Na pomoc menedżerom

Z dużym zainteresowaniem i uwagą przeczytałem artykuł " Na pomoc menedżerom" pióra pana Witolda T. Bieleckiego (Computerworld nr 8 z 20 lutego br.). Przedstawiona taksonomia systemów wspomagających zarządzanie jest bardzo przystępna i z pewnością pomoże wielu czytelnikom znaleźć właściwą ścieżkę w gąszczu zastosowań informatyki. W artykule wyeksponowano jednakże znaczące i niebezpieczne zarazem zdanie, z którym nie mogę się zgodzić. Jak mianowicie twierdzi autor, "...korzystanie z wszelkiego rodzaju systemów informatycznych w firmie prowadzi do zmian w stylu zarządzania nią, a także bardzo często do zmian w jej strukturze organizacyjnej".

Z dużym zainteresowaniem i uwagą przeczytałem artykuł " Na pomoc menedżerom" pióra pana Witolda T. Bieleckiego (Computerworld nr 8 z 20 lutego br.). Przedstawiona taksonomia systemów wspomagających zarządzanie jest bardzo przystępna i z pewnością pomoże wielu czytelnikom znaleźć właściwą ścieżkę w gąszczu zastosowań informatyki. W artykule wyeksponowano jednakże znaczące i niebezpieczne zarazem zdanie, z którym nie mogę się zgodzić. Jak mianowicie twierdzi autor, "...korzystanie z wszelkiego rodzaju systemów informatycznych w firmie prowadzi do zmian w stylu zarządzania nią, a także bardzo często do zmian w jej strukturze organizacyjnej".

Problem w tym, że jeśli chodzi o oddziaływanie systemów na struktury organizacyjne jest dokładnie odwrotnie. W latach 70. i 80. faktycznie oczekiwano, że wdrażanie zastosowań informatyki w przedsiębiorstwach doprowadzi do ich przekształceń strukturalnych. W wyniku badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych i Europie okazało się jednak, że informatryzacja bardzo rzadko powoduje istotne zmiany tego rodzaju. W szczególności, zmiany w podziale pracy i rozmieszczeniu uprawnień decyzyjnych po wdrożeniu systemów są równie rzadkie jak miś panda. W wyniku informatyzacji wzrasta jedynie formalizacja i standaryzacja zadań wykonywanych przez użytkowników, nie są to jednak z pewnością poważne zmiany strukturalne.

Jak się obecnie uważa, decydującą rolę w przedsięwzięciu informatycznym odgrywa czynnik ludzki, to jest kierownictwo i przyszli użytkownicy systemu. Uważa się również, że właściwości systemu i rezultaty wdrożenia kształtowane są poprzez interakcję społecznych i technicznych składników przedsiębiorstwa, o częściowo jedynie kontrolowanym przebiegu i nieprzewidywalnych do końca konsekwencjach. Dlatego też, w ramach typowych przedsięwzięć systemy informatyczne przystosowują się zazwyczaj do swego kontekstu organizacyjnego, w większym stopniu wzmacniając istniejące struktury formalne niż takowe zmieniając.

Informatyzacja może być natomiast i często jest katalizatorem daleko idących zmian strukturalnych, wprowadzanych w przedsiębiorstwie z różnych, bardziej ważnych powodów. Rolę taką odgrywają szeroko rozumiane technologie informacyjne w radykalnych przedsięwzięciach typu re-engineering, słabo jeszcze znanych w Polsce.

Informatyzacja jest także czasami traktowana jako pretekst lub instrument wprowadzania zmian organizacyjnych, w wyniku których dochodzi do przesunięć w subtelnej sferze władzy i wpływów wewnątrz przedsiębiorstwa. Również i w tym przypadku żaden determinizm technologiczny nie wchodzi w rachubę. Tak więc informatyzacja może co najwyżej towarzyszyć zmianom strukturalnym w przedsiębiorstwie, nie może natomiast ich powodować. Dlaczego tak się dzieje to już zupełnie inna historia, aczkolwiek długa i ciekawa.

<div align="right">Grzegorz B. Gruchman, Poznań</div>

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200