Korupcja upadla całą branżę

Antykorupcyjna kampania nie oczyści rynku, zmiecie co najwyżej tych, którzy przez łapówkarstwo szukali drogi na skróty.

Zazwyczaj zaczyna się niewinnie. Jakieś żarciki po kątach, półsłówka przy kawie lub piwie. Z czasem plotki nabierają kolorów i człowiek zaczyna się zastanawiać, ile jest w tym prawdy, ile zaś ludzkiej zawiści? Tak było z przetargami w Centrum Projektów Informatycznych ówczesnego MSWiA pod rządami Andrzeja M. Na pozór - jak to dzisiaj widać - toczyły się szybko, skutecznie i bez kłótni. Usypiały wszystkich, włącznie z dziennikarzami, nie mówiąc już o kierownictwie resortu. Andrzej M. mógł od czasu do czasu pochwalić się prasie swoimi osiągnięciami, rzucając na stół rozrysowaną precyzyjnie mapę projektów: od e-posterunku poprzez polską prezydencję, aż do pl.ID i systemu łączności radiowej. "Cudowne dziecko" polskiej teleinformatyki, jak okrzyczano dyrektora CPI, dawało nadzieję branży, ?e sowicie zarobi na projektach rządowych, zaś administracji, iż nareszcie ruszy łączności radiowej (OCSŁR). "Cudowne dziecko" polskiej teleinformatyki, jak okrzyczano dyrektora CPI, dawało nadzieję branży, że sowicie zarobi na projektach rządowych, zaś administracji, iż nareszcie ruszy z kopyta proces informatyzacji.

Plotki nie cichły, zawistnicy (tak wtedy myślano) coraz głośniej krzyczeli, że rządowy ośrodek staje się "Centrum Promocji IBM". Można tu zresztą wstawić dowolną markę. Nikt jednak nie zdecydował się na otwarty atak pod swoim nazwiskiem. Po co? Tisze jedziesz, dalsze budiesz - odpowiadali rosyjską maksymą. Nie dziwota, że wieść o zatrzymaniu Andrzeja M. oraz wiceprezesa wrocławskiej firmy NetLine i jeszcze kilku innych osób, spadła na branżę jak grom z jasnego nieba.

Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) i prokuratura skąpo sączą informacje o prowadzonym śledztwie. Najpierw mówiono, że zarzuty dotyczą ok. 200 tys. zł, co czyni ze sprawy jedną z większych afer korupcyjnych w sektorze publicznym. Następnie dowiedzieliśmy się, że chodzi o 4-5 mln zł. To gigantyczna suma łapówek, właściwie dotąd nienotowana w sądowych annałach. Andrzej M., w którym widać odezwało się sumienie rasowego gliniarza, zgodził się współpracować z organami ścigania. Czy wyjawił, od kogo wziął łapówki? - tego nie wiemy, ale nie tak dawno CBA zatrzymało Marcina F., byłego dyrektora sprzedaży w sektorze publicznym w IBM Polska, oraz Tomasza Z., który był znowuż dyrektorem sprzedaży w HP w 2007. Wówczas HP przygotowywało dla policji (szefem Biura Łączności i Informatyki KGP był wtedy Andrzej M.) system informacyjny Schengen (SIS I).

Ze sprawą Andrzeja M. wiąże się też akcja CBA w Krakowie ze stycznia br. Podejrzanymi o korupcję przy przetargach informatycznych są: Wojciech Z., naczelnik Wydziału Łączności i Informatyki z Małopolskiej Komendy Policji, który może usłyszeć zarzuty związane z udostępnieniem danych, i Bartosz N., zastępca dyrektora Biura Informatyki w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim, do niedawna kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Krakowie, który jest podejrzany o przyjęcie łapówki w wysokości 30 tys. zł, oraz dwóch biznesmenów związanych z firmą MediumSoft.

Otóż, trzy lata temu Dziennik Gazeta Prawna podniósł larum, że Jerzy Miller, wówczas wojewoda małopolski, zgodził się wybrać z tzw. wolnej ręki ofertę poznańskiego CompWin, reprezentanta czeskiego MediumSoft, na oprogramowanie Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200