Jak się będzie pisało, jak się będzie czytało

Internetowe serwisy informacyjne zyskują coraz więcej szacunku czytelników, a w ślad za tym przyjdą i większe przychody reklamowe – ocenia doroczny raport na temat stanu amerykańskiego dziennikarstwa. Jednocześnie jakość dziennikarskiej pracy jest zagrożona przez liczne, nowe czynniki, np. czy internetowe witryny będą zarabiać na tyle, aby tworzyć materiały równie dobre, co media tradycyjne?

Raport „The State of the News Media 2004” (http://www.stateofthenewsmedia.org ) przedstawia sytuację we wszystkich typach mediów informacyjnych na rynku amerykańskim. Szczególnie ciepło jego autorzy wyrażają się o Internecie. Ruch na 26 najpopularniejszych witrynach informacyjnych wzrósł od maja 2002 do października 2003 o ponad 70%. W ślad za tym – poprawiają się i perspektywy reklamy mediów on-line. „Szczególnie silnie rosną przychody z ogłoszeń drobnych; szczególnie mocno trend ten zarysowuje się w przypadku witryn stanowiących internetowe „ramię” gazet” – stwierdził Tom Rosenstiel, jeden z autorów raportu i dyrektor Project for Excellence in Journalism, które odpowiada za raport.

Podczas gdy nakład dzienników amerykańskich spadł od 1990 roku o 11%, Interent stał się nowym ważnym źródłem informacji dla milionów obywateli. Aż 38% ankietowanych użytkowników witryn informacyjnych pytanych o ważność Internetu, jako źródła informacji przyznało mu ocenę najwyższą („5”), deklarując, że jest to dla nich najważniejsze źródło informacji.

Raport nakreśla na rok bieżący i przyszłość 8 głównych trendów w rozwoju dziennikarstwa. Co znamienne i nienajweselsze, większość z tych uwag ma charakter ostrzegawczy:

Coraz większa liczba dostawców wiadomości – i statyczna lub zgoła kurcząca się publiczność; wszystkie sektory mediów informacyjnych tracą publiczność – poza mediami alternatywnymi, etnicznymi i – on-line.

większość inwestycji w dziennikarstwo – to inwestycje w dystrybucję wiadomości a nie w ich tworzenie; stąd cięcia w newsroomach – tak załogi jak i czasu na przygotowanie materiałów. I choć są szczytne wyjątki, generalnie dziennikarze pod coraz większą presją próbują utrzymać jakość swoich tekstów.

Coraz częściej w mediach informacyjnych „surowiec”, materiał na wiadomość, przedstawiany jest jako produkt końcowy. Szczególnie dotyczy to nowszych mediów 24/7. W kablówkach i serwisach on-line doprowadza to do chaosu, unikania syntezy; często za to wiadomość niczym matra się powtarza (szczególnie kablówki), bez żadnego sensownego uaktualnienia.

Standardy dziennikarstwa różnią się nawet w obrębie jednej organizacji. Wszystko dlatego, że dostawcy informacji chcą oferować reklamodawcom całą gamę programów, platform, produktów. Stąd np. niektórzy nie oddzielają już nawet treści reklamowych od redakcyjnych.

Bez inwestycji w budowę nowej publiczności, długoterminowa prognoza dla wielu tradycyjnych mediów nie jest najlepsza. Media tradycyjne często skupiają się na zyskach, tnąc koszty, np. newsroomu. Badanie PEJ dowodzi zwiększania obciążenia dziennikarzy, ograniczania liczby reporterów, wzrost miejsca na reklamę kosztem powierzchni wypełnianej wiadomościami itd. – generalnie odchudzania produktu. Oczywiście pojawia się pytania – na jak długo działa taka metoda? Wszystkie badania wskazują, że przyspiesza to jeszcze utratę widowni...

Konwergencja mediów wydaje się obecnie bardziej nieunikniona i mniej groźna dla dziennikarzy, niż to wieszczono kilka lat temu.

Największe problemy dla rozwoju mediów są natury ekonomicznej, a nie technologicznej. Dziennikarstwo on-line stanowi raczej szansę dla mediów tradycyjnych niż groźbę ich kanibalizacji, ale jeśli nie uzyska dla tworzenia i zbierania informacji środków od reklamodawców i publiczności takich, jakie zdobywają tv i prasa, to przejście na dziennikarstwo on-line zaowocuje generalnym spadkiem jakości amerykańskiego dziennikarstwa.

Ci, którzy manipulują opinią publiczną i prasą zyskają przewagę nad prowadzącymi śledztwa dziennikarzami. Po pierwsze – rynek na którym o informację jest coraz ostrzejsza konkurencja, staje się rynkiem posiadacza informacji. Po drugie – znowu kłania się nakład pracy; analiza materiałów przygotowanych przez redakcje 24-godzinne dowodzi, że korzystają z mniejszej liczby źródeł. Co owocuje takimi kompromitacjami jak choćby sprawa „bohaterki mimo woli” z Iraku, Jessiki Lynch.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200