Kruszenie kopii

Przeciwnicy patentowania oprogramowania wieszczą rychły upadek małych i średnich firm IT w Europie. W świetle faktów obawy te wydają się jednak nieco przesadzone.

Przeciwnicy patentowania oprogramowania wieszczą rychły upadek małych i średnich firm IT w Europie. W świetle faktów obawy te wydają się jednak nieco przesadzone.

Rada Ministrów Unii Europejskiej zaaprobowała projekt dyrektywy dotyczącej patentowania wynalazków urzeczywistnianych komputerowo. Los dyrektywy spoczywa teraz w rękach Parlamentu Europejskiego, który może ją przyjąć w drugim czytaniu. Wniesienie obecnie jakichkolwiek poprawek do proponowanej dyrektywy - lub też odrzucenie jej w całości - wymagać będzie kwalifikowanej większości głosów (66%). Tym samym jej przyjęcie staje się coraz bardziej prawdopodobne. Projektowi dyrektywy towarzyszy od dawna mnóstwo zamieszania i niezrozumienia. Jej przeciwnicy oskarżają zwolenników o próbę wprowadzenia w Europie prawa patentowego wzorowanego na prawie obowiązującym w USA, pozwalającym na niemal nieograniczone patentowanie oprogramowania i metod biznesowych.

"Komisja zaproponowała wyjaśnienie prawnych zasad regulujących patentowanie wynalazków związanych z oprogramowaniem. Nie obejmuje to programów komputerowych czy innego oprogramowania jako takiego. Oznacza to wynalazki, które niosą ze sobą wkład techniczny i które są faktycznie oryginalne. Takie wynalazki są obecne w wielu z wykorzystywanych codziennie produktów, takich jak samochody, telefony komórkowe czy domowe urządzenia elektroniczne. Zamiarem komisji przygotowującej propozycje tej dyrektywy było uniknięcie patentowania "czystego" oprogramowania i jasne odróżnienie Europy od USA. Nic, co nie jest objęte patentami w tej chwili, nie będzie patentowane po wejściu obecnej dyrektywy w życie" - wyjaśnia Charlie McCreevy, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego. "Obecne zasady Europejskiej Konwencji Patentowej są przestarzałe i pozostawiają inspektorom patentowym ogromną dowolność przy podejmowaniu decyzji" - dodaje.

Czy to jest nowość?

Kruszenie kopii

Kraje, w których zarejestrowane są firmy i osoby fizyczne posiadające największą liczbę patentów na oprogramowanie

Patenty na oprogramowanie były udzielane przez Europejski Urząd Patentowy już w latach 80. XX w. I to pomimo tego, że zarówno Europejska Konwencja Patentowa, jak i prawo stosowane w krajach będących sygnatariuszami tej konwencji, stwierdzają wyraźnie, że programy komputerowe "jako takie" nie podlegają patentowaniu. Wynalazek nie jest jednak traktowany jako program komputerowy "jako taki" i może być patentowany, "jeśli powoduje efekt techniczny".

Zgodnie z orzecznictwem rady apelacyjnej Europejskiego Urzędu Patentowego efekt techniczny to "działanie wykraczające poza wzajemne oddziaływanie programu i komputera". Technicznym efektem programu komputerowego może być więc np. skrócony dostęp do pamięci, lepsza kontrola ramienia robota, poprawa odbioru sygnału radiowego. Efekt nie musi być również zewnętrzny w stosunku do komputera, na którym program jest wykonywany. Może być nim więc również skrócony czas dostępu do dysku twardego.

