Na granicy państwa i biznesu

Gdy granicę Polski przekracza rocznie ok. 100 mln ludzi, należy inwestować w niezawodne rozwiązania teleinformatyczne. Sprawdźmy, jak Straż Graniczna wykorzystała ponad 300 mln funduszu Schengen i własny niebagatelny budżet na utworzenie nowoczesnej infrastruktury teleinformatycznej.

Gdy granicę Polski przekracza rocznie ok. 100 mln ludzi, należy inwestować w niezawodne rozwiązania teleinformatyczne. Sprawdźmy, jak Straż Graniczna wykorzystała ponad 300 mln funduszu Schengen i własny niebagatelny budżet na utworzenie nowoczesnej infrastruktury teleinformatycznej.

Na granicy państwa i biznesu

mjr Grzegorz Wojtkun, zastępca dyrektora Biura Łączności i Informatyki Komendy Głównej Straży Granicznej

Ten budynek niespecjalnie ukryty między zabudowaniami Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej na terenie lotniska Okęcie kryje w sobie strategiczne informacje dla bezpieczeństwa narodowego. Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy należy uznać za infrastrukturę krytyczną systemy teleinformatyczne, po wizycie w tamtejszym Centralnym Węźle Teleinformatycznym (CWT) już nigdy o tym nie wspomni. Skupiają się tam dane o całym ruchu granicznym na zewnętrznej granicy Unii Europejskiej. To tam wpływa ok. 234 zapytań na minutę do Systemu Informacyjnego Schengen i Systemu Informacji Wizowej, to stamtąd nadzoruje się infrastrukturą teleinformatyczną wszystkich placówek Straży Granicznej (SG). Również tam znajduje się Centralne Repozytorium Dokumentów oparte na systemie telekopiowym oraz systemach przetwarzania danych, które usprawniają identyfikację obcokrajowców ubiegających się o wizę.

"CWT stanowi kompleks budowlany techniczno-biurowy o powierzchni serwerowej ponad 300 mkw w pełni zabezpieczonej energetycznie, technicznie oraz elektromagnetycznie. Ponadto w obiekcie umiejscowione jest centrum zarządzania infrastrukturą IT oraz centralny helpdesk" - wyjaśnia mjr Grzegorz Wojtkun, zastępca Dyrektora Biura Łączności i Informatyki Komendy Głównej Straży Granicznej. Obiekt został wybudowany w 18 miesięcy za 39 mln złotych w ramach środków UE przez konsorcjum firm: Qumak-Sekom, Wola Info oraz Marwokat. Koncepcja obiektu została opracowana przez specjalistów SG.

Zrzeszone firmy odpowiadały za pełną obsługę realizacji projektu. Zainstalowały systemy ochrony pożarowej i ostrzegawczej, infrastrukturę sieciową, układ wentylacji, oddymiania. "Budynek wyposażony jest w kabiny odporne na atak elektromagnetyczny, pożar, przechwycenie danych wyciekających w formie ulotu. Kabiny serwerowe umieszczone są w sarkofagu żelbetonowym" - tłumaczy Grzegorz Wojtkun.

Na dodatek całość jest chroniona strefą buforową, posiada wszelkie obecnie dostępne systemy kontroli dostępu, monitoring wizyjny oraz dedykowany zespół funkcjonariuszy odpowiedzialnych za ochronę fizyczną obiektu. Do tego budynku doprowadzano niezależne dwie jednomegatowe linie zasilające oraz własne generatory energii elektrycznej z zapasem paliwa na wielogodzinną pracę. W ramach kontynuacji prac dla Straży Granicznej to samo konsorcjum zajmie się obsługą serwisową CWT.

Tak właśnie należałoby chronić inne kluczowe systemy teleinformatyczne państwa jak PESEL czy Krajową Ewidencję Podatników, ale wciąż rządzącym brakuje odwagi, żeby przeprowadzić tego typu inwestycje. Od lat się mówi, że komputery systemu PESEL posadowione w enerdowskich budynkach na ul. Pawińskiego w Warszawie, jakby co, to spłoną w 7 minut. Tak wyparuje wiedza o nas.

