Komputerowa demokracja

Różniczki na pomoc

Różniczki na pomoc

Gdy pytać pracowników gdańskiego Prokomu wprost i bez ogródek - czy mają stracha, zapada na moment kłopotliwa cisza. Zaprzeczenie byłoby dowodem zbytniej nonszalancji, potwierdzenie sugerowało, że podjęli się zadania przerastającego ich siły. Pro kom wygrał przetarg na wyposażenie, instalację (wraz z narzędziami software'u) i serwis sprzętu komputerowego, który został zainstalowany w centrum informatycznym obsługującym wybory do Sejmu i Senatu 27 października. Wygrał - twierdzą organizato rzy przetargu z Biura Informatyki URM, a ściślej mówiąc ci spośród nich, którzy tworzą specjalny Zespół Informatyki Wyborczej PKW - dzięki konsekwentnej strategii, akceptując nie tylko wszystkie warunki zaproszenia do oferty, zwłaszcza dotyczące zakresu serwisu, terminów dostaw, jakości sprzętu, ale również jego cenę. Nie jest ona sprawą w tym przypadku bagatelną. Obsługa informatyczna stanowić ma bowiem zaledwie 3 proc. łącznych wydatków na wybory. Prokom wykona jednak tylko końcową część ogromnej i skomplikowanej pracy. Zadanie ma o tyle ułatwione, że program aplikacyjny - zarówno dla centrum w Warszawie, jak i dla całej sieci i urządzeń peryferyjnych, zainstalowanych w okręgach wyborczych, został napisany przez kogoś innego. Autorzy koncepcji programu, działającego pod Unixem w Warszawie to Andrzej Florczyk - szef Biura Informatycznego URM i jego bliski współpracownik - Dariusz Kupiecki. Opracowany na tę okazję sof-tware, używany piętro niżej w okręgowych i wojewódzkich ko misjach wyborczych, jest dziełem informatyków z legnickiego urzędu statystycznego: Andrzeja Koz-łowskiego, Andrzeja Żurakowskie-go i Piotra Helwicha.

Warunki brzegowe dla wyborczego systemu informatycznego wyznaczyła ordynacja. Niewątpliwie istnieje na tym najpiękniejszym ze światów jeszcze parę rzeczy nieco bardziej skomplikowanych niż zasada proporcjonalności, decydująca o liczbie mandatów przyznawanych poszczególnym ugrupowaniom. Nie zmienia to jednak faktu, że rachunek różniczkowy będzie odgrywał znaczącą rolę w tej procedurze. Co więcej,' mandaty przyznawane być mają zarówno na szczeblu okręgowych komisji wyborczych, jak i przez Państwową Komisję Wyborczą i to nie tylko dlatego, że funkcjonuje dokończenie również lista krajowa, na którą głosujemy wszyscy. Może się bowiem zdarzyć takie rozproszenie głosów w poszczególnych okręgach, iż żadne z ugrupowali nie uzyska mandatu (np. wówczas, gdy do trzech mandatów pięć ugrupowań uzyska w danym okręgu równo po 20 proc. głosów). Decyzje, jakiemu ugrupowaniu mandaty te przyznać, trzeba będzie podjąć na podstawie wyników głosowania na poszczególne listy w całym kraju. Dodajmy jeszcze, że swoich kandydatów zgłosiło 200 komitetów wyborczych, że do Sejmu kandyduje dziś ponad 6000 osób, a do Senatu ok 700. Warto również wiedzieć, iż liczbę ludzi bezpośrednio zaangażowanych przy organizacji wyborów i obliczaniu głosów ocenia się na 6 do 10 tysięcy, oraz że na 30 dni przed wyborami poszczególne partie będą mogły jeszcze zawierać porozumienia koalicyjne i blokować listy, czyli występować z jedną wspć)lną. Rezultatów tego blokowania jednak nie uda się już "włożyć" do pamięci komputerów. Weryfikacji z tego punktu widzenia trzeba będzie dokonać po głosowaniu. Komplikacji więc nie brakuje.

Na szczęście są to już trzecie w pełni demokratyczne wybory w naszym kraju, choć pierwsze do parlamentu. Doświadczenia zebrane podczas wyborów samorządowych i prezydenckich pozwalają członkom Zespołu Informatyki Wyborczej oczekiwać ostatniej październikowej niedzieli z nieco mniejszymi obawami. Jednak dopiero dziś, jakby próbując rozwiać własny niepokój i podbudować się psychicznie, przyznają się po cichu, że za sukcesem IN-FOSU, który z tak dużą precyzją podawał cząstkowe wyniki wyborów prezydenckich na podstawie próbki reprezentatywnej, kryła się baza danych z ul. Wiejskiej, gdzie Zespół ma swą siedzibę.

