Kto jest dziś u nas informatykiem?

W środowisku informatycznym panuje świadomość, że w naszym zawodzie można wyróżnić wiele specjalności pokrewnych, ale zasadniczo znacznie się różniących między sobą. Są to więc menedżerowie informatyki, sprzedawcy (mniejsi) i handlowcy (więksi), wielu specjalistów technicznych, aż do publicystów informatycznych.

W środowisku informatycznym panuje świadomość, że w naszym zawodzie można wyróżnić wiele specjalności pokrewnych, ale zasadniczo znacznie się różniących między sobą. Są to więc menedżerowie informatyki, sprzedawcy (mniejsi) i handlowcy (więksi), wielu specjalistów technicznych, aż do publicystów informatycznych.

Zamieszczony w Computerworld nr2 z 9 stycznia br. artykuł omawiający wyniki amerykańskiej ankiety na temat oceny własnych ról zawodowych przez tamtejszych informatyków skłania do chwili zastanowienia nad podobną kwestią w naszym kraju. Zawodowo związany jestem z komputerami już kilkanaście lat, jednak ostatnimi czasy przeżywałem wiele rozterek związanych z umiejscowieniem naszej profesji pośród innych. Kogo można dziś nazwać informatykiem? Czy osobę programującą w dBase? Czy absolwenta wydziału elektroniki, legitymującego się tytułem: magister nauk informatycznych? Czy dziennikarza prezentującego nowości ze świata lub testującego systemy na użytek swych czytelników? A może dotyczy to wyłącznie programistów? Również odwieczny podział na fachowców twardych i miękkich nadal nie traci aktualności. Niemniej istotny jest też podział na znawców komputerów osobistych i systemów komputerowych innych typów. W obu wypadkach mówimy o grupach częściowo synergicznych, ale jednak mających problemy ze znalezieniem wspólnego języka, a szczególnie - wspólnych tematów zainteresowań. Tylko pasjonowanie się grami przebiega skrośnie poprzez specjalności.

Wydaje się, że nie ma sensu sporządzanie jednoznacznej listy specjalności kwalifikujących do zawodu informatyka, natomiast warto pomyśleć o pewnym zestawie kwalifikacji intelektualnych. Proponuję kryterium polegające na znajomości pewnych metod, zasad, technik i praktyk informatyki. Od wielu lat mówi się w środowisku o wprowadzeniu oficjalnych stopni specjalizacji zawodowej, ale nic konkretnego nadal z tego nie wynikło. Zapewne ma to związek z brakiem spójnej reprezentacji środowiska (np. rozbieżnością interesów grup używających naszych organizacji zawodowych dla swoich celów).

Jako osoba o doświadczeniu zdobytym na dużych komputerach klasy mainframe (kiedyś były to jedyne istniejące komputery, ale na razie nie zostały pochowane w muzeach), czuję się często zagubiony wśród znawców PC-DOS/Windows. Aktualizacja wiedzy stanowi wyjątkowo istotną cechę naszego zawodu. Z kolei znaczenie komputerów osobistych, szczególnie w kontekście architektury klient-serwer, wymaga już poważnej znajomości komputerów PC, zmuszając doświadczonych informatyków "starej daty" do znacznego poszerzenia wiedzy i umiejętności. Mam jednak pewne wątpliwości czy obecnie najbardziej poszukiwani są fachowcy o odpowiednich specjalnościach. Co gorsza, konstatację tę opieram na cierpliwej lekturze ogłoszeń o pracę dla informatyków.

Zawsze budzili mój szczególny szacunek ludzie dwóch kategorii: "profesorowie" i "praktycy". "Profesorowie" to znawcy i twórcy metod informatyki (co często nie było koherentne z oficjalną tytulaturą naukową). "Praktycy" natomiast (czyli nieco pogardzani w środowisku "aplikanci") są to ludzie kierujący się zasadą, że informatyka powinna być uprawiana głównie tam, gdzie pomaga zrobić coś konkretnego: ułatwić lub przyspieszyć pracę, a szczególnie - zaoszczędzić zbędnych wydatków.

