Najważniejszy własny potencjał

Szanse na rozwój cywilizacyjny w regionach w dużo większym stopniu zależą dzisiaj od możliwości zaktywizowania własnych zasobów społeczno-instytucjonalnych niż od pomocy i inwestycji z zewnątrz.

Szanse na rozwój cywilizacyjny w regionach w dużo większym stopniu zależą dzisiaj od możliwości zaktywizowania własnych zasobów społeczno-instytucjonalnych niż od pomocy i inwestycji z zewnątrz.

Szanse Polski na szybki rozwój cywilizacyjny i gospodarczy wiązane są bardzo często z wykorzystaniem nowych technik informacyjnych. Co prawda, nie słychać już głosów, popularnych jeszcze kilka lat temu, jak to w erze społeczeństwa informacyjnego szybko nadrobimy dystans dzielący nas w epoce przemysłowej od krajów najbardziej rozwiniętych. Wciąż jednak werbalizowana jest nadzieja, że teleinformatyka stanie się branżą, która wydźwignie nasz kraj z zapaści i pozwoli dołączyć do światowej czołówki. W końcu niemało u nas mądrych,wykształconych ludzi, nie brakuje pomysłów na nowe produkty, czy firm, które odnoszą sukcesy na światowych rynkach, nie doskwiera również niedostatek rządowych i regionalnych programów budowy e-Polski. Potwierdzeniem drzemiącego w naszym społeczeństwie potencjału mają być także centra badawczo-rozwojowe wielkich światowych koncernów lokowane w kilku polskich miastach.

Z drugiej strony, mamy wciąż nie najlepsze wskaźniki odnoszące się do infrastruktury społeczeństwa informacyjnego i gospodarki opartej na wiedzy. W licznych statystykach, raportach, zestawieniach i badaniach często nie tylko sporo odstajemy od najbardziej rozwiniętych krajów europejskich, ale wypadamy nawet sporo poniżej średniej europejskiej. Mamy wciąż za małe wydatki na badania i rozwój, słabo rozwiniętą sieć dostępu do Internetu, niskie zatrudnienie w sektorze informacyjnym, znikomą ilość patentów, itd. itp. W międzynarodowych rankingach i analizach lokujemy się raczej w gronie państw zapóźnionych cywilizacyjnie niż nadających ton współczesnej gospodarce, gospodarce opartej na wiedzy.

Jakie więc w rzeczywistości nasz kraj ma szanse rozwoju?

Jakie nadzieje w tym względzie mogą mieć poszczególne regiony naszego kraju? Czy wykorzystanie technik informacyjnych stanie się faktycznie szansą na przełamanie ich zacofania cywilizacyjnego i zainicjowanie wzrostu gospodarczego? Próbę znalezienia odpowiedzi na te pytanie podjęła Agnieszka Olechnicka w książce Regiony peryferyjne w gospodarce informacyjnej.

Szczegółowe analizy dotyczą co prawda tylko województwa podlaskiego, ale wiele ogólnych stwierdzeń i konstatacji dotyczy całego kraju jako regionu peryferyjnego w stosunku do światowych i europejskich centrów rozwoju. Według opracowanego w Unii Europejskiej tzw. wskaźnika dostępności, Polska w całości znalazła się w grupie regionów peryferyjnych.

Szanse i zagrożenia

Najważniejszy własny potencjał

Agnieszka Olechnicka: Regiony peryferyjne w gospodarce informacyjnej, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 2004

Zdaniem autorki, z jednej strony rozwój społeczeństwa informacyjnego może być dla regionów zapóźnionych w rozwoju wielką szansą. Z drugiej, może także nieść wiele zagrożeń, stanowić poważną przeszkodę w nadrobieniu zaległości cywilizacyjnych i ekonomicznych.

W gospodarce opartej na wiedzy następuje pogłębianie się różnic między regionami. Między liderami a maruderami rozpościera się coraz większa luka. Główny powód zwiększającego się rozwarstwienia leży w tym, że regiony słabo rozwinięte nie są w stanie generować innowacji. Tymczasem to właśnie innowacje liczą się dzisiaj na coraz bardziej zglobalizowanym i konkurencyjnym rynku.

Paradoksalnie, taka właśnie sytuacja pozwala wielu zacofanym, ale ambitnym regionom z nadzieją patrzeć w przyszłość i całkiem realnie myśleć o zmianie swojego miejsca na cywilizacyjnej mapie świata. W dzisiejszych realiach rośnie bowiem coraz bardziej rola czynników wewnętrznych występujących w regionie. Zyskują one przewagę nad czynnikami zewnętrznymi. Oznacza to, że o rozwoju regionu decyduje w pierwszym rzędzie jego własny potencjał, a nie na przykład rządowe subwencje czy programy rozwoju. Przy odpowiednich podejmowanych na miejscu działaniach pojawiają się możliwości osiągnięcia lepszych wskaźników ekonomicznych i stworzenia lepszych warunków życia dla mieszkańców.

Dla uruchomienia i rozwoju procesu tworzenia innowacji podstawowe znaczenie ma sieć (formalnych i nieformalnych) powiązań między przedsiębiorstwami, placówkami naukowymi i władzami samorządowymi (często nazywana bywa "złotą triadą"). Od tego, w jaki sposób układa się współpraca i przebiegają relacje między tymi trzema grupami regionalnej społeczności, zależy w dużym stopniu przebieg procesów modernizacyjnych i szansa na rozwój.

Peryferyjność nie musi być stałą cechą regionów. Dzisiaj wiele zależy od tego, w jakim stopniu ludzie mieszkający w regionie są w stanie działać innowacyjnie, na ile firmy są w stanie uczyć się i dostosowywać procesy technologiczne do potrzeb rynku, na ile uczelnie są w stanie rozwijać swoją wiedzę, a miejscowe władze stwarzać odpowiednie ku temu wszystkiemu warunki. Do rozwoju regionu potrzebna jest przede wszystkim aktywizacja własnych zasobów, pobudzenie wewnętrznego potencjału, uruchomienie oddolnych inicjatyw. W mniejszym stopniu liczy się interwencja z zewnątrz. Dzisiaj nie wystarczy już wybudowanie nowego zakładu przemysłowego. Zewnętrzne inwestycje muszą trafić na podatny do rozwoju grunt, region musi być gotów na ich przyjęcie i zagospodarowanie skutków, które niesie ich pojawienie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200