Podobnie będzie i tym razem. Dane z 2000 obwodów, wybranych jako reprezentatywne, wpłynąć mają odrębnym kanałem do centrali w Warszawie. Jednak nie czcza ciekawość i chęć dowiedzenia się jak najwcześniej, która opcja polityczna zwycięża, stała się głównym powodem uruchomienia owego dodatkowego kanału informacji. Chodzi o coś znacznie ważniejszego, o kontrolę pracy okręgowych komisji, w których następować będzie pierwsza, ale istotna, bo prowadząca do wstępnego rozdziału mandatów, komasacja wyników głosowania w obwodach. Zacznijmy od elementarza

System informatyczny wyborów ma jakby dwie zasadnicze części: centralę zbierającą, sprawdzającą i przetwarzającą dane źródłowe i przygotowującą informacje wyniko we dla Państwowej Komisji Wyborczej oraz służby, których zadaniem będzie dane te przygotować u źródła ich powstawania i przesłać. W chwili zamknięcia urn w obwodowych k<> misjach wyborczych nastąpi podliczenie głosów i sporządzenie protokołów tychże komisji. Protokoły te trafią do okręgów wyborczych, gdzie zostaną zweryfikowane zarówno pod względem poprawności prawnej, jak i spójności czysto arytmetycznej. W tym drugim procesie kontrolnym komputery pojawią się po raz pierwszy. Trudno byłoby się zresztą bez nich obyć, skoro na każdym z protokołów komisji obwodowych (nie ma już w zasadzie kart do głosowania, tym razem otrzymamy broszurki) będzie kilkaset liczb, tworzących pewną arytmetyczną strukturę. Sprawdzania dokonywać mają PC-ty zainstalowane jednak nie w obwodach, ale w okręgach wyborczych i w województwach. Generalnie przyjęto zasadę, że każdy obwód ma "swój" komputer w okręgu. Do jego pamięci już obecnie wpisano katalogi zawierające listy kandydatów poszczególnych ugrupowań. Po wyborach nastąpi wpisanie danych z protokołów obwodowych komisji do wspomnianych katalogów. Dane te to przede wszystkim liczba głosów, jakie padły na poszczególnych kandydatów, liczba biorących udział w głosowaniu, liczba głosów ważnych. Zapis nastąpi na twardym dysku komputera, po czym specjalny program sprawdzi poprawność zarówno samego procesu wpisywania danych, jak i poprawność protokołu. Dopiero po tym sprawdzeniu nastąpi skopiowanie informacji na dyskietce. Z kolei zapis z tego nośnika przeniesiony zostanie na inny komputer, zainstalowany jednak również w okręgowej lub wojewódzkiej komisji wyborczej. Będzie on miał połączenie modemowe z centralą informatyczną w Warszawie. Komputer ten, a raczej jego program, dokona sumowania wyników uzyskanych z dyskietek oraz sporządzi wydruk rezultatów tej pracy. Na jego podstawie okręgowa lub wojewódzka komisja dokona wstępnego rozdzielenia mandatów i informację tę wprowadzi do pamięci komputera. W ten sposób powstanie protokć>ł komisji na szczeblu okręgu lub województwa, który zostanie przekazany do centrali w Warszawie. Protokół ten, co warto podkreślić, nie ma jednak charakteru formalnego. Trudno wykluczyć błędy w obliczeniach, zwłaszcza że praca odbywa się w napięciu i pod presją czasu. Proste programy, sprawdzające rachunkową popraw-noś' są - jak pokazała już praktyka -znakomitym i bardzo pomocnym narzędziem. Jeżeli jednak w protokole obwodowej komisji wyborczej komputer zainstalowany w okręgu stwierdzi błąd rachunkowy, nie wolno dokonać na tym szczeblu żadnych poprawek. Protokół zostanie przesłany z powrotem do obwodowej komisji wyborczej wraz z opisem zaistniałych pomyłek. Oznacza to w zasadzie powtórzenie całej procedury obliczania głosów. Takie przypadki zdarzały się podczas wyborów prezydenckich i samorządowych. Nie łudźmy się więc, że wstępne rozdzielenie mandatów na szczeblu okręgu nastąpi w kilka godzin po zamknięciu urn. Do wyborów na posłów staje ponad 6000 kandydatów zgłoszonych przez 200 komitetów wyborczych, o senatorski fotel ubiega się prawie 700 kandydat/w. Liczba obwodć)w zaś wynosi 22.000. Optymiści twierdzą więc, że pierwsze rezultaty z okręgów znane będą po 24 godzinach, pesymiści, że dopiero w środę lub w czwartek.

Zagregowane w okręgowych i wojewódzkich komisjach wyborczych wyniki głosowania będą przekazywane do centrali w Warszawie. Komputer centralny przyjmie do wiadomości podział na mandaty, sprawdzi poprawność rozumowania i uzyskanego rezultatu. W przypadku jakichkolwiek nieprawidłowości protokoły odsyłane będą z powrotem do okręgów lub województw. Równocześnie jednak nastąpi ich odrębna archiwizacja, po to, aby zarejestrować historię przebiegu wyborów i zachować dokumentację, która

okazać się może niezbędna np. przy rozpatrywaniu ewentualnych protestów. Rezultatem pracy Zespołu Informatyki Wyborczej w Warszawie będzie zestaw wydruków o wynikach pracy okręgowych i wojewódzkich komisji wyborczych, o wynikach gło sowania i podziale mandat/w w poszczególnych okręgowych komisjach i o reszcie mandatów nieprzyz-nanych oraz propozycjach ich podziału na szczeblu Państwowej Ko-misji Wyborczej.

