Komputery bez dysków czyli karty pamięci "flash"

Poważną przeszkodą w miniaturyzacji komputerów stały się mechaniczne urządzenia stacji dysków.

Poważną przeszkodą w miniaturyzacji komputerów stały się mechaniczne urządzenia stacji dysków. Ze względu na fakt że miniaturyzacja tych urządzeń osiągnęła swoją granicę technologiczno-cenową, produkuje się tanie komputery typu laptop lub mniejsze bez stacji dysku twardego. Dodatkowe problemy stwarza zminiaturyzowana stacja dysku twardego. Jak wiadomo, jej działanie wymaga bezustannego wirowania dysków i co za tym idzie, jej obsługa powinna odbywać się w warunkach statycznych. W przypadku wstrząsów pracującego komputera może nastąpić uszkodzenie mechaniczne powierzchni dysków przez odległe od nich na mikronowe odległości głowice zapisująco-odczytujące. O statyczne, bezwstrząsowe warunki pracy łatwo zadbać w przypadku komputerów stojących na biurku - co natomiast z komputerami typu laptop, notebook czy mniejszymi, których warunki pracy mogą być dalekie od spokojnych. Cała idea zastosowania notebooka polega na możliwości wykorzystania go w samolocie, samochodzie czy pociągu. Konstruktorzy tych komputerów zadbali, by stosowane w nich konstrukcje dysków były bardziej odporne na wstrząsy niż poprzednie. Problem jednak pozostał - komputer może pracować leżąc na kolanach właściciela w jadącym samochodzie, o ile droga jest gładka. Przewidując większe wstrząsy, można wyłączyć dysk twardy (korzystne jest to także ze względu na pobór mocy z akumulatorów), jednak ryzyko niewłaściwej eksploatacji i w konsekwencji uszkodzenie dysku twardego oraz utracenia informacji na nim zawartej zawsze istnieje.

Rozwiązaniem tych kłopotów byłoby urządzenie zapisująco- odczytujące bez części mechanicznych. Rozwiązanie takie znane jest od dawna jako tzw. układy EPROM (Erasable Programmable Read Only Memory). Są to półprzewodnikowe układy scalone, na których możemy zapisywać i kasować informację przy pomocy promieni ultrafioletowych. Obecnie wykonuje się to po wymontowaniu elementu EPROM z urządzenia i zainstalowaniu go w specjalnych i kosztownych programatorach. W ten sposób programuje się np. EPROM-y z tzw. generatorami znaków w drukarce i na karcie sterownika obrazu w celu uzyskania znaków typowych dla języka polskiego. Tę właśnie ideę twórcy coraz mniejszych komputerów chcą wykorzystać do swych urządzeń. W obudowie wielkości karty kredytowej (2 x 3 cale) umieszczone mają być układy elektroniki (ciała stałego) o pojemności liczonej w megabajtach, mogące zawierać własne, o niskiej mocy żródło energii zasilające układy pamiętające. Angielską nazwę tego typu pamięci Flash Memory Card można tłumaczyć jako błyskowe karty pamięci - ponieważ kasowanie informacji zawartych w układach typu EPROM odbywa się poprzez naświetlanie jednym błyskiem (fleszem) promieniowania ultrafioletowego powierzchni jego elementów. O powadze planów dotyczących stosowania kart pamięci typu "flash" świadczy przyjęty ostatnio standard PCMCIA (Personal Computer Memory Card International Association). Członkami PCMIA jest 150 firm, m.in. IBM, Apple Corp., Hewlett-Packard Co., Intel Corp., Polaroid Corp., Fujitsu America Inc., Toshiba American Information Systems Inc. i inne. PCMCIA ogłosiło swój standard 16 września ub. r. Jednocześnie standard ten został uzgodniony z JEIDA (Japanese Electronic Industry Development Association).

Firmy prognozujące rynek uważają, że w 1995 r. co trzeci komputer będzie typu portable - przenośny, oraz że w 93 roku zostanie sprzedanych ok. 70 mln, a w 95 r. ok. 200 mln kart pamięci typu "flash". Standard PCMCIA ustalił ramy ogólne, wewnątrz których technologowie całego świata będą opracowywać karty pamięci, aby zaspokoić tak potężny rynek.

Warto dodać, że już obecnie produkuje się notebooki z interfejsem typu PCMCIA do kart pamięci typu flash - przykładem jest notebook firmy Sharp typu PC 6881.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200