Dyrektywa o patentowaniu w obecnej formie ma nadać ramy prawne praktyce orzeczniczej stosowanej przez Europejski Urząd Patentowy i urzędy patentowe krajów uczestniczących w konwencji, które do tej pory udzieliły kontrowersyjnych patentów na: systemy przetwarzania grafiki, przetwarzanie danych finansowych i wiele innych zastosowań. Wynalazki, przy których mamy do czynienia z udoskonaleniem szybkości przetwarzania, przepływu informacji czy sterowaniem innym procesem technicznym, będą mogły być patentowane, tak jak były przez wiele lat wcześniej. Niestety, definicja "techniczności" wynalazku nadal jest niejasna i pozostawia spore pole do interpretacji oraz sporów sądowych. Pomimo zapewnień unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego - twierdzącego, że teraz wreszcie prawo stało się oczywiste - tak naprawdę oznacza to, że nowa dyrektywa nic nie zmieni.

Co z tego wynika?

Przeciwnicy dyrektywy przewidują koszmarne scenariusze, w których międzynarodowe koncerny zarejestrują od razu w krajach europejskich tysiące patentów i zrujnują małe i średnie firmy IT, kreując we wszystkich dziedzinach informatyki zwycięskie monopole. Czy takie scenariusze są choćby minimalnie prawdopodobne? W tej chwili niemożliwe jest zarówno uznanie, jak i unieważnienie patentu na poziomie Unii Europejskiej. Prace nad Patentem Europejskim utknęły bowiem w martwym punkcie.

Kruszenie kopii

Firmy posiadające największa liczbę patentów na oprogramowanie

Przedsiębiorstwa wnioskujące o uznanie swoich patentów będą nadal musiały składać odpowiednie wnioski w krajowych urzędach patentowych, co jest niezbyt drogie, choć bardzo pracochłonne i czasochłonne. Każdy patent wydany przez europejski urząd patentowy może nie zostać uznany przez krajowe urzędy patentowe, a interpretacje stosowane w poszczególnych krajach mogą znacznie się od siebie różnić. Dyrektywa o patentowaniu ma uporządkować orzecznictwo, ale jak będzie w praktyce, okaże się najwcześniej za jakieś siedem lat. Tyle bowiem potrzeba czasu, aby zgodnie z zaleceniami nowej dyrektywy zostały w Polsce udzielone pierwsze patenty na wynalazki realizowane komputerowo.

Urząd Patentowy Rzeczpospolitej Polskiej był do tej pory wyjątkowo zachowawczy, jeśli chodzi o udzielanie tego rodzaju patentów, a proces udzielenia jakiegokolwiek patentu zabiera w Polsce sześć lat. Europejski Urząd Patentowy udziela patentów nieco szybciej - w ciągu 3-4 lat. Ze względu na konieczność przeszukania baz danych istniejących patentów na całym świecie proces ten nie jest i raczej nie będzie krótszy niż trzy lata.

Zgodnie z przygotowywaną dyrektywą o patentowaniu, nadrzędną instytucją wydającą interpretacje dla krajowych sądów ostatniej instancji - w przypadku kwestii spornych - będzie Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Ktokolwiek mający choćby blade pojęcie o polskim systemie sądowniczym zgodzi się, że pierwsze rozstrzygnięcia w kwestiach spornych zapadają po ok. 10 latach. Notabene, póki co, firmy składające teraz wnioski o ochronę patentową rozszerzają ją głównie - w ramach Unii Europejskiej - na obszar Niemiec, Wlk. Brytanii, Francji, Włoch i Holandii. Polska nie znajduje się w zakresie ich zainteresowania.

Groźne "kliknięcie myszką"

Zgodnie z prawem nie można patentować "wstecznie" wynalazków powszechnie już znanych. Polskim firmom nie grozi więc fala wniosków patentowych dotyczących wykorzystywania kursora czy często wymienianego "kliknięcia myszką", bo ktoś ten kursor musiałby opatentować wiele lat wcześniej, a dziś nie jest on już niczym nowatorskim. Co więcej, ten ktoś musiałby być w stanie obronić przed polskimi sądami swoje patenty, a zarówno sądy, jak i urząd patentowy wyjątkowo niechętnie przyznawały do tej pory jakiekolwiek patenty na oprogramowanie w oderwaniu od maszyn.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200