Najpierw kapitał znad morza

Dźwiganie Polski z telekomunikacyjnej zapaści wymaga olbrzymich pieniędzy. Kwoty potrzebne na uruchomienie nowych połączeń sięgają kilkuset mln USD rocznie, a w okresie następnych 8-10 lat potrzeba ok. 9 mld USD. Dla uzmysłowienia sobie, jak duża jest to kwota, porównajmy ją z zadłużeniem Polski, które obejmuje przecież nie tylko jedną dziedzinę gospodarki.

Dźwiganie Polski z telekomunikacyjnej zapaści wymaga olbrzymich pieniędzy. Kwoty potrzebne na uruchomienie nowych połączeń sięgają kilkuset mln USD rocznie, a w okresie następnych 8-10 lat potrzeba ok. 9 mld USD. Dla uzmysłowienia sobie, jak duża jest to kwota, porównajmy ją z zadłużeniem Polski, które obejmuje przecież nie tylko jedną dziedzinę gospodarki.

Chociaż telekomunikacja przynosi duże zyski, nie są one nawet porównywalne ze skalą potrzeb. Uzyskanie kwoty 800 mln USD rocznie, bo na taką kwotę szacuje swoje potrzeby TP S.A., wymaga znalezienia odmiennych niż dotychczasowe, źródeł finansowania.

Skąd brać pieniądze?

Rząd Polski, przy opracowywaniu i uchwalaniu nowego budżetu, oświadczył, że będzie ograniczał i po pewnym czasie zaniecha udzielania gwarancji Skarbu Państwa na inwestycje rozwojowe i modernizacyjne TP S.A. Potrzebny Spółce kapitał nie jest do uzyskania w polskim systemie bankowym (jesteśmy zbyt biedni). Również pożyczki Banku Światowego nie są w stanie w całości pokryć tak wielkich potrzeb kapitałowych. Wymagają one zresztą gwarancji Skarbu Państwa, których TP S.A. Już nie ma otrzymywać.

Sam sobie sterem...

Opracowany przez TP S.A. pilotażowy projekt zakłada jego samofinansowanie. Oznacza to, że Spółka nie wyłoży na jego realizację żadnych środków własnych. Projekt obejmuje modernizację, wykonanie projektu technicznego, dostawę i instalację systemu telekomunikacyjnego na terenie województwa gdańskiego. Przewiduje się instalację 142 tys. nowych linii telefonicznych oraz modernizację 83 tys. Już istniejących. Prace te mają być wykonane w pięciu fazach, z których każda ma się składać z kilku etapów tak ukształtowanych, aby samodzielnie przynosiły wpły wypochodzące od określonej liczby abonentów.

Zasadniczym założeniem projektu jest spłata kredytu, jedynie z wpływów osiąganych w regionie gdańskim, przez linie nowo zainstalowane i zmodernizowane w wyniku realizacji projektu. Zakłada się, że "Projekt Gdański" realizowany będzie przez ok. dwa lata. W przypadku, gdy wpływy będą mniejsze niż założono, okres spłaty projektu będzie wydłużony. Nawet wówczas TP S.A. nie będzie zobowiązana do jego spłaty ze środków własnych, cały czas pozostając operatorem nowych i modernizowanych linii.

Podstawowa struktura prawna Projektu jest już wynegocjonowana. Po uzgodnieniu pewnych warunków finansowych, zaaprobowaniu całości systemu rozliczeń przez kredytodawców i ostatecznym zawarciu odpowiednich umów, będą udzielone kredyty.

Kto za to płaci?

Projekt finansowany ma być przez EBOR, syndykat banków prowadzony przez ABN-Amro oraz AT&T. Nad realizacją ustaleń ma czuwać komitet składający się z przedstawicieli TP S.A. oraz AT&T. Struktura Projektu stanowić będzie pierwszą tego typu i tej wielkości (120 mln USD) inwestycję w sektorze publicznym w Polsce, finansowaną w formie kredytów zagranicznych, ale bez konieczności udzielania gwarancji Skarbu Państwa. Jeżeli przyjęte założenia przyniosą oczekiwane rezultaty, Projekt Gdański będzie powielony w innych regionach, gdzie potrzeby rozwoju sieci są także palące, a zakładane możliwości przychodów wysokie. Powodzenie takiego rozwiązania umożliwi także przekazywanie zysków osiąganych w regionach o dużym ruchu (np. Gdańsk, Poznań, Warszawa) na finansowanie sieci w regionach przynoszących mniejsze zyski, bądź przedsięwzięciach na razie nie rokujących nadziei na zyski (telekomunikacja wiejska).

Spółka przepływowa (nie tylko w gdańskiej wodzie)

Projekt zakłada utworzenie osobnej organizacji prawnej w celu umożliwienia prawnego "przepływu" kredytu oraz sprzętu. Zagadnieniami tymi zajmie się specjalnie utworzona przez kredytodawców i TP S.A. spółka - będąca jedynie formalno- prawnym przekaźnikiem sprzętu w jedną stronę, a kredytów i jego obsługi w drugą.

Utworzenie takiej spółki było niezbędne z kilku powodów:

* przyznanie kredytów przez EBOR następuje z działu finansującego sektor prywatny, a przecież TP S.A. należy w całości do Skarbu Państwa

* TP S.A. ma ograniczone (przez umowy międzynarodowe) możliwości zawierania umów kredytowych, które przewidują zabezpieczenia majątkowe TP S.A.

* możliwości kredytowe TP S.A. ograniczone są, przez zawarte już umowy kredytowe, z innymi bankami i dostawcami.

Jak to można załatwić i...

Po otrzymaniu kredytów utworzona Spółka ma nabyć od AT&T zainstalowany i gotowy do użytku sprzęt telekomunikacyjny. Sprzeda go następnie TP S.A. i ustanowi zabezpieczenie w postaci przewłaszczenia tytułu własności na rzecz banków. Po spłacie kredytów zainstalowany sprzęt pozostanie własnością TP S.A., która będzie przez cały czas operatorem, tworzonej w ramach Projektu, sieci. Oparte na badaniach rynku założenia Projektu przewidują, że w każdym okresie płatności wpływy z realizacji zamierzenia przewyższą kwotę spłaty zadłużenia TP S.A., stanowiąc jej dochód.

...kto na tym zarobi?

Założenia Projektu Gdańskiego przewidują, że na tym pomyśle zarobią wszyscy. Bezpośrednio finansujące instytucje na tym, że sprzedają swoje usługi, których koszty po pewnym czasie nie tylko mają się zwrócić, ale i przynieść zysk. Telekomunikacja Polska S.A. jako operator systemu może czerpać zyski np. z usług połączeń pozastrefowych, a po spłaceniu kredytów stanie się właścicielem nowoczesnej sieci regionalnej. Wreszcie ci, którzy faktycznie za ten projekt zapłacą, czyli abonenci, bo wreszcie otrzymają możliwość korzystania z własnego telefonu.

Jeżeli rzeczywiście wszyscy będą szczęśliwi, to po raz kolejny z regionu gdańskiego przyjdzie dla reszty kraju wybawienie z obecnych trudności.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200