O, CORRR...
- Computerworld,
- 24.05.1993
W październiku 1992 r. zakupiłem program do korekty polskich tekstów "COR" licencja nr 0697.
W październiku 1992 r. zakupiłem program do korekty polskich tekstów "COR" licencja nr 0697.
Podczas jego eksploatacji zauważyłem cały szereg błędów, uniemożliwiających mi korzystanie z tego programu. Posiadam komputery Gulipin AT 386DX/40 MHz z kartą VGA, Optimus AT 386SX/16MHz z kartą Hercules, laptop XT. Licencjonowane systemy operacyjne DR-DOS 6.0, MS-DOS 5.0.
Występujące niedomagania:
Inne zauważone usterki:
Uwagi dotyczące programu:
1. powinna istnieć możliwość zapamiętania pliku, który powstaje przez akceptację znakiem "+".
2. możliwość modyfikacji słownika przy polonizacji, ponieważ są teksty, które nie potrzebują wyboru np. pomiędzy słowami bez - beż, tego - tęgo, lat - łat itd.
Usterki występują również przy pustych plikach: konfiguracyjnym config.sys, systemowym autoexec.bat.
Ponadto, chciałem przedstawić publicznie następujące fakty:
a) 26 października 1992 r. pod wpływem opinii PC-kuriera dotyczącej programu COR (PC-kurier 18/92 "Uczmy się na błędach" str. 29) zamówiłem ten program u producenta (Pracownia komputerowa Jacka Skalmierskiego 44-100 Gliwice, ul. Ziemowita 11/11 skr. poczt. 68a), po miesiącu daremnego oczekiwania kupiłem go u dealera
b) 26 grudnia 1992 r. po stwierdzeniu, że program jest zupełnym bublem wysłałem list polecony z reklamacją do pracowni Jacka Skalmierskiego. List został mi zwrócony z adnotacją "przesyłka nie podjęta w terminie"
c) 10 stycznia 1993 r. będąc w szoku po przeczytaniu w PC-kurierze wiadomości o przyznaniu tytułu PRODUKT ROKU programowi COR i wysunięciu kandytatury na CZŁOWIEKA NAUKI autora tego bubla, Piotra Fuglewicza pozwoliłem sobie na napisanie dość zgryźliwego listu do redakcji PC-kuriera
d) 25 marca 1993 r. po bezskutecznym oczekiwaniu na odpowiedź zdecydowałem się na pieniacki krok napisania do innego niezależnego pisma.
Nazwisko i adres znane redakcji.