Chciałbym nawiązać do kilku spraw, które poruszył Pan w artykule "Kierować komputerem" (Computerworld nr 13/281). Napisał Pan, że przedmiot podstawy informatyki ma negatywny wpływ i wielu uczniów po tym przedmiocie rezygnuje z jakichkolwiek kontaktów z komputerem.

Jak to wygląda wśród osób, które znam? W trzeciej klasie liceum mieliśmy przedmiot podstawy informatyki (jako jedyna klasa w szkole). Zajęcia były jakie były, ale ten - dla wielu pierwszy - kontakt z komputerem spowodował, że prawie połowa mojej byłej klasy studiuje teraz na kierunkach, jeżeli nie czysto informatycznych, to z komputerami mających wiele wspólnego. To było kilka lat temu. A gdy teraz rozmawiam z osobami uczącymi się podstaw informatyki, to są one raczej pozytywnie nastawione do tego przedmiotu. Natomiast stwierdzenie, ze Komputerowe Prawo Jazdy kłóci się z oceną na świadectwie z przedmiotu podstawy informatyki nie jest chyba słuszne, ponieważ nie spotkałem się z programem nauczania, w ramach którego byłyby omówione zagadnienia związane z bazami danych, Internetem i sieciami komputerowymi czy tez grafiką prezentacyjną (przeważnie zajęcia kończą się na podstawach Windows, edytora tekstów i arkusza kalkulacyjnego).

Natomiast nigdzie w artykule nie zauważył wzmianki o tym, ze Komputerowe Prawo Jazdy jest dokumentem honorowanym w całej Europie i o tym, że poszczególne egzaminy mogą być zdawane w większości krajów należących do CEPIS-u. Osobiście widzę w tym szansę Komputerowego Prawa Jazdy - zwłaszcza że wiele osób szuka pracy za granicą - a nie tylko jako kolejnego certyfikatu.

Sam jestem egzaminatorem i absolutnie nie chce być postrzegany, jak to Pan określił "siekiera". Naszym zadaniem jest tylko sprawdzać umiejętności a nie "znęcać się" nad egzaminowanymi (jak to często ma miejsce przy samochodowym prawie jazdy, do którego porównuje Pan Komputerowe Prawo Jazdy).

<div align="right">Tomasz Kalbarczyk

Szczecin</div>