Notabene skład konsorcjum, które zbudowało CWT wskazuje, że na rynku średnie firmy całkiem sobie zgrabnie radzą z zamówieniami publicznymi. Tutaj wszak chodziło nie tylko o kompetencje w zakresie teleinformatyki, ale również w dziedzinie budownictwa. To już są projekty godne uwagi. - "Nikt już nie ma wątpliwości, że z powodzeniem stanowimy konkurencję w przetargach dotyczących prestiżowych projektów" - podkreśla Piotr Majcherkiewicz, prezes Wola Info S.A.

Biznes na granicy nieudolności

Na tle innych przedsięwzięć realizowanych w Straży Granicznej budowa CWT przedstawia się krzepiąco. Niestety, pozostałe idą jak po grudzie i stawiamy tezę, że jest to przede wszystkim efekt chciwości i nieudolności polskich oraz międzynarodowych firm teleinformatycznych.

W ramach funduszu Schengen Straż Graniczna otrzymała ogromne środki (ponad 250 mln zł) na budowę Systemu Elektronicznego Wspomagania Nadzoru Granicy Zewnętrznej (SEWN). System miał zabezpieczyć lądowy odcinek granicy zewnętrznej Polski. Wzdłuż granicy rozlokowane miały zostać wysokie wieże obserwacyjne z bardzo czułymi kamerami termowizyjnymi umożliwiającymi obserwację odcinka granicy. Dodatkowo wzdłuż granicy chciano położyć kable perymetryczne wyczuwające zbliżanie się do granicy lub jej przekroczenie. System miał zrewolucjonizować ochronę dość trudnego odcinka granicy Unii Europejskiej. "Niestety ze względu na zawiłe procedury przetargowe, nieporozumienia w interpretacji przepisów Polskiego Prawa Zamówień Publicznych wśród zagranicznych oferentów nie udało się skutecznie rozstrzygnąć przetargu, co w konsekwencji spowodowało odstąpienie od realizacji projektu" - mówi Grzegorz Wojtkun.

Dość nowatorski charakter zamówienia, ale głównie wartość kontraktu, spowodowały, że do przetargu zgłosiło się kilkanaście zagranicznych konsorcjów. Ze względu na obowiązujące przepisy zdecydowana większość ofert została odrzucona za niespełnienie wymogów formalnych. To spowodowało lawinę odwołań, arbitraży oraz spraw sądowych. Na dodatek dwie firmy, które toczyły spory o kontrakt - Emax i Computerland - połączyły się, ale wówczas SG już nie miała czasu i pieniędzy. "W chwili obecnej ze środków budżetowych realizujemy namiastkę systemu. Uruchamiane jest 10 wież obserwacyjnych usytuowanych w miejscach wcześniej przewidywanych w projekcie SEWN. Ponadto, w tym roku powiększymy flotę o 14 specjalnych samochodów patrolowych - tzw. Przewoźnych Jednostek Nadzoru (PJN) wyposażonych w system obserwacji dziennej oraz nocnej" - dodaje.

PJN umożliwia skanowanie terenu wzdłuż granicy w promieniu kilkunastu kilometrów oraz obserwowanie i rejestrowanie incydentów nielegalnego przekraczania granicy. Dodatkowe pojazdy mają zrekompensować brak SEWN. Nie mniej jednak system ochrony technicznej byłby zdecydowanie lepszym rozwiązaniem wspomagającym ochronę granicy zewnętrznej, lecz ze względu na ogromne koszty implementacji SG nie ma możliwości powtórzenia projektu. Obecnie dostępne środki z funduszy Europejskich, funduszy pomocowych Norwegii i Szwajcarii są proporcjonalnie niewielkie na rozpoczęcie tak dużej inwestycji.

