Jak wiele nas łączy?

Wciąż wybieramy: nie mieć telefonu albo przyjąć ofertę sprywatyzowanego giganta.

Wciąż wybieramy: nie mieć telefonu albo przyjąć ofertę sprywatyzowanego giganta.

Warto oglądać afisze na słupach reklamowych i relacje telewizyjne z różnych imprez. Okazuje się, że Telekomunikacja Polska SA jest fundatorem zegara milenijnego na PKiN w Warszawie, nie skąpi grosza na nagrody w zawodach sportowych, patronuje koncertom rockowym i filharmonicznym. Nie dość tego. Filmy reklamowe grupy kapitałowej TP SA znacząco poprawiają dochody telewizji publicznej i stacji prywatnych. Cel jest prosty: zmienić wizerunek ze znienawidzonego monopolisty na przyjazną ludziom, troszczącą się o interesy klientów, nowoczesną firmę.

Wątpliwe, żeby ta operacja plastyczna pomogła kolosowi, jeśli nie zmieni on monopolistycznych obyczajów wobec innych operatorów. W kalendarzu liberalizacji rynku telekomunikacyjnego 1 lipca 2000 r. miał być ważną datą. Od tego dnia mieliśmy wybierać, ile chcemy zapłacić za rozmowy międzymiastowe, wstukując do telefonu prefiks ulubionego operatora międzymiastowego. Niestety, od miesięcy Netia Telekom SA, posiadająca koncesję na usługi międzymiastowe, bezskutecznie negocjuje z TP SA warunki rozliczeń międzyoperatorskich. Nie pomagają rozmowy bezpośrednie ani arbitraż Ministerstwa Łączności. Dwóch innych operatorów międzymiastowych nawet nie odebrało koncesji. W rezultacie jesteśmy zdani na łaskę TP SA, która buńczucznie głosi, że "rozmowa z Zakopanem kosztuje tyle samo, co bułka paryska". Może w Netii kosztowałaby tyle, co kajzerka?

Czy chciałaby pani Francuza?

Jeszcze wiosną br. Paweł Rzepka, prezes TP SA, unikał odpowiedzi, czy woli kuchnię włoską czy francuską, gdy okazało się, że o 35% akcji jego firmy starają się Telecom Italia oraz konsorcjum France Telecom i Kulczyk Holding SA. W lipcu było już wiadomo, że Emilowi Wąsaczowi, ministrowi skarbu, udało się dopiąć swego i sprzedać strategiczny pakiet akcji Francuzom, już zaangażowanym kapitałowo w PTK Centertel. Wartość transakcji wynosiła ok. 18,6 mld zł. Nie obyło się bez politycznej awantury. Na kilka godzin przed podpisaniem umowy niektórzy politycy próbowali zmienić wynegocjowane warunki i wyłączyć z majątku TP SA telewizyjne maszty nadawcze, aby zapewnić lepszy start Telewizji Familijnej. Na szczęście udało się w ostatniej chwili zapobiec kompromitacji i umowa prywatyzacyjna została podpisana. Minęło jednak kilka miesięcy, zanim Francuzi uregulowali należność, zmuszając rząd polski do nie przewidywanej wcześniej sprzedaży obligacji i bonów skarbowych. Pieniądze z prywatyzacji posłużyły do spłaty długu wobec Klubu Paryskiego. Informacją ubiegłego tygodnia była zapowiedź ministra sprawiedliwości o rozpoczęciu dochodzenia w sprawie domniemanych nieprawidłowości podczas prywatyzacji TP SA.

Koniec porządków

Nowy, zmieniony zarząd musi dokończyć restrukturyzację firmy - przejście ze struktury regionalnej na funkcjonalną, gdzie wydzielone piony w skali całej firmy odpowiadają za jeden cel np. sprzedaż. Umocnić współpracę między spółkami grupy kapitałowej, czyli TP SA, tp.internet i PTK Centertel. W realizacji tego celu pomocny będzie projekt uruchomienia w I kwartale 2001 r. elektronicznego rynku (B2B).

Wreszcie zarząd TP SA ma przed sobą kontynuowanie procesu równoważenia taryf. Celem jest sytuacja, w której stosunek opłaty za połączenie lokalne do zamiejscowego spadnie z obecnych 1:7 do 1:2. Według TP SA, taryfa lokalna powinna obejmować koszty przyłączenia abonenta. Konieczność przejścia do "zorientowanej kosztowo" struktury taryf i stworzenia nowego modelu rozliczeń międzyoperatorskich została przyjęta w negocjacjach z Unią Europejską.

Nowe prawo

TP SA zaczyna działać w warunkach określonych przez nowe prawo telekomunikacyjne, przy silnej pozycji Urzędu Regulacji Telekomunikacji. Dobrym sprawdzianem dla TP SA, czy firma rzeczywiście jest przyjazna klientowi, będzie wykorzystanie zapisów ustawy, umożliwiających różnicowanie oferty usług powszechnych, tj. tworzenia odrębnych planów taryfowych (możliwości wyboru kombinacji ceny abonamentu, dostępności i jakości usługi).

Czy te działania spowodują, że każdy, kto będzie chciał mieć telefon w domu, wykupi usługę od ręki? Mało prawdopodobne, aby osiągnąć w 2005 r. poziom liczby abonentów na 100 mieszkańców (w telefonii komórkowej - 14, w telefonii stacjonarnej - 36), należy przeznaczyć ok. 6,5 mld USD na telefonię głosową i 1,9 mld USD na telefonię komórkową. Skoro TP SA jest prywatnym operatorem, który musi zacząć inwestować w telefonię komórkową, to sprawa telefonu na wsi będzie spychana na margines. Czy łączy nas coraz więcej?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200