Niech kupujący strzeże się!

Oprogramowanie wspierające zarządzanie produkcją było opóźnione w stosunku do wiodących koncepcji w zarządzaniu o 40 lat już w latach 60. Obecnie jest nawet gorzej, gdyż dopiero teraz wspierane są w odpowiedni sposób techniki zarządzania produkcją, opracowane w latach 50.

Niech kupujący strzeże się!

Caveat emptor (z łac. niech kupujący strzeże się). Zasada ta pozostaje aktualna zarówno dla dzisiejszych systemów określanych mianem ERP, jak również dla ich protoplastów sprzed 40 lat. W kwestii podejścia sprzedawców ostatnie cztery dekady zmieniły niewiele. Ukrytą wadą wszystkich zintegrowanych systemów ERP są fundamentalne problemy planowania i kontroli produkcji, których rozwiązanie w większości przypadków leży poza systemem informatycznym. Historia rozwoju systemów ERP pokazuje, jak bardzo rozwój oprogramowania nie nadąża zarówno za postępem technologicznym, jak i za zmianami w zarządzaniu.

Na przykład, koncepcja Just In Time została przedstawiona przez Henry'ego Forda już w 1922 roku. Pierwsze wykorzystanie tej zasady w pełni przypisuje się kierownictwu amerykańskiej sieci supermarketów Piggly Wiggly. Dopiero później podejście JIT zostało udoskonalone przez Taichi Ohno w ramach systemu produkcyjnego Toyoty. Wszystko to wydarzyło się przed rokiem 1963, kiedy to IBM opublikował system LAMP (Labor & Material Planning), który wraz z innymi pakietami oprogramowania realizował podstawowe koncepcje MRP. Od pomysłu do implementacji w systemie informatycznym minęło niemal dokładnie 40 lat.

Meandry MRP

Najlepiej jest produkować według planu zbudowanego w oparciu o zamówienia od klientów. Czy to możliwe? Podyskutuj na blogu Ireneusza Kłobusa.

W latach 60. ubiegłego stulecia twórcy oprogramowania byli jeszcze w pewien sposób ograniczani możliwościami sprzętu, co prowadziło do tworzenia oddzielnych systemów rozwiązujących poszczególne problemy biznesowe. Częściowo miało to związek także z obowiązującymi wówczas koncepcjami w inżynierii oprogramowania. W latach 70. i 80. ograniczenia sprzętowe praktycznie znikły. Pojawiły się natomiast nowe możliwości, które należało wykorzystać. Paradoksalnie, postęp technologiczny zahamował rozwój fundamentów ERP.

To nie działa

Całkiem naturalnym krokiem wydawało się połączenie poszczególnych części systemów tak, aby planowanie i kontrola produkcji była ściśle sprzężona z komponentami finansowo-księgowymi. Dalej poszło już gładko i nastała era w pełni zintegrowanych systemów ERP. Jest tylko pewien mały problem. To nie działa.

Większość sprzedawanych dziś systemów ERP działa, ale z punktu widzenia informatyków i marketingu dostawców oprogramowania. Działa, czyli daje się uruchomić i w pewnym zakresie nawet realizuje swoje skomplikowane zadania. Klasyczne systemy ERP nie działają, bo zgodnie z założeniami teoretycznymi nie mają prawa działać. Na przykład, MRP będzie działać poprawnie jedynie wtedy, gdy mamy relatywnie niskie fluktuacje popytu, zrównoważoną produkcję, a zgodność stanów magazynowych i procesu produkcyjnego z systemem na poziomie 98%. Te wymagania są tak jak UFO - są ludzie, którzy ponoć je widzieli. W dzisiejszych warunkach biznesowych leciwe koncepcje zarządzania wykorzystywane przez wiele dzisiejszych systemów zintegrowanych nie mogą się sprawdzać.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200