Nadzieją na wprowadzenie wyrafinowanych technik ochrony granicy wschodniej jest projekt TALOS, realizowany w ramach 7 Programu Ramowego UE przez konsorcjum, na którego czele stoi Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów (PIAP). Ma ono za zadanie opracować zintegrowany, mobilny system do patrolowania dużych terenów lądowych, który umożliwia detekcję, lokalizację, obserwację i śledzenie osób, pojazdów i substancji niebezpiecznych. Odpowiednie wyposażenie samojezdnych robotów w sensory umożliwi informowanie centrum dowodzenia o zaistniałej sytuacji, przekazanie dyspozycji postępowania intruzowi, następnie zaś przedsięwzięcie odpowiednich kroków w celu powstrzymania nielegalnego działania w sposób prawie autonomiczny pod nadzorem funkcjonariuszy Straży Granicznej. Niestety, konsorcjum przygotuje do 2012 r. tylko demonstrator systemu. Decyzja o zakupie pozostanie dalej w gestii poszczególnych krajów.

Podobne przygody jak na granicy lądowej Straż Graniczna zaliczyła na granicy morskiej, gdzie od 2004 r. trwa budowa Zautomatyzowanego Systemu Radarowego Nadzoru (ZSRN) polskich obszarów morskich. Co i rusz do akcji wkraczał Urząd Zamówień Publicznych, kwestionując poszczególne decyzje SG. Jeśli zaś nie było wątpliwości prawnych, to pojawiały się znowu zarzuty ze strony oferentów postępujących zgodnie z zasadą psa ogrodnika. I tak po wykonaniu pilotażowych dwóch posterunków na Mierzei Wiślanej i w Jastarni przez niemiecką firmę Atlas Electronics, przetarg na pozostałe został zakwestionowany przez prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, który nie widział uzasadnienia, by urządzenia kupować bez przetargów. Sprawa skończyła się w sądzie, który uznał rację inwestora uzasadniającego drogę na skróty względami bezpieczeństwa państwa. W rezultacie ogłoszono nowy przetarg, który wygrała włoska firma Selex Sistemi Integrati z polskimi partnerami.

Ale kolejne 19 posterunków należy zintegrować z pierwszymi dwoma. Tyle że obie strony przerzucają się odpowiedzialnością, kto tego powinien dokonać. Na dodatek trzeba będzie wymienić radary z niemieckich na polskie zaproponowane przez Selex. Tyle że do obsługi 21 posterunków potrzebny jest światłowód. Trzy lata temu kosztowałby ok. 15 mln złotych - wówczas SG nie miała pieniędzy. Teraz ten sam światłowód może kosztować nawet 50 mln zł. Jest nadzieja, że dołączą się do niego inni użytkownicy jak MON, administracja morska, czy też ratownicy.

Na tym tle nie dziwią już problemy kolejnej firmy - ABG - w realizacji głównej aplikacji do odprawy granicznej. W lutym 2007 r. SG podpisała umowę ze SPIN (wartość kontraktu 8,6 mln zł), zakładając, że firma wyrobi się do 30 września 2007 r. Tymczasem spółka nie była w stanie wykonać projektu bazującego na oprogramowaniu oraz serwerach IBM. Nie dość tego: w listopadzie 2007 r. SPIN został przejęty przez ABG. ABG nie było zainteresowane prowadzeniem projektu, zatem w całości zleciło pracę nad budową aplikacji koncernowi IBM. Prace nad aplikacją trwały do maja 2008 r. I gdy już wydawało się, że wszystko zmierza do pomyślnego finału, …ABG zostało przejęte przez Asseco w czerwcu 2008 r. Asseco nie przedstawiło gotowego do odbioru oprogramowania wytworzonego przez IBM twierdząc, że jest obarczone licznymi wadami. Przedstawiło propozycję budowy od początku całości aplikacji w okresie następnego roku.

SG znalazła się w niekomfortowej sytuacji gdyż aplikacja jest kluczowym narzędziem dla sprawnego funkcjonowania odprawy granicznej. Choć cała infrastruktura została przygotowana na najwyższym poziomie, to bez sprawnie działającej aplikacji nie uzyskano efektu docelowego. SG również nie może od początku rozpocząć pisania aplikacji, gdyż to nie gwarantowałoby przy obecnych przepisach PZP (przetarg nieograniczony) dotrzymania terminów uruchomienia SIS II -W takiej sytuacji SG musi się godzić na następny rok zwłoki, nie mając gwarancji, że Asecco poradzi sobie z wytworzeniem aplikacji. Zgodnie z umową firma zapłaci karę umowną za zwłokę w wysokości 10 % wartości umowy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200