Międzynarodówka szefów

Praca w zagranicznym koncernie może oznaczać wyższe zarobki i większy komfort pracy. Może się też wiązać z koniecznością współpracy z menedżerami z zagranicy. Oto, jak oceniamy Anglików, Francuzów, Amerykanów, Niemców...

Praca w zagranicznym koncernie może oznaczać wyższe zarobki i większy komfort pracy. Może się też wiązać z koniecznością współpracy z menedżerami z zagranicy. Oto, jak oceniamy Anglików, Francuzów, Amerykanów, Niemców...

Mijają czasy expatów - menedżerów z zagranicy, piastujących kierownicze stanowiska w polskich oddziałach międzynarodowych koncernów. Stanowiska te są stopniowo obsadzane przez polskich specjalistów. Jednak w niektórych firmach wciąż jeszcze można się natknąć na szefa działu IT z zagranicy. O tym, jak będzie się układała jego współpraca z podwładnymi, decyduje wiele czynników. Na pewno najistotniejszy jest charakter szefa. Dużo zależy jednak od polityki macierzystej firmy - od tego, jakie znaczenie ma dla niej nasz kraj, a także od wielkości i prestiżu polskiego oddziału w wewnętrznej hierarchii korporacji.

Nie da się ukryć, że dla wielu firm nasz kraj ma niewielkie znaczenie. Niektóre koncerny wciąż traktują Polskę jako tanie źródło siły roboczej. Stanowiska menedżerskie obsadzają osobami, które zawiodły na innych, bardziej odpowiedzialnych stanowiskach. Dla jeszcze innych firm Polska jest rodzajem poligonu doświadczalnego, na którym sprawdza się nowych ludzi. W związku z tym menedżerowie traktują swój pobyt tutaj jak krótki przystanek przed innym, bardziej atrakcyjnym stanowiskiem. Są nastawieni na szybkie osiągnięcie sukcesu. Nie chcą przy tym zagłębiać się w nasze realia i sztywno trzymają się pewnych rozwiązań, sprawdzonych w innych oddziałach firmy.

Na współpracę z podwładnymi ma również wpływ zestaw cech charakterystycznych dla poszczególnych nacji, wynikający z przyjętego w kulturze modelu wychowania, wykształcenia czy stosunków międzyludzkich. W wielu aspektach nie przystają one do polskich realiów, co wywołuje konflikty i nieporozumienia. Dlatego warto wiedzieć, czego można się spodziewać po zagranicznym zwierzchniku. Oto jak informatycy, którzy mieli okazję współpracować z ludźmi z zagranicy, charakteryzują poszczególne nacje.

Skandynawska wygoda

Najlepsze notowania wśród polskich informatyków mają Szwedzi. "Bardzo cenię sobie ich otwartość. Nie stwarzają żadnych barier formalnych dla podwładnych, dzięki czemu wiele można się od nich nauczyć. Szwedzi są na tyle doświadczeni, iż często do pewnych rozwiązań dochodzą na skróty i trzeba bardzo uważnie obserwować, co robią" - mówi jeden z pracowników szwedzkiego koncernu. Menedżerowie, przyjeżdżający do Polski, są świetnie przygotowani merytorycznie i profesjonalnie podchodzą do pracy. Polscy specjaliści pracujący ze Szwedami chwalą zakres swobody, zostawiany im przez zwierzchników. Mogą sami układać harmonogram zajęć, a rozliczani są z efektów pracy, a nie liczby godzin spędzonych w biurze. "Szwedzi szanują swój czas. Zawsze są przygotowani do wszelkiego rodzaju spotkań, dzięki czemu wszystko zaczyna się i kończy punktualnie. Nie tracą przy tym czasu na zwyczajowe pogawędki" - mówi Tomasz Majcherek, pracownik Ericssona.

Czasem jednak profesjonalizm okazuje się uciążliwy. "Pamiętam poprzedniego dyrektora finansowego, który przyjechał do kraju bez rodziny, i cały swój czas poświęcał pracy nad nowym systemem. Jako jego bezpośredni podwładny siedziałem z nim całe dni i weekendy" - mówi kierownik działu informatyki w polskim oddziale dużego szwedzkiego koncernu.

Swoboda i systemy dla opornych

Otwartość i swobodny styl bycia to dwie cechy charakteryzujące amerykańskich menedżerów, zatrudnionych w Polsce. Współpraca z nimi jest zazwyczaj wolna od wszelkich konwenansów. Dyrektorzy ze Stanów Zjednoczonych świetnie zarządzają ludźmi i, mimo wysokich wymagań, potrafią stworzyć przyjazną atmosferę w dziale. Przywiązują dużą wagę do integracji zespołu. "Nasz dyrektor był pierwszą osobą, która wprowadziła zwyczaj wspólnego jedzenia posiłków. Świadczy to doskonale o jego dbałości o podwładnych i umiejętności organizacji życia firmy" - opowiada Sławomir Sikorski, informatyk z TRW Polska z Częstochowy. Są przy tym wspaniałymi kompanami do zabawy i rozmowy.

