Inteligencja na rozwidleniu

Czy celowi stworzenia sztucznej inteligencji przyświeca chęć skonstruowania specjalizowanego robota, czy też sztucznego odpowiednika człowieka. Ten drugi cel wydaje się trochę chybiony, bo po co sztuczny człowiek, skoro jest tylu prawdziwych? Chyba że marzy nam się stwór co najmniej równie inteligentny, ale o encyklopedycznej wiedzy - co zakrawa na absurd, zważywszy na to, w jakiej pozycji stawiałoby to człowieka.

Czy celowi stworzenia sztucznej inteligencji przyświeca chęć skonstruowania specjalizowanego robota, czy też sztucznego odpowiednika człowieka. Ten drugi cel wydaje się trochę chybiony, bo po co sztuczny człowiek, skoro jest tylu prawdziwych? Chyba że marzy nam się stwór co najmniej równie inteligentny, ale o encyklopedycznej wiedzy - co zakrawa na absurd, zważywszy na to, w jakiej pozycji stawiałoby to człowieka.

Na obecnym etapie rozwoju techniki na jednym dysku optycznym można zgromadzić niebagatelną ilość informacji czego przykładem może być chociażby encyklopedia multimedialna czy mapa drogowa Europy. Na dysku twardym komputera natomiast można pomieścić zawartość wielu nośników optycznych. Z prostego rachunku wynika, że ilość specyficznych informacji pamiