Niebezpieczne odesłania

Mechanizmy techniczne pozwalające na stosowanie odesłań (linków) z pewnością wyróżniają Internet spośród innych środków komunikacji elektronicznej. Użytkownicy, korzystając z linków, mogą zaoszczędzić czas i wysiłek, który musiałby zostać poświęcony na ''ręczne'' dotarcie do interesujących ich zasobów. Warto dodać przy tym, że mnogość internetowych serwisów w wielu sytuacjach uniemożliwiałaby dotarcie do informacji bez odnośników. To co dla informatyków jest oczywistą praktyką, dla prawników okazuje się czasem zachowaniem kontrowersyjnym.

Mechanizmy techniczne pozwalające na stosowanie odesłań (linków) z pewnością wyróżniają Internet spośród innych środków komunikacji elektronicznej. Użytkownicy, korzystając z linków, mogą zaoszczędzić czas i wysiłek, który musiałby zostać poświęcony na 'ręczne' dotarcie do interesujących ich zasobów. Warto dodać przy tym, że mnogość internetowych serwisów w wielu sytuacjach uniemożliwiałaby dotarcie do informacji bez odnośników. To co dla informatyków jest oczywistą praktyką, dla prawników okazuje się czasem zachowaniem kontrowersyjnym.

Problemy prawne związane ze stosowaniem odnośników w Internecie obecnie układają się w kilkuletnią historię obfitującą w różnorodne spory sądowe, a śledzący rozwój wypadków bez wątpienia nie mogą się nudzić. Spory o legalność wykorzystania technik linkowania ocierają się bowiem o większość najważniejszych gałęzi prawa. Warto przybliżyć choć fragment wspomnianych zagadnień.

Link jako przejaw wolności

Stosowanie odnośników można uważać za część konstytucyjnie chronionej wolności słowa. W konsekwencji, jeśli traktujemy odnośnik jako wirtualny odpowiednik tradycyjnych przypisów, to trudno mówić o udostępnianiu jakichkolwiek treści przez samo umieszczenie go na stronie WWW. Wskazanie na internetową lokalizację pozostaje bez wątpienia dużym ułatwieniem dla internautów, jednakże usunięcie zasobów, do których prowadzi link, czyni go bezużytecznym. Wyświetlanie linków nie może być więc uznane za tworzenie kopii, nawet tymczasowej, utworu chronionego przepisami prawa autorskiego. Dochodzi do tego fakt, iż to od użytkowników zależy aktywacja linku, powodująca przeniesienie w nową lokalizację sieci bądź inicjująca pobieranie danych. Bez aktywności internauty link nie zadziała, wyłączając rzecz jasna przypadki, w których nastąpi jego automatyczne przekierowanie na nowy adres. Pośród milionów dokumentów publikowanych w Internecie, odnośniki stanowią rozwiązanie przypominające indeksy biblioteczne. Warto przytoczyć w tym miejscu stanowisko sądu amerykańskiego wyrażone w sprawie Ticketmaster kontra Tickets.com, a sprowadzające się do przyjęcia, iż o ile z linkami nie wiąże się kopiowanie prac, o tyle nie można rozważać stosowania ich w kontekście naruszania praw twórców.

Odnośniki za 15 000 USD

Na pozór trudno więc upatrywać w ich stosowaniu działań sprzecznych z porządkiem prawnym. Nie wolno jednak zapominać o tym, że w przypadku naruszenia uprawnień twórców w grę może wchodzić odpowiedzialność prawna nie tylko bezpośredniego sprawcy wkraczającego w monopol autorski, ale również osoby, której zachowanie można ocenić jako pomocnictwo. Może to odgrywać istotne znaczenie z perspektywy granic dozwolonego stosowania linków.

