Komputerowe Rolls-Royce'y

Czy rankingi firm mogą pomóc w zakupach wybranego typu produktu? Raczej tak. Ale które, komu i na ile?

Czy rankingi firm mogą pomóc w zakupach wybranego typu produktu? Raczej tak. Ale które, komu i na ile?

Dążenie do świadomego wyboru najlepszego komputera, systemu, oprogramowania spędza sen z powiek niejednemu dyrektorowi, księgowemu, czy szefowi pracowni. Ich metody dokonywania zakupów mają bardzo skomplikowane motywacje, na które składają się między innymi:

- analiza celów;

- analiza kosztów;

- rezultaty porad zasięgniętych u niezależnych ekspertów;

- niepisane opinie krążące wśród użytkowników;

- moda;

- skuteczność akcji reklamowych;

- wyniki rankingów prowadzonych przez renomowane firmy konsultingowe, bądź czasopisma fachowe.

Udział poszczególnych czynników należy do lokalnego kolorytu kraju, czy regionu, w którym zakupów się dokonuje. Jest natomiast bezsporne, że użytkownicy kupują pewne produkty dlatego, że robili to ich poprzednicy.

Z wysokich notowań - gdy się je już uzyskało - bardzo trudno firmie wypaść. Powstaje oczywiście pytanie, kiedy najłatwiej wejść do elity. Odpowiedź nie jest oczywista. Doświadczenie mówi, że najłatwiej wtedy, gdy cała branża zaczyna się dopiero tworzyć. Potem konkurencja szybko się zaostrza. To zresztą jedna z przyczyn dlaczego tyle renomowanych firm stara się już teraz o polski rynek. Nie chcą po prostu przegapić szans. Tu bowiem, na peryferiach wielkiego świata, równie łatwo jest zrobić błyskotliwą karierę zarówno najlepszym, średnim, jak i tym z końcówki peletonu.

Ranking producentów PC

Zajmijmy się na początek najbardziej popularnym u nas rynkiem: PC. Firm produkujących PC lub ich części jest na całym świecie co najmniej kilkaset. Według danych globalnych z 1990 r. wartość rynku PC wynosiła ok. 50 mld. USD (dane zbiorcze za 1991 r. będą dostępne dopiero pod koniec br.). Jednak 90% tego rynku znajduje się w rękach 50 firm. Wynika to z rankingu opracowanego pod koniec ub.r. przez amerykańskie czasopismo Datamation. Dla jednych firm PC to margines ich działalności, dla innych główna specjalność. W 100% rynkiem PC zajmuje się aż 15 firm z rankingu, osiągających łącznie prawie 9 mld USD obrotów. Jednak w rankingu uszeregowanym względem zaangażowania obrotów firmy w branży PC, początek listy (Compaq, Commodore, Intel) jest równie ważny jak jej koniec, gdzie kryją się tacy potentaci jak np. DEC (tylko 2% obrotów) Hewlett-Packard (7%), czy IBM (14%). W liczbach bezwzględnych bowiem wszystko to wygląda inaczej.

Rynek CAM/CAE

Wytwarzanie dóbr materialnych wspomagane komputerowo jest rynkiem wyspecjalizowanym. W większości przypadków do tych zastosowań nie wystarcza PC. Potrzebne są stacje robocze włączone do komputera klasy co najmniej mini. Jednak, jeśli przemysł polski nie chce upaść, będzie zapewne musiał skorzystać z doświadczeń projektowania i zarządzania techniką w sposób bardziej zinformatyzowany. Wiadomo, że nawet teraz w tej dosyć specjalistycznej dziedzinie wykorzystania technik informatycznych podejmowane są przez firmy zachodnie próby zawładnięcia tym rynkiem.

Przedstawiciele polskiego potencjalnego nabywcy przystępując do rozmów (a rozmowy w branżach technicznych dotyczą zazwyczaj konkretnego zastosowania) nie zawsze wiedzą, co reprezentuje sobą firma z którą rozmawiają. Uważają być może, iż zadawanie takich pytań byłoby nie na miejscu. Tymczasem w krajach zachodnich jest to naturalne. Błąd negocjacyjny stanowi brak znajomości podstawowych wyników ekonomicznych ewentualnego partnera.

Na podstawie niektórych danych Dataquest za 1990 r. przedstawiamy sytuację jaka ma miejsce na światowym rynku stacji roboczych, stosowanych w obliczeniach technicznych. Statystyka dotyczy w zastosowań mechaniczno-elektrycznych, które są najbardziej znaczące (przemysł samochodowy, lotniczy, mecha-tronika (neologizm oznaczający wytwórstwo urządzeń kojarzących zaawansowaną mechanikę z elektroniką). Dla ułatwienia tabelę źrodłową posortowano według kryterium sprzedaży wytworzonego sprzętu (ściślej: liczby stacji roboczych) i oprogramowania.

Trzeci kuplet - bez morału

Sprzęt komputerowy i oprogramowanie są przez wszystkich uporczywie porównywane do samochodów. Produkty firm pierwszych na liście to komputerowe Rolls-Royce'y i Mercedesy: samochody drogie, niezwodne, komfortowe, dysponujące wspaniałym serwisem. Im dalej w dół listy, tym cena przystępniejsza, serwis mniej kompetentny, komfort "jazdy" mniejszy.

Zestawienie z samochodami, chociaż mocno ułomne, na pewno jest przekonywujące wtedy, gdy się mówi, że sprzęt droższy wymaga mniej nakładów na naprawy awarii, jest tańszy w eksploatacji i bezpieczniejszy. A na bezpieczeństwie na pewno nie warto oszczędzać. Ponadto, co nie wszyscy wiedzą, ubożsi producenci potrafią przeprowadzać na swoich klientach coś w rodzaju doświadczeń hardwarowo-softwarowych, sprzedając produkty nie przetestowane, obarczone dużym ryzykiem nieprzewidywalnych zachowań.

Jak więc kupować: drogo czy tanio? Po pierwsze należy zastanowić się czy możemy sobie pozwolić na eksperymentowanie na własnej skórze, czy możemy na komputeryzacji oszczędzać. Gdy nie wierzymy cudzym doświadczeniom, popartym wynikami znanych producentów, których obroty są swoistym rezultatem referendum wśród użytkowników, kupujmy tanio gdzie indziej. Dowiemy się wtedy naprawdę, jak można obliczyć MTBF (średnią awaryjność), co oznacza brak punktualnego serwisu i jak odkryć Amerykę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200