Metamorfoza Byka

Firma elektroniczna Groupe Bull, w której rząd francuski ma ponad 70% udziału, uzyskała zgodę Komisji EWG na przyjęcie ponad 1 mld USA z budżetu państwowego na restrukturyzację i badania. Jest to decyzja precedensowa. Komisja EWG wyraziła zgodę na uratowanie upadającej firmy państwowej, pomimo protestów firm konkurencyjnych i pomimo przyjętego przez Dwunastkę zakazu interwencji państwa w takich przypadkach. Jak udało się Bullowi uzyskać tak korzystną dla siebie decyzję?

Firma elektroniczna Groupe Bull, w której rząd francuski ma ponad 70% udziału, uzyskała zgodę Komisji EWG na przyjęcie ponad 1 mld USA z budżetu państwowego na restrukturyzację i badania. Jest to decyzja precedensowa. Komisja EWG wyraziła zgodę na uratowanie upadającej firmy państwowej, pomimo protestów firm konkurencyjnych i pomimo przyjętego przez Dwunastkę zakazu interwencji państwa w takich przypadkach. Jak udało się Bullowi uzyskać tak korzystną dla siebie decyzję?

Dla Polski jest to precedens niezwykle interesujący. W okresie, gdy kraje Europy Środkowej ubiegają się o członkostwo w EWG, Komisja ds. Konkurencji odchodzi od rygorystycznego przestrzegania zasad gospodarki wolnorynkowej, dopuszcza państwową interwencję i nie wymusza prywatyzacji w niemal klinicznym przypadku indolencji wywołanej państwowym patronatem. Może to oznaczać, że Polska, Węgry i Czecho-Słowacja znajdą w EWG zrozumienie dla planów podtrzymania jakiejś części przemysłu państwowego w nienaruszonym stanie. Czy będzie to korzystne dla Europy Środkowej, to sprawa dyskusyjna. Korzystny jest sam fakt, otwierający większe pole manewru. Różnice w strukturze gospodarczej nie stanowią dziś tak wielkiej przeszkody w integracji z EWG, jak to się dotąd wydawało.

Poprzedni dyrektor

Poważne problemy stanęły przed Bullem w 1990 r., gdy firma odnotowała straty w wysokości szacowanej przez różnych specjalistów od 2,3 mld FF do 6,7 mld FF (od 383 mln USD do 1 mld USD). W następnym roku udało się straty znacznie zmniejszyć, do poziomu szacowanego od 3,3 mld FF (623 mln USD) do 1.1 mld FF (183 mln USD). Stało się to jednak kosztem ograniczenia działalności i sprzedaży. W 1991 r. obroty Bulla spadły do 33.45 mld FF.

10 lipca 1991 r. rząd francuski ogłosił, że zamierza powiększyć kapitał firmy o 6,68 mld FF, argumentując, że takie jest niezaprzeczalne prawo właściciela. Inna interpretacja tej subwencji mówiła, że rząd francuski w istocie ratuje niesprawną i źle przez siebie zarządzaną firmę, wydając na ten cel pieniądze podatników. A przy okazji wprowadza elementy dumpingu na rynek europejski, gdyż zamierza przekazać Bullowi sumę wynoszącą ponad 10% rocznych obrotów.

Sprawa została przekazana do rozstrzygnięcia Komisji EWG, która znalazła się w kłopotliwej sytuacji. Gdyby orzekła, że subwencja jest niedopuszczalna, to dokonałaby nieformalnego ograniczenia praw własności w odniesieniu do firm państwowych na terenie EWG. Oznaczałoby to właściwie denacjonalizację gospodarki w Europie Zachodniej ponad głowami wszystkich krajowych rządów, a tym samym przejęcie przez Komisję roli superrządu, który może zamykać przedsiębiorstwa, wywoływać bezrobocie, niszczyć krajowe zasoby techniczne i ludzkie.

Jeśli natomiast Komisja zezwoliłaby na przekazanie subwencji Bullowi, to tym samym sankcjonuje państwową pomoc dla firm upadających w warunkach wolnego handlu. Komisja rozgryzała ten "orzech" przez rok.

Były premier Francji, pani Edith Cresson, nie akceptowała strategii ekonomicznej poprzedniego prezesa i dyrektora naczelnego tej firmy - pana Francisa Lorentza. Nierozwiązywalnym i niemal metafizycznym źródłem konfliktu były również poglądy i wyobrażenia na temat Japończyków. Pani Cresson widziała w nich przede wszystkim zagrożenie dla francuskiego przemysłu elektronicznego. Pragnęła utrudnić Japończykom dostęp do francuskiego rynku, gdyż uważała, że Japonia, nie będąc członkiem EWG, stosuje interwencjonizm państwowy i państwową promocję własnych towarów - co jej daje bezprawną przewagę na rynku francuskim. Tę przewagę miała wyrównać pomoc dla Bulla.

