Koń przed wozem

Z hurtownią danych jest dokładnie tak samo, jak z informatyką w przedsiębiorstwie. Nie może być ona celem, zawsze musi być środkiem. W przypadku decyzji o budowie hurtowni danych najpierw trzeba dokładnie odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie problemy biznesowe ma ona rozwiązać, jakim konkretnie działom w firmie ma służyć, czy dane, które chcemy gromadzić w hurtowni, są w ogóle dostępne. Dopiero wtedy, gdy sformułowane zostaną możliwie precyzyjne odpowiedzi na te pytania, można zacząć zastanawiać się, jakich użyjemy narzędzi informatycznych i z kim będziemy współpracować przy tworzeniu hurtowni.

W Polsce hurtownie danych to modny temat. Nieliczne hurtownie, które już powstały, to udane wdrożenia, choć być może w przyszłości zdarzą się w naszym kraju klęski tak spektakularne, jak niedawna decyzja o zatrzymaniu budowy hurtowni danych dla największego operatora telekomunikacyjnego w Nowej Zelandii. Mimo zainwestowania w jej powstanie prawie 60 mln USD, projekt zakończył się niepowodzeniem. Co dziwniejsze, o klęsce wcale nie przesądziły problemy techniczne - hurtownia bowiem zaczęła działać. Zabrakło jednak od początku jasno określonych celów biznesowych, przyświecających jej budowie. W efekcie okazała się być mało potrzebna - przynajmniej w takiej postaci, w jakiej powstała.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200