Współpracę z nimi utrudnia jednak co najmniej kilka cech. Jedną z nich jest świetny zmysł marketingowy, który sprawia, że każdą, nawet najbardziej spektakularną porażkę, potrafią sprzedać jako sukces. "Często więcej mówią o samej pracy niż faktycznie pracują" - mówi jeden z polskich menedżerów współpracujących z Amerykanami. Ich wadą jest również ogromne przywiązanie do strategii. Ciągle coś uzgadniają, gdy jednak przychodzi czas na wdrożenie tych koncepcji, często się gubią. "Działają bardzo dobrze, dopóki wszystko można znaleźć w książkach. Gdy jednak trzeba wyjść poza standardy, pojawiają się kłopoty. Praktycznie wyzbyli się swojej słynnej pomysłowości i starają się wszystko przykrawać do powszechnie stosowanych standardów" - stwierdza kierownik projektu w dużym międzynarodowym koncernie. Pewne kłopoty podczas pracy sprawia również powszechne wśród Amerykanów przeświadczenie, że systemy informatyczne powinny być przygotowane, tak aby nie mógł ich zepsuć przeciętny, ich zdaniem, użytkownik. W rezultacie wiele stworzonych pod ich nadzorem rozwiązań przypomina książki z cyklu "dla opornych".

Solidni współpracownicy

Pozytywnie oceniani są również menedżerowie z Wlk. Brytanii i Holandii. Kontakty z nimi są zazwyczaj poprawne, chociaż pozbawione zażyłości. Zarówno swoją pracę, jak i podwładnych traktują z dystansem. Czasem bywa to uciążliwe, gdyż trudno zorientować się, jak ją oceniają.

Jak twierdzą specjaliści, którzy mieli okazję współpracować z Anglikami, dość konserwatywnie podchodzą oni do wszelkich nowinek technologicznych. Mimo przekonania o własnej wyższości, są słabo przygotowani technicznie. Za to doskonale radzą sobie w przypadku wszelkiego rodzaju negocjacji handlowych czy rozmów z szefami innych działów.

Skrupulatni ponad miarę

Dla osób przywiązanych do terminowości i porządku idealnymi szefami wydają się Niemcy. Zdaniem informatyków współpracujących z menedżerami pochodzącymi zza naszej zachodniej granicy, w tym przypadku doskonale potwierdza się stereotyp Niemca - solidnego, oddanego pracownika i obywatela. W działach przez nich zarządzanych panuje porządek, a wszystko dzieje się zgodnie z harmonogramem. Niemieccy menedżerowie cenią przywiązanie i lojalność wobec firmy. W wielu zagranicznych koncernach każdy błąd może oznaczać poważne kłopoty włącznie ze zwolnieniem z pracy. W niemieckiej firmie każda pomyłka jest dokładnie analizowana, a przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji personalnej menedżerowie skrupulatnie rozważają dotychczasowe osiągnięcia pracownika.

Niestety, przywiązanie do terminowości i dokładności często przeradza się w dryl. Wszyscy pracownicy są rozliczani niemal co do minuty. "Sztywni i aż do bólu przywiązani do nieistotnych drobiazgów, takich jak odcienie szarości w tabelce, której forma często wydaje się ważniejsza od jej zawartości" - skarży się jeden ze specjalistów, zatrudniony w dużym niemieckim koncernie.

Francuzi

Najniżej cenieni w środowisku informatycznym są menedżerowie z Francji. "Dwulicowi i niesprawiedliwi, trzymają się zawsze razem. Faworyzują francuskich pracowników" - krótko charakteryzuje ich informatyk, pracujący we francuskim koncernie. Przysyłani do naszego kraju specjaliści są często wykształceni znacznie gorzej niż ich polscy podwładni. Są przy tym bardzo przywiązani do znanych sobie rozwiązań i niechętni do jakichkolwiek eksperymentów. Mówi się, że w zarządzanych przez nich działach panuje bałagan. Brakuje dokumentacji do stworzonych rozwiązań, pracownicy nie mają określonego zakresu obowiązków. "Przy całym tym bałaganie kierownictwo wciąż wymyśla nowe, ambitne projekty. Wszystko to odbywa się przy całkowitym lekceważeniu podstawowych potrzeb, takich jak rozbudowa pamięci w serwerze" - mówi jeden z informatyków, zatrudniony w dużej francuskiej firmie.

Mimo tych wad, współpraca z zagranicznymi menedżerami może przynieść wiele korzyści. Stwarza chociażby okazję do skonfrontowania swoich umiejętności, wiedzy i doświadczenia.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200