Lorentz, ze swej strony, doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożenia japońskiego, ale zamierzał je wykorzystać dla dobra firmy. Szukał kontaktów z NEC-em. Dążył do współpracy w produkcji i zabiegał o wykupywanie akcji Bulla przez Japończyków. Był lesseferystą i uważał, że twarde warunki współpracy z Japończykami zmuszą Francuzów do wydajnej pracy i nowych pomysłów. Pani premier była interwencjonistką, gotową sterować rynkiem, jeśli miałoby to poprawić sytuację dużej firmy państwowej.

W ciągu trzech lat Lorentz na stanowisku prezesa i dyrektora naczelnego zrobił bardzo wiele. Po pierwsze, sprzedał 4.7% akcji NEC-owi. Japońska firma zainwestowała w Bull HN, filię francuskiego przedsiębiorstwa w Stanach Zjednoczonych. Wzmocnił pozycję Bulla na rynku PC-tów odkupując mikrokomputerowy dział amerykańskiej firmy Zenith Data Systems. W grudniu wynegocjował wykupienie, (które ma być obecnie finalizowane) 5.68% akcji Bulla (za sumę 100 mln USD) przez IBM. (Pani Cresson nalegała, by wiązać się raczej z Hewlett-Packardem). W ciągu trzech lat zmniejszył zatrudnienie o 20%, i co najważniejsze, zunifikował niekompatybilne linie produkcyjne w poszczególnych filiach Bulla. Przygotował też kilka przedsiębiorstw do likwidacji.

Po tej serii posunięć Bull podjął nagle w czerwcu br. szereg dodatkowych przedsięwzięć, które zdaniem pewnych obserwatorów, nie obiecywały wydatnej poprawy, lecz miały na celu wyłącznie przedstawienie przedsiębiorstwa w nowym świetle, jako firmy prężnej, energicznej, działającej na nowych obszarach rynku i w nowych gałęziach przemysłu. Miały zrobić wrażenie na Komisji EWG. Miały dowodzić, że Nowy Bull to przedsiębiorstwo uzdrowione, dynamiczne, kierowane przez nowych ludzi. Subwencja ma wspierać Nowego Bulla, z mocną pozycją i pewną przyszłością, a nie Starego Bulla, który chylił się ku upadkowi.

Nowe decyzje

W czerwcu Bull kupił kontrolujący udział w największej niezależnej firmie elektronicznej w RPA - Mohawk Computers South Africa. Była to jedna z największych inwestycji dokonanych przez zagraniczne firmy po zniesieniu sankcji wobec RPA. Mohawk Computers South Africa powstała w 1972 r. jako filia amerykańskiej Mohawk Data Sciences i od 1985 r., po wykupieniu pełnego pakietu akcji, była firmą całkowicie niezależną. Jej roczne obroty wynoszą 34,5 mln FF (6,63 mln USD). Mohawk produkuje płyty głównie robocze, PC-ty, systemy otwarte i urządzenia komunikacyjne. Obecnie 2% obrotów Bulla pochodzi z Afryki, głównie z krajów Maghrebu. W czerwcu Bull otworzył również biuro w Egipcie i zatrudnił 12 osób, które będą zajmować się dystrybucją produktów firmy w Afryce Wschodniej.

Bull był też inicjatorem powołania przedsiębiorstwa do opracowywania systemów informatycznych, które mają służyć trzem administracjom państwowym - w Niemczech, we Włoszech i we Francji, a w przyszłości zapewne wszystkim krajom Wspólnego Rynku. Udziałowcami tego przedsiębiorstwa zostały Siemens Nixdorf Informationssysteme AG (SNI), Ing. C. Olivetti & Co. SpA oraz Groupe Bull. Przedsiębiorstwo zarejestrowane pod nazwą TEIS (Trans European Information System) będzie miało swą siedzibę w Brukseli. Jego szefem mianowano Andr‚ Chuffarda z Bulla. TEIS w zamierzeniu założycieli ma opanować 50% rynku urządzeń komunikacyjnych i przetwarzania danych szacowanego na 1.5 mld ECU (1,9 mld USD), wykorzystywanych przez rządy europejskie. Urządzenia te będą instalowane na przejściach granicznych, przy monitorowaniu środowiska naturalnego i w opiece zdrowotnej. TEIS ma już swe laboratoria w Paryżu, Monachium i Pozzuoli k. Neapolu.

Nowy dyrektor

Od 1 lipca nowym dyrektorem Bulla został Bernard Pache, zastąpił o 7 lat od siebie młodszego Francisa Lorentza (oatrz Personalia str. 2) Pache nie ma wątpliwości, że w tym roku Bull znowu poniesie straty. Jest jednak przekonany, że od przyszłego roku zacznie przynosić zyski. Zapewnia też, że będzie kontynuować strategię swego poprzednika. Przede wszystkim zamierza doprowadzić do końca umowę o współpracy z IBM. W ramach tego porozumienia IBM będzie produkować obwody i monoprocesory dla Bulla. Z kolei Bull będzie wytwarzać multiprocesory dla IBM. W kwietniu br. Bull wprowadził na rynek pierwszy swój sprzęt oparty na technologii Power RISC IBM.

Decyzja Komisji

W dzień po objęciu stanowiska przez nowego prezesa Komisja EWG oświadczyła, że wyraża zgodę na przekazanie Bullowi 1,1 mld USD przez rząd francuski. Zgoda opatrzona została zastrzeżeniem, że 2,68 mld FF (487.1 mln USD) ma być użyte na badania i rozwój, a tylko 4 mld FF (726.5 mln USD) można przeznaczyć na powiększenie kapitału. Dla Bulla i rządu francuskiego był to wielki sukces.

Po ogłoszeniu decyzji rzecznik prasowy Bulla, Patrick Marx oświadczył: cały czas działaliśmy w sposób zasługujący na uznanie EWG. To celowo nieprzejrzyste sformułowanie zapewnia, że Bull dotąd nie używał i w przyszłości nie zamierza wykorzystać pieniędzy uzyskanych od rządu na poprawienie swej pozycji w stosunku do konkurentów na rynku.

Brytyjski minister handlu i przemysłu, Michael Heseltine, określił decyzję Komisji jako "bardzo rozczarowującą". W pisemnym oświadczeniu stwierdził ponadto, że "pomoc w tak wielkich rozmiarach z konieczności wywoła następstwa zaburzające konkurencję w całym sektorze."

Być może za Bullem będą chcieli pójść inni.Widać już pierwsze objawy tej tendencji. Minister gospodarki Holandii, Koos Andriessen, oświadczył w Parlamencie, że jego rząd zamierza przekazać gigantowi elektronicznemu, Philips Electronics NV, 100 mln guldenów (57,8 mln USD) w ciągu najbliższych trzech lat. Trudno się spodziewać, by Komisja mogła teraz powiedzieć, że Bull mógł wziąć subwencję, a Philips nie może. Komisja jednak postanowiła nie dać się przyłapać z żadnym ogólnym uzasadnieniem w ręce. Przewodniczący Komisji, Leon Brittan i rzecznik Bulla, Patrick Marx wydali zgodne oświadczenia na temat tego, czym kierowała się Komisja.

Jak wydobyć pieniądze

Pierwszym istotnym argumentem za przyznaniem subwencji była gotowość IBM-u do inwestowania w Bulla. Rozumowano, że jeśli poważna i ostrożnie działająca firma pragnie zainwestować 100 mln USD w przyszłość Bulla, to wpłatę 1,1 mld USD ze strony rządu francuskiego można też interpretować jako chęć szukania zysku, a nie pomoc w spłaceniu długów.

Po drugie, niewątpliwie dobre wrażenie zrobiła podjęta restrukturyzacja. Bull zdecydował odejść od produkcji mainframów, zwolnił 20% personelu, kupił firmy w Ameryce i Afryce Południowej, otrzymał zamówienia od rządów Francji, Niemiec i Włoch, złożył oferty rządowi USA, założył międzynarodową firmę badawczą i podjął współpracę z Japończykami. W ogólnym rozrachunku finansowym Bulla były to przedsięwzięcia marginalne albo należące do przyszłości. Stanowiły jednak realny dowód podjęcia właściwej strategii. Te objawy zdeterminowanego zaostrzenia kontroli wydatków i aktywnego poszukiwania zysków zrobiły dobre wrażenie.

Najważniejszą rolę odegrały jednak obietnice. Bull oświadczył, że zamierza w najbliższym czasie poprawić swą sytuację na rynku po to, by po pewnym czasie częściowo wycofać się z rynku. Tak to przewiduje jego plan działania na przyszłe lata. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych Bull zamierza kontrolować 1,8% rynku oferowanych przez siebie produktów, zamiast obecnego poziomu 2,1%. Ten osobliwy argument głosi, expressis verbis, że Bull zamierza częściowo wycofać się z konkurencji. Za kilka lat będzie produkować i sprzedawać mniej niż dzisiaj, a więc ostatecznie nie użyje pieniędzy rządowych, po to, by wzmocnić swoją pozycję na rynku, tylko po to, żeby ją osłabić. wowej.

Notabene, Komisja nie pozostanie całkowicie bezradna. Jeśli Bullowi powiedzie się zbyt dobrze, będzie mogła postulować nałożenie kar umownych lub żądać jakiejś innej rekompensaty od rządu francuskiego. Komisja wypełniła więc dobrze swoje zadanie. Rząd socjalistyczny dostał także to, co chciał i jednocześnie uratowano firmę i blisko 30 tys. pracowników. Na rok lub na dwa. Tylko pan Lorentz i Japończycy nie będą mogli niczego zrozumieć.

Czy te dość kazuistyczne zasady podejmowania decyzji przez Komisję EWG dają Polsce szansę łatwiejszej integracji? Oczywiście! Coś podobnego wróżył nam zresztą car Mikołaj, gdy go pytano, jaką widzi szansę dla Polaków. Jak okiem sięgnę widzę dla nich szansę - odpowiedział - tylko nie wiem, jaki naród z niej skorzysta.

Jeśli przystąpienie do EWG ma nam gwarantować, że rząd będzie mógł podtrzymywać upadające przedsiębiorstwa pod warunkiem, że w przyszłości nadal się one nie podźwigną, to warunki te już dzisiaj spełniamy bez zastrzeżeń. Więcej nawet. Mamy niejakie doświadczenie w prowadzeniu tej gry.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200