Jest to wprawdzie dokument niezbędny, ale jeszcze niedostateczny, aby Państwowa Komisja Wyborcza mogła ogłosić wyniki. Czekać będzie ona na przyjazd dyskietek i protokołów z okręgowych i wojewódzkich komisji wyborczych. Gdy dane na tych dwóch nośnikach informacji pokryją się z danymi przesłanymi modemowo, zostanie sporządzony i przekazany do zatwierdzenia przez PKW protokół końcowy. Na czym pracujemy?

W Zespole Informatyki Wyborczej mówią: GUS podjął wyzwanie. Udało się uzyskać w miarę jednolity standard terminali zainstalowanych w okręgowych i wojewódzkich komisjach wyborczych. Będą to PC AT 286 lub 386 wyposażone w twardy dysk o pojemności minimum 40 MB. Kłopot jest jak zwykle z polskimi znakami. Część komputerów wyposażona jest w karty Herkules. W tych komputerach zostaną zainstalowane emulatory polskich znaków, zgodne ze standardem Latin 2. W sumie w okręgowych i wojewódzkich komisjach wyborczych zainstalowanych zostanie 650 terminali. W zależności od liczby obwodćw od 2 do 9 komputerów w każdej z tych komisji gromadzić ma dane napływające z ob-wodów i wpisywać je na dyskietkach. Na szczeblu okręgu lub województwa będzie więc funkcjonować sieć "floppy net",-a jej serwerem ma być jeden wydzielony komputer wyposażony w modem, którym opracowane już wyniki przesłane zostaną do centrali.

Całkowicie jednolite będą natomiast modemy. Szefowi Biura Informatyki URM Andrzejowi Florczkowi udało się dotrzeć do amerykańskiej firmy Racal Milgo jeszcze w okresie, gdy dostarczała ona modemy dla wojsk sojuszniczych, walczących w Iraku. Racal Milgo ma więc spore doświadczenie z nie najlepiej funkcjonującymi liniami telefonicznymi. Otrzymaliśmy modemy średniej wprawdzie klasy, jeżeli chodzi o szybkość przesyłu, natomiast bezpieczne w trudnych warunkach łączności. Przekazywać one mogą 2400

kilobitów/ sek w trybie synchronicznym, z możliwością przełączenia na 9600 kilobitów /sek w trybie asynchronicznym.

Wreszcie Centrala. W przetargu brały udział wszystkie niemal najlepsze firmy: IBM, SUN, Hewlett Packard, Compacj a w zasadzie ich polscy przedstawiciele - dystrybutorzy. W Biurze Informatyki URM mówi się z pewnym żalem, że nie doszła do skutku transakcja z IBM i że wyborów nie będzie obsługiwał RISC 6000. Trudno jednak było zaakcep-tować jedynie 3-miesięczny okres gwarancji, przy bardzo wysokiej cenie i niezbyt precyzyjnie określonych kompetencjach polskiego dystrybutora. ICL sam wycofał się z przetargu, a jego przedstawiciele zdradzili potem dziennikarzom, że obawiali się ryzyka. Do prawdziwego wyścigu stanęły Hewlett Packard, SUN i Compacj, a konkretnie polscy ich przedstawiciele. Wygrał Prokom jako przedstawiciel Compaq'a.

Wyposażenie centrali stanowią dwa serwery dużej mocy, komputery Compacj 486, jednoprocesorowe, 33 MHZ, wyposażone w twardy dysk o pojemności 880 MB, przy czy działać one będą jako jeden komputer, oraz 5 terminali, zbierających meldunki modemowe, przesyłane z okręgowych i wojewódzkich okręgów wyborczych. Całość pracuje pod systemem operacyjnym UNIX z narzędziową bazą danych INFORMIX. Wyniki pracy głównego serwera są przekazywane następnie do kilkunastu innych komputerów Com-paq 386 SX, o mniejszych dyskach. Komputery te służą bowiem jedynie do sporządzenia różnego rodzaju wydrukć)w, w tym raportu zbiorczego zarówno postaci tekstu, tablic jak i grafiki, której projektantem jest 21 -letni Michał Szuniewicz.

Praca centrali nie ograniczy się do tej podstawowej funkcji, dzięki której po raz pierwszy dane komputero we będą podstawą do kontroli i weryfikacji dokumentów pisanych, a nie odwrotnie. Równolegle, w rezultacie monitorowania wytypowanych 2000 obwodów głosowania, stanie się możliwe szybkie prezentowanie cząstkowych wyników. Jest to jednak odrębny system oparty na komputerze Mclntosh, działający w tzw. real lime, a wyniki jego pracy będzie można oglądać na ekranach specjalnych monitorów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200