Nie dla kariery: dla siebie

Efektywny system motywacyjny zastąpił popularny jeszcze do niedawna ideał stwarzania w świadomości pracowników samopoczucia ''bycia u siebie''.

Efektywny system motywacyjny zastąpił popularny jeszcze do niedawna ideał stwarzania w świadomości pracowników samopoczucia ''bycia u siebie''.

Cel jednej i drugiej techniki oddziaływania na załogę jest taki sam. Chodzi o to, aby pracowała uczciwie i wydajnie wykorzystywała umiejętności. Różnica jednak polega na tym, jak głęboko sięga się w jaźń człowieka. System motywacyjny to zbiór socjotechnicznych metod, które mają spowodować zachowania pożądane przez pracodawcę. Najpierw pracownik sam albo z pomocą pracodawcy definiuje swoje interesy w danej firmie. Ich realizacja jest jednym ze składników strategii firmy. Następnie z narzędzi zarządzania personelem wybiera się te, które oddziałują na pracownika tak, aby nie zboczył z obranej ścieżki, pilnował swoich interesów, a więc zarazem interesów firmy. Jeśli pracownik jest człowiekiem świadomym tego układu i wie, że umowa o pracę wyczerpuje jego zobowiązania wobec firmy, innymi słowy, jeżeli nie grozi mu sytuacja, w której praca będzie całym jego życiem, to wówczas nie ma nic złego w takim sterowaniu pracownikiem. Każdemu przydaje się jakiś "bat" albo "anioł stróż", który mobilizuje do pracy, do zaradności. Jeśli natomiast firma sugeruje, że nie ma nic ważnego poza pracą w niej, jest to układ nieuczciwy, polegający na manipulowaniu człowiekiem.

A co kryje się w technice zwanej "być u siebie"? Oddziałuje ona głębiej, mobilizując nie tylko do wysiłku na rzecz własnych interesów w ramach firmy, lecz także dla jej dobra. Chodzi o to, aby pracownicy traktowali sprawy firmy osobiście nie tylko z powodu włas-nych interesów (żeby firma rozwijała się, przynosiła zyski, dobrze wynagradzała itd.), ale też dlatego że firma jest pewnym cennym dobrem, zasługującym na ochronę. Ta idea jest bliska przedsiębiorcom, którzy w początkowym okresie pełnili w założonych przez siebie firmach rolę: właściciela, menedżera, głównego specjalisty, sekretarki i sprzątaczki, a także wszystkie inne potrzebne w danej sytuacji. Mają głębokie poczucie wartości swojej pracy. Jeśli nawet nie potrafią tego wyrazić, mają świadomość, że swoją pracą wnieśli coś cennego. To jest zupełnie inne uczucie niż sukces zawodowy czy kariera. To jest rodzaj spełnienia, harmonii z życiem - bez względu na to, jak trudny czy jak zyskowny jest biznes. Od pracowników nie mogą wymagać, aby tak samo traktowali tę - nie swoją przecież - firmę, ale jest to ich marzenie.

Pracownik, który utożsamia się w taki idealny sposób z firmą, w której jest zatrudniony, nie zuboża się - jak w opisanym przypadku skutecznej socjotechniki - ponieważ bycie w tej firmie tworzy przede wszystkim jego, a dopiero potem firmę. Ta firma nie żeruje na nim, nie zabiera go innym ludziom czy rodzinie, lecz potęguje w nim te cechy, uczucia, talenty, przez które człowiek staje się "większy". Zwrot "u siebie" nie oznacza tutaj współwłasności, lecz jest znakiem przebywania w środowisku dla siebie przyjaznym, twórczym. Takie postawy u pracowników są tym trudniejsze, im większa jest firma, bardziej skomplikowane układy społeczne, większa "odległość" między konkretną pracą a efektami dla firmy.

Myślę, że nawet jeśli takie twórcze utożsamienie z firmą jest rzadko spotykane i nierealne w większych organizacjach, warto pamiętać, iż istnieje takie uczucie; że praca i biznes mogą tworzyć wartość człowieka, a nie tylko przetwarzać materiały, pomysły, informacje i pieniądze w cenne dobra i usługi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200