W styczniu 2005 r. wyrokiem norweskiego Sądu Najwyższego zakończył się spór o możliwość stosowania odnośników prowadzących do nielegalnych kopii nagrań w formacie MP3. Operator strony Napster.no - Frank Allan Bruvik za jej pośrednictwem udostępniał odnośniki prowadzące do muzyki, użytkownicy mogli również korzystać z narzędzi wyszukujących pliki MP3. We wrześniu 2001 r. organizacja reprezentująca producentów nagrań - IFPI przesłała dysponentowi witryny e-mailowe żądanie usunięcia odnośników, argumentując, iż w ten sposób dopuszcza się on działania sprzecznego z porządkiem prawnym. Operator Napster.no odmówił uznając, iż jego działanie sprowadza się jedynie do wskazywania, gdzie znajdują się pliki. Sprawa znalazła więc swój finał w sądzie. Zgodnie z rozstrzygnięciem pierwszej instancji nałożono na operatora kontrowersyjnej strony obowiązek zapłaty 100 000 koron norweskich. Sąd apelacyjny uznał jednak, że stosowanie linków nie jest działaniem relewantnym z perspektywy prawa autorskiego. Warto przytoczyć przy tym argument pozwanego, który podnosił, że pomimo braku linków użytkownicy mieliby nadal dostęp do nielegalnych kopii utworów. Swój finał spawa znalazła w Sądzie Najwyższym, który orzekł ostatecznie o odpowiedzialności prowadzącego serwis Napster.no, któremu nakazano uiścić odszkodowanie w wysokości ok. 15 000 USD za udostępnienia odnośników do materiałów naruszających prawa autorskie.

Abstrahując od wspomnianej sprawy, dodajmy, że w przypadku odsyłania dla rozstrzygnięcia sądu istotna powinna być świadomość operatora witryny. W praktyce do rzadkości nie należą sytuacje, w których zawartość stron WWW zmienia się dynamicznie. Link prowadzący na początku tygodnia do zasobów w pełni legalnych, kilka dni później może odsyłać do treści naruszających prawa autorskie. Nie powinno to pozostawać bez znaczenia dla oceny prawnej zachowania stosującego linki. Trzeba zaznaczyć, że świadome odsyłanie do materiałów naruszających prawa autorskie faktycznie ułatwia nieuprawnione wkraczanie w monopol twórczy. Z uwagi na to z roszczeniami przysługującymi autorom można zwrócić się nie tylko przeciwko osobie udostępniającej pirackie kopie utworów, ale także webmasterowi umieszczającemu na swojej stronie odnośniki do nich.

Zakazy linkowania?

Odesłania do nieuprawnionych kopii dzieł nie wyczerpuje całkowicie problemów na styku prawa autorskiego i linków. Wiele serwisów nie godzi się bowiem na wykorzystanie technik odsyłających do ich wewnętrznych zasobów, z pominięciem strony głównej. W razie wykrycia takich przypadków webmasterzy reagują ostro, żądając usunięcia odnośników, przykładowo prowadzących do elementów mapy multimedialnej.

Wspomniane sytuacje przynoszą ze sobą potrzebę odwołania się do powszechnie przyjętych zasad rządzących publikowaniem informacji w Internecie. Tradycyjnie zakłada się, że udostępnienie materiałów online stanowi jednocześnie wyrażenie zgody na możliwość odsyłania do nich. Od lat przyjmuje się też, że prawo do stosowania linków (right to link) jest jednym z fundamentów efektywnego wyszukiwania zasobów internetowych.

Jeśli ktoś zamierza ograniczać możliwość odsyłania do udostępnianych przez siebie materiałów, może skorzystać z szeregu narzędzi informatycznych. Nie robiąc tego, daje sygnał do stosowania odnośników. Na marginesie można dodać jeszcze, że mało kto decyduje się na wprowadzanie restrykcyjnych technicznych ograniczeń w stosunku do linków.

Webmasterzy zdają sobie sprawę z tego, że wyniki wyświetlane przez internetowe wyszukiwarki to faktycznie zbiory odnośników, które wpływają na zwiększenie popularności witryny. Zwracanie się o pozwolenie na zastosowanie linku sparaliżowałoby efektywność funkcjonowania większości zasobów sieciowych i byłoby działaniem nieracjonalnym. Nie zważają na to niektórzy webmasterzy, umieszczając na swoich stronach szczegółowe zasady, których należy przestrzegać, by móc stosować odesłania. W tym względzie dochodzi do niewyobrażalnych sytuacji, jak żądanie uzyskania uprzedniej pisemnej zgody na zastosowanie linku.

Z perspektywy rodzimych przepisów prawnych tego rodzaju zastrzeżenia nie wnoszą jednak wiele. Przede wszystkim odwiedzanie strony bądź tworzenie odnośników do niej nie prowadzi do zawarcia umowy pomiędzy użytkownikiem a operatorem witryny. Tak więc rozbudowane "zasady linkowania" faktycznie nie wpływają na wolną rękę w zakresie konstruowania odesłań.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200