Koniec ery samouków

Nadal dużą część pracowników działów informatyki stanowią samoucy, którzy swoją wiedzę zdobywali poza murami wyższych uczelni. Sytuacja ta w ciągu najbliższych kilku lat powinna się zmienić.

Nadal dużą część pracowników działów informatyki stanowią samoucy, którzy swoją wiedzę zdobywali poza murami wyższych uczelni. Sytuacja ta w ciągu najbliższych kilku lat powinna się zmienić.

Wraz z uaktualnianiem programów nauczania szkoły wyższe zyskują coraz większe zaufanie informatyków. Powoli do historii odchodzi swoista kategoria specjalisty-samouka, który wiedzę uzyskał drogą doświadczeń. Na podbudowanie swoich umiejętności studiami specjalistycznymi decydują się nawet najbardziej "zatwardziali" praktycy, którzy jeszcze kilka lat temu kpili z niedouczonych informatyków z dyplomami wyższej uczelni. Proces uzupełniania kwalifikacji prawdopodobnie będzie postępował w ciągu najbliższych lat.

Dwie grupy

Wśród informatyków-samouków szczególną uwagę zwracają dwie grupy. Pierwsza z nich to osoby tworzące podwaliny informatyki w naszym kraju. Wiele z nich zajmuje dziś eksponowane stanowiska. Gdy ludzie ci kończyli studia, nie było jeszcze samodzielnych kierunków informatycznych, jednak większość z nich zadbała o gruntowne wykształcenie i obecnie ma tytuły magistrów i inżynierów elektroniki, fizyki czy matematyki stosowanej. Siłą rzeczy skazani byli na samodzielną naukę z książek, a gdy na polskich uczelniach pojawiły się studia informatyczne, na ogół byli już autorytetami.

Jeszcze liczniejszą grupę samouków stanowią ludzie, którzy zetknęli się z informatyką w połowie lat 80. Właśnie wtedy, od pisania prostych programów na komputerach osobistych, zaczynała duża grupa dzisiejszych dyrektorów działów informatyki. Wielu informatyków z tej grupy praca pochłonęła tak bardzo, że do dziś nie mogą skończyć zaczętych wiele lat temu studiów. Zresztą zwłaszcza na tamtym etapie kariery zawodowej ich program wydawał się raczej nieatrakcyjny. Nauczanie akademickie było ograniczone do programowania, dziedziny trudnej, nudnej i często niezrozumiałej. Pomijano przy tym niemal całkowicie wiedzę z zakresu elektroniki i budowy komputerów. Niewiele uwagi poświęcano również przedmiotom z zakresu administrowania sieciami, budowania systemów informatycznych czy zarządzania procesami projektowymi - temu wszystkiemu, czego od studiów oczekiwali pasjonaci. Wiedzę tę trzeba było zdobywać samodzielnie, głównie eksperymentując na systemach wykorzystywanych w miejscu pracy. Z czasem do kraju zaczęło przenikać coraz więcej publikacji fachowych, a na rynku pojawiła się prasa specjalistyczna. Powoli zmieniały się także programy studiów, jednak informatycy-samoucy zdołali do tego czasu zdobyć na tyle szeroką wiedzę, że kontynuacja nauki na wyższej uczelni wydawała się stratą czasu.

Praca ponad wszystko

Wielu pracodawców ceniło - i ceni nadal - doświadczonych samouków, którzy dzięki praktycznym "ćwiczeniom" na wielu systemach wyrobili sobie nowe spojrzenie na informatykę i potrafią do niej podchodzić niekonwencjonalnie i twórczo. Zyskali dużą samodzielność. Zatrudnienie samouka gwarantuje, że specjalista ten będzie prawdziwym pasjonatem, dla którego informatyka stanowi nie tylko zawód, ale i hobby, pasjonatem gotowym do wytrwałej pracy i nadgodzin.

Samoucy zasadniczo różnią się od tych, którzy swoją przygodę z informatyką rozpoczęli od nauki na uczelniach. Ci mają doskonałe przygotowanie teoretyczne, potrafią projektować systemy informatyczne, są dobrymi organizatorami pracy. Brak im jednak praktycznego podejścia do problemów. Ćwiczenia na uczelniach zazwyczaj ograniczały się do pisania programów w Asemblerze czy C, co często nijak się ma do zagadnień, które spotykają w codziennej pracy. Samoucy okazują się o tyle lepsi, że zazwyczaj dosyć wcześnie zaczęli programować i samodzielnie usuwać wszelkie usterki. Zyskali dużą wiedzę o występujących problemach i możliwych rozwiązaniach.

Powrót do książek

Coraz częściej można jednak dostrzec symptomy zmiany nastawienia do samouków. Po kilku latach pracy okazuje się, że nawet najbardziej zdolny samouk potrzebuje ugruntowania zdobytej wiedzy, która zazwyczaj jest "spontaniczna" i wyrywkowa. Taką weryfikacją dla samouków staje się postępujący rozwój firmy wymuszający wdrożenie dużych systemów zintegrowanych. Nagle okazuje się, że nawet samodzielny fachowiec nie poradzi sobie z projektem, który wymaga współpracy z ludźmi z innych działów przedsiębiorstwa. Nie zdoła w odpowiednim czasie przyswoić wszystkich informacji potrzebnych do właściwego wykonania zadań projektowych. Na przeszkodzie stoi brak wiedzy teoretycznej, do której samouk - hobbysta nigdy nie przywiązywał należytej wagi.

Swoje braki dostrzega także coraz więcej samouków, którzy po kilku latach kariery zawodowej trafiają na barierę uniemożliwiającą dalszy awans. Zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że ich umiejętności, tak niezbędne na stanowisku administratora, nie wystarczą już do awansu na stanowisko menedżerskie, co było możliwe jeszcze kilka lat temu. Bodźcem zmuszającym do wznowienia przerwanych studiów staje się ambicja zawodowa... dlatego od kilku lat ciągnie na uczelnie skruszona rzesza samouków, gotowych do ponownego zagłębienia się w podręczniki teorii programowania.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200