Microsoft bez ikony

Microsoft nawet jeśli znacząco nie zmieni polityki, to z pewnością nie będzie już tą samą firmą po odejściu Billa Gatesa. Jest mało prawdopodobne, aby obecny prezes i główny "showman" Steve Ballmer czy Ray Ozzie (następca Billa Gatesa na stanowisku naczelnego architekta oprogramowania) stali się tak silnymi symbolami nie tylko amerykańskiego koncernu, ale właściwie całej ery w informatyce.

Microsoft nawet jeśli znacząco nie zmieni polityki, to z pewnością nie będzie już tą samą firmą po odejściu Billa Gatesa. Jest mało prawdopodobne, aby obecny prezes i główny "showman" Steve Ballmer czy Ray Ozzie (następca Billa Gatesa na stanowisku naczelnego architekta oprogramowania) stali się tak silnymi symbolami nie tylko amerykańskiego koncernu, ale właściwie całej ery w informatyce.

Przejściowe dwa lata

Decyzja Billa Gatesa o "odejściu" z Microsoftu odbiła się szerokim echem, ale nie powinna być zaskoczeniem - twierdzi Dwight Davis z firmy analitycznej Summit Strategies. "Bill Gates od lat miał szereg innych zainteresowań związanych z działalnością fundacji prowadzonej przez siebie i żonę Melindę. Już wcześniej dał wyraz temu, że chce odsunąć się od bezpośredniego zarządzania firmą, przechodząc na stanowisko głównego architekta oprogramowania. Nie wpłynęło to niekorzystnie na wyniki Microsoftu. Koncern oczywiście wciąż boryka się z różnego rodzaju wyzwaniami - rynkowymi i wewnętrznymi - ale Microsoft jest na takim etapie rozwoju, że odejście współzałożyciela nie pogorszy biznesowych perspektyw firmy" - dodaje.

Przełomową dla Microsoftu datą będzie lipiec 2008 r. Wtedy to Bill Gates zakończy bieżące zarządzanie w Microsofcie. Jak widać zamierza odejść z firmy wtedy, kiedy na wyniki Microsoftu korzystnie wpływać będą już wyniki sprzedaży nowych wersji kluczowych produktów koncernu - w tym systemu Vista - których premiera jest zapowiadana na 2007 r. Upewni się, że pozostawia firmę w dobrej kondycji.

Stara gwardia

Microsoft bez ikony

Ścisłe kierownictwo Microsoftu (od lewej) Bill Gates, Craig Mundie, Ray Ozzie i Steve Ballmer

Decyzję o poświęceniu się działalności fundacji charytatywnej Bill Gates podjął samodzielnie, lecz planowane zmiany na stanowiskach kierowniczych musiał ustalić ze Stevem Ballmerem. Proces zmian ma zakończyć się za dwa lata, ale rozpoczął się już teraz. Nowe funkcje w firmie, ze skutkiem natychmiastowym, obejmują Ray Ozzie i Craig Mundie.

Odejście Billa Gatesa jest określane rewolucją w Microsofcie. Nominacje nie oznaczają przekazania władzy bardziej operatywnym "młodziakom". Taki scenariusz najczęściej ma miejsce w przypadku firm zarządzanych mało efektywnie, z pogarszającą się kondycją finansową lub rosnącym bezwładem w sposobie działania. Microsoft należy do grona dużych koncernów - które często cechuje nieco przerośnięta struktura organizacyjna - ale firma skutecznie i konsekwentnie realizuje obraną strategię. Microsoft stawia więc na doświadczenie. Ray Ozzie (50 lat) - obecny szef technologii - przejmie po Billu Gatesie funkcję głównego architekta oprogramowania. Jeszcze w latach 80. pracował nad arkuszem kalkulacyjnym VisiCalc, później w Lotus Notes, a w 1997 r. założył Groove Networks, którą Microsoft przejął w 2005 r. Sztandarowy jej produkt - oprogramowanie do pracy grupowej Groove Virtual Office - będzie włączone do pakietu Microsoft Office 2007. Z kolei Craig Mundie (56 lat) przejmie dowodzenie nad badaniami i strategią w Redmond. Jest on związany z Microsoftem od 1992 r. Był już w firmie odpowiedzialny m.in. za rozwój systemów dla palmtopów czy telewizji cyfrowej.

Po tych nominacjach nie należy spodziewać się rewolucyjnych zmian w strategii Microsoftu. W wielu doniesieniach pojawiają się jednak opinie, że koncern zacznie prowadzić bardziej agresywną politykę rynkową. Decyzje administracyjne rządu USA i Unii Europejskiej - podejmowane w ramach rozstrzygnięć procesów antymonopolowych - są raczej niewielkim zmartwieniem dla Microsoftu. Większym jest Linux. Microsoft traci także w segmencie usług internetowych, głównie na korzyść Google. Już niedługo Steve Ballmer, Ray Ozzie i Craig Mundie będą musieli zdecydować, co począć z zaproponowanym przez tę firmę nowym modelem dystrybucji oprogramowania - udostępniania aplikacji przez Internet.

Filantrop pod palmami

Microsoft wraz z odejściem Billa Gatesa rozstaje się nie tylko z szefem, ale także ikoną tej korporacji. Paradoksalnie firma może na tym skorzystać. Nie będzie już tak bardzo kojarzona z jedną osobą budzącą często skrajne uczucia. Szanowaną i podziwianą, lecz często także utożsamianą z monopolizacją rynku IT i światowym dyktatem wielkich koncernów. Nie zanosi się natomiast, aby Microsoft stracił drugi symbol - Windows.

Sam Bill Gates z pewnością nie usunie się w cień. Pozostanie przecież szefem rady nadzorczej Microsoftu, chociaż ograniczy do absolutnego minimum funkcje reprezentacyjne. Będą o nim przypominać coroczne rankingi najbogatszych ludzi na świecie i działalność jego fundacji charytatywnej. Teraz z pewnością wielu będzie chciało trzymać Billa Gatesa za raz dane słowo. "Z czasem zgromadzony przeze mnie majątek trafi z powrotem do społeczeństwa" - powiedział kiedyś Bill Gates.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200