Mistrz i procedury

Mistrzostwo w swoim zawodzie czy w danym przedsięwzięciu bierze się z osobistego zaangażowania wspartego kompetencją i umiejętnością uczenia się.

Mistrzostwo w swoim zawodzie czy w danym przedsięwzięciu bierze się z osobistego zaangażowania wspartego kompetencją i umiejętnością uczenia się.

Z ogromnym trudem wdrażamy skomplikowane systemy zapewniania jakoś-ci, spodziewając się po nich nie lada efektów. Dzięki nim praca ma być lżejsza, szybsza i mniej kosztowna, a jej owoce - najwyższej jakości, to znaczy takiej, która daje klientowi więcej niż się spodziewał, więcej niż mu obiecano. To wszystko - bez względu na to, jak dumnie brzmi - ma prowadzić do większych zysków właścicieli i zarobków pracowników. Tymczasem te oczekiwania są znacznie na wyrost. Owe sformalizowane procedury pracy nie służą mistrzostwu. One jedynie chronią przed bylejakością. Wszyscy mamy słabość, polegającą na tym, że czasem pracujemy lepiej, czasem gorzej, czasem nam się chce, a czasem "nie mamy do niej głowy"... Czasem nam idzie dobrze, a czasem nic się nie udaje. Procedury wymyślono po to, aby zapobiegać konsekwencjom tych - całkowicie naturalnych - zmian nastroju, potencjału twórczego, motywacji do pracy. One nas zastępują wtedy, gdy spada nasza wola dobrej roboty i doskonalenia się. Tylko tyle i aż tyle.

Ale mistrzostwo w pracy też jest potrzebne. Jak jednak do niego dojść, jeśli nie drogą sformalizowanych procedur, pełniących rolę drogowskazu w osiąganiu przyzwoitej jakości? Jak zmobilizować się - nie dość, że do konwencjonalnego wysiłku - ale jeszcze wejść na wyższy poziom: poziom doskonałości i oryginalności?

To nie jest marzenie i cel wszystkich pracujących, jest to cel mniejszości, ale jednak sporego grona. Osiągają go nieliczni. Mówi się, że to norma, iż tylko nie więcej niż 10% ludzi w danym społeczeństwie wyróżnia się wybitnymi cechami. Czy jednak na pewno tylko tylu ma predyspozycje, czy może raczej nie wszyscy umieją znaleźć właściwą drogę samorealizacji i zarazem społecznego uznania? O tylu ludziach mówi się przecież, jakby przeczuwając, że nie zrealizowali swoich możliwości: "A tak dobrze się zapowiadał".

Wydaje mi się, że dzisiaj na ludzi naznaczonych do mistrzostwa czekają dwie nowe wielkie pułapki. Jedną z nich jest opisane zaufanie do procedur jako sposobu dochodzenia do doskonałości. Jest to nie dość, że błędne założenie, to jeszcze przynoszące szkody. Aspirujący do mistrzostwa musi się bowiem wyrwać procedurom. Dla innych procedury są cenną pomocą, dla niego są ograniczającymi kleszczami.

Drugą pułapką jest moda na szkolenia, poparta przekonaniem o konieczności nieustannego rozszerzania kwalifikacji, pogłębiania wiedzy w dziedzinach związanych z pracą, zdobywania dyplomów i certyfikatów. Nie ma nic złego w pędzie do nauki, wręcz przeciwnie - jest to bardzo pozytywne zjawisko. Wszak naprawdę coraz więcej musimy wiedzieć i coraz częściej zapoznawać z nowymi sprawami. Jednak ta nabyta wiedza ma sens i użyteczność tylko wtedy, gdy odgrywa rolę narzędzia do realizacji własnych pomysłów i idei. Narzędzia, a nie celu samego w sobie. Wiedza - w tym przypadku trzeba raczej mówić o wyszkoleniu - traktowana jako cel ostateczny staje się skorupą narosłą na osobistej wrażliwości i żywotności intelektualnej i emocjonalnej ludzi. Może ona poszerzać nasze horyzonty i może inspirować, ale pod warunkiem wszakże, że wiemy, iż naszym celem jest coś więcej niż to, czego się nauczyliśmy, że chcemy sami coś do tego dodać.

Nie ma przepisu na mistrzostwo. Jest wszakże jedna ważna wskazówka. Mistrzostwo ma źródła w osobistym zaangażowaniu się w jakąś sprawę, w jakiś problem, w jakieś przedsięwzięcie. Praca zawodowa i osobiste zaangażowanie to zestawienie pojęć, które nie brzmi harmonijnie. Może dlatego tak rzadko mistrzostwo osiągamy w pracy. Czy ta sprzeczność jest do pokonania? Czy może pracy wcale nie jest potrzebne mistrzostwo, może wystarczy przyzwoity poziom, a bądźmy mistrzami w prywatnych sprawach, a także sprawach swojej rodziny, środowiska, ojczyzny?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200