Niezmienne nadzieje na lepsze jutro

Firmy informatyczne oceniają koniunkturę dla inwestycji informatycznych jako niezłą, ale zdają sobie sprawę, że na razie - na krótko - ich zyski zależą przede wszystkim od zdolności negocjacyjnych handlowców.

Firmy informatyczne oceniają koniunkturę dla inwestycji informatycznych jako niezłą, ale zdają sobie sprawę, że na razie - na krótko - ich zyski zależą przede wszystkim od zdolności negocjacyjnych handlowców.

Branża informatyczna uzyskuje bardzo wysoką rentowność, nawet do 40%. Niezręczność sytuacji polega na tym, że znaczne zyski tej branży wynikają nie tyle z ogromnego popytu na jej produkty i usługi, co ze swobody w kształtowaniu cen na nie. Każda z firm startujących do przetargów na systemy do zarządzania przedsiębiorstwem albo na wykonanie dedykowanego oprogramowania może potwierdzić, że oferty dostawców informatyki różnią się nawet o rząd wielkości, choć w najmniejszym stopniu nie wynika to z ich merytorycznej zawartości. Natomiast nabywcy rozwiązań informatycznych wiedzą z doświadczenia, że pierwszą cenę ich dostawców można zbić nawet o 50%. Tak naprawdę nikt nie wie, ile powinny kosztować różne prace i usługi. Zresztą słowo "powinny" jest niestosowne w gospodarce rynkowej, gdzie cenę kształtuje prawo popytu i podaży. Jednak w naszej gospodarce prawo to ciągle jeszcze jest zaburzone: albo przez układy polityczne, albo przez korupcję, albo - w zdecydowanej większości przypadków - przez niekompetencję lub naiwność kadry zarządzającej przedsiębiorstw i instytucji.

Przeciętna lub dobra

Niezmienne nadzieje na lepsze jutro

Rozkład czynników hamujących rozwój branży informatycznej

Oceny koniunktury dla branży informatycznej są więc dosyć optymistyczne. Ale widać, że tak naprawdę branża raczej pokłada nadzieję w lepszym jutrze niż jest zachwycona dniem dzisiejszym. Owe wcześniej wymienione uwarunkowania może o ton jedynie łagodzą niepokój, czy da się dalej zarabiać na informatyce. Nie sprawdziły się bowiem ubiegłoroczne i wcześniejsze entuzjastyczne prognozy, że rok 1998 będzie lepszy niż 1997. Według opinii branży koniunktura ciągle jest na pograniczu dobrej i przeciętnej: dla dystrybutorów, producentów sprzętu, oprogramowania i firm świadczących usługi odchyla się w stronę dobrej, a w przypadku tej ostatniej kategorii nawet bardzo dobrej, natomiast dla dilerów i integratorów przewagę uzyskuje opinia, że jest ona przeciętna, a nawet zła.

Taki wynik badania może budzić pewne zaskoczenie. Wszak wielcy producenci PC nie mają raczej powodów do radości i powszechnie to wiadomo. Jednak w naszym badaniu bardziej niż te pojedyncze przypadki widoczni są producenci od kilkudziesięciu do kilkuset komputerów, a także producenci urządzeń kasowych. Ich dobre doświadczenia z ub.r. przesądzają, że generalnie producenci sprzętu mają się dobrze, a spodziewają się, że w 1999 r. ich sytuacja będzie jeszcze lepsza.

Integratorzy przeżyli pewne rozczarowanie -w przeciwieństwie do firm świadczących wyłącznie usługi - gdyż nazbyt szybko spodziewali się zysków. Wielu z nich dopiero w ciągu ostatnich dwóch lat przekwalifikowało się z dostawców sprzętu i sieci na integratorów, uzupełniając działalność o projektowanie i integracje systemów. Rynek do ich umiejętności podchodzi jeszcze dosyć nieufnie. Okazało się, że z określania się integratorem jeszcze nie wynika nowa przewaga konkurencyjna. Co więcej, z ich rokowań na rok 1999 widać, że integratorzy dostrzegli to i w tym roku nie oczekują poprawy koniunktury.

Dystrybutorzy, firmy produkujące oprogramowanie i świadczące usługi już dziś są zadowoleni z popytu na ich ofertę, w 1999 r. spodziewają się sytuacji podobnej albo lepszej. Największymi sceptykami są dilerzy. Jest to grupa firm, która nie może zdecydować się na wybór strategii rozwoju. Zajmuje się i dystrybucją, i sprzedażą użytkownikom, i produkcją, i wszystkim co się trafi, czyli - można zaryzykować tezę - że naprawdę dobrze nic nie potrafi robić. Są to firmy najbardziej zbliżone do modelu przedsiębiorstwa prywatnego lat 80., zarządzanego przez zaradnych, sprytnych właścicieli, korzystając z osobistych kontaktów, samodzielnych, intuicyjnych decyzji. Brakuje im profesjonalizmu i jednoznacznej strategii. Dla takich firm miejsca na rynku jest coraz mniej. Można ubolewać, że marnuje się osobista zaradność przedsiębiorców, wywodząca się z tradycji polskiego rzemiosła. Klienci jednak tego sentymentu nie mają i wolą współpracować z bardziej nowoczesnymi partnerami.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200