Odnoszę natomiast wrażenie, że większość z nas zmieniła się głównie w "instalatorów": ludzi wiedzących jak zainstalować program, ustawić jego parametry i sprawnie go obsłużyć, próbując w ten sposób zaimponować zleceniodawcy. Niestety, bardzo rzadko są to nasze programy, a równie rzadko zastanawiamy się, jak są zbudowane, jakie mają przeznaczenie, jakie inne produkty mogłyby być zastosowane zamiast nich. Jeszcze rzadziej zaś myślimy, jak rozwiązania w nich zawarte mogłyby być przez nas wykorzystane do konstrukcji własnych, lepszych lub innych rozwiązań. Szalony postęp, wyścig producentów i specjalistów od reklamy, zalew produktów i brak dostępu do głębszej i rzetelnej informacji o nich nie dają wielkich szans na gromadzenie wiedzy zamiast "umiejętności". Ale czy przynajmniej umiemy ocenić właściwie tych nielicznych, którzy nie bronią się i to nieraz skutecznie przed sprowadzeniem do roli inteligentnych manipulatorów owych wspaniałych produktów?

Wymieńmy kilka, moim zdaniem najważniejszych, przyczyn obniżenia się poziomu naszej wiedzy informatycznej:

* Ograniczona wymiana myśli (m.in. z powodu braku instytucjonalnych struktur). Proszę nie mylić tego z powszechnymi popisami reklamowymi sprzedawców oraz spotkaniami towarzyskimi organizowanymi pod hasłem - prezentacja produktu.

* Obniżenie poziomu piśmiennictwa informatycznego, przy jego równoczesnej eksplozji ilościowej. Niestety prawa rynku są tu bardzo surowe i produkuje się to, co się dobrze sprzeda. Mam jednak nadzieję, że jak i w innych krajach często spotykana na rynku wydawniczym przewaga formy nad treścią nie potrwa długo.

* Znaczący spadek produkcji krajowego oprogramowania. Własne programy wypierane są przez pospiesznie polonizowane pakiety zagraniczne. Co gorsza, zdezorientowana publiczność (m.in. decydenci inwestycyjni) nieczęsto odróżnia cenę programu od kosztu jego wdrożenia i eksploatacji.

* Upadek szkół informatycznych. Chodzi tu o instytucje cieszące się niegdyś powszechnym szacunkiem w środowisku: kilka uczelni, instytutów i ośrodków. Adepci zawodu poznawali tam bogaty zestaw teorii i technik, jak też pewne metody pracy. Ludzie wychodzący z takich kuźni posiadali niezbyt dziś cenioną kulturę informatyczną, którą stawiałbym wysoko wśród cech dobrego informatyka.

Każde z powyższych zagadnień można poprzeć licznymi przykładami, ale są to tematy na zupełnie inną opowieść.

Chciałbym zaprosić Szanownych Czytelników do wypowiedzi na temat ocen specjalności informatycznych. Interesujące jest, które z nich sami cenimy, które są cenione wśród znanych nam informatyków (np. w rodzimej firmie) oraz które (w naszej opinii) są cenione na rynku pracy. Załóżmy skalę ocen 1-10, wyróżniając specjalności takie jak: programista korzystający z dBase/Clippera, programista C, programista w Cobol-u, programista baz danych, inżynier systemowy (np. Unix), administrator bazy danych, administrator systemu, administrator sieci, analityk potrzeb użytkowników, projektant bazy danych, projektant aplikacji, projektant architektury, projektant sieci, organizator/kierownik projektu, organizator wdrożenia, konsultant biznesowo-informatyczny, instalator sprzętu, instalator systemu, specjalista sprzętowy, "polonizator" gotowego pakietu, wreszcie wszystkie inne specjalności, jakie uznacie Państwo za godne wyróżnienia.

Wszystkie wypowiedzi i oceny będą bardzo pomocne w utworzeniu klasyfikacji naszych specjalności wewnątrz środowiska, jak również na zewnątrz, wśród naszych pracodawców i chlebodawców.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200