Likwidacja pracowni z unikalną technologią i wiedzą

Chwalimy się osiągnięciami naukowymi, promujemy innowacyjne rozwiązania, ale zamykamy pracownie, które przez ostatnie lata rozwijały unikalne na skalę światową rozwiązania.

Pracownia Lamp Wyładowczych, wywodząca się z Centralnego Ośrodka Badawczo-Rozwojowego POLAM, miała doświadczenie w produkcji szczególnych lamp. Wykonywała specjalistyczne lampy na potrzeby poligrafii (głównie promienniki ultrafioletu) i lecznictwa (lampy do fototerapii noworodków przy leczeniu żółtaczki fizjologicznej). Niestety, Instytut Elektrotechniki, w którego ramach ta pracownia działała, nie jest zainteresowany rozwojem technologii oświetlenia. Prawdopodobnie nikt nie zdaje sobie sprawy z rzeczywistej wartości pracowni, którą przejęto po minimalnej wartości księgowej rzędu 5 zł, podczas gdy wartość odtworzeniowa wiedzy i doświadczenia zlikwidowanej pracowni liczy się dziś w milionach złotych.

Wyjątkowy projekt i brak zainteresowania

Problem polega na tym, że produkty dla końcowego odbiorcy, takie jak lampy wysokoprężne halogenkowe stosowane w oświetleniu ulicznym i wewnętrznym, produkowane są przez olbrzymie koncerny. Z takimi koncernami Pracownia Lamp Wyładowczych nie konkurowała. (Obecnie znacząca większość pomieszczeń, w których przebywamy, oświetlana jest lampami dwóch najważniejszych producentów - Philips i Osram). Kierownikiem Pracowni był Ryszard Łukasiak, konstruktor pierwszej polskiej lampy halogenkowej światła dziennego - COBR Polam LRJD 400W. Istota działania Pracowni Lamp Wyładowczych dotyczy nie tyle produkcji masowej, ile rozwoju technologii, której nikt inny nie ma.

W Pracowni rozpoczęto projekt, który miał na celu opracowanie lamp na potrzeby rolnictwa. Obecnie rolnicy doświetlają uprawy w szklarniach za pomocą lamp sodowych, ale nie jest to optymalne źródło światła. Lampa sodowa nie daje bowiem widma, które byłoby dobre dla wszystkich faz rozwoju rośliny. Pracownia Lamp Wyładowczych dysponowała zaś wynikami badań i istniejącymi lampami, które sprawdzają się w szklarniach o wiele lepiej.

Dlaczego likwidacja tej i jej podobnych pracowni odbywa się w takim momencie? Dlaczego nikt nie podejmie starań, aby ochronić unikalny dorobek polskich naukowców i technologów? Jestem przekonany, że w przypadku Pracowni Lamp Wyładowczych grant badawczy wystarczyłby do dokończenia prac i opracowania technologii, która mogłaby przynieść korzyści polskiemu rolnictwu, a może nawet i całej gospodarce.

Pracownia w stanie likwidacji

Problem polega na tym, że nie ma żadnej polskiej firmy komercyjnej, która chciałaby zainwestować w taki produkt. Tymczasem Pracownia została zlikwidowana, a wykorzystywany sprzęt już nie istnieje. Urządzenia służące do produkcji spłaszczy jarzników - najważniejszego elementu źródła światła: w nim odbywa się wyładowanie, które tworzy światło - zostały zezłomowane. Odtworzenie sprzętu, co prawda, jest możliwe, ale bardzo trudne. Przy czym problemem jest nie tylko sprzęt. Problemem podstawowym jest odtworzenie wiedzy rozproszonych dziś specjalistów. Są to ludzie, którzy swoją pracę zaczynali jeszcze w Centralnym Ośrodku Badawczo Rozwojowym POLAM, próbując kopiować zachodnie produkty. Obecnie nie ma takiej potrzeby. Dziś potrzebny jest rozwój niszy, której wielkie koncerny nie chcą zagospodarować.

Gdy kontrahenci Pracowni dowiedzieli się o jej planowanej likwidacji, natychmiast złożyli zamówienia na zapas. Nikt inny nie produkuje tak specjalistycznych lamp projektowanych na konkretne zamówienie! Przykładowo, firma Natrium zakupiła jedną z maszyn (zatapiarkę pionową), ale nie była zainteresowana rozwojem technologii, gdyż jest obecnie własnością firmy BLV i dostaje gotowe jarzniki z Niemiec.

Z informacji, które uzyskałem, wynika, że żadna z firm nie produkuje na potrzeby rolnictwa lamp innych niż sodowe. Pracownia Lamp Wyładowczych dysponowała zaś nie tylko technologią, ale i wiedzą na temat doboru halogenków i konstrukcji jarznika pod kątem tworzenia najbardziej korzystnego dla rozwoju roślin światła. Prace badawcze - wraz z likwidacją Pracowni - zostały jednak przerwane. Na terenie Unii Europejskiej nie ma żadnej pracowni, która potrafiłaby wytworzyć źródła światła o dużej mocy i wysokiej sprawności (bo technologia LED jest słabsza o dwa rzędy wielkości), czyli lampy wyładowcze specjalnie pod kątem rolnictwa. Dlaczego nikt się tym nie zainteresował?

Jeszcze przed likwidacją Pracowni podejmowałem próby interwencji w kilku instytucjach rządowych, ale żadnego zainteresowania nie zauważyłem... Nie tracę jednak nadziei. Jestem przekonany, że skoro ludzie pracujący niegdyś w tej pracowni dysponują wiedzą, to przy odpowiednim nakładzie sił i środków możliwe byłoby utworzenie o wiele sprawniejszego centrum badawczego, pracującego nad lampami nowej generacji do zastosowań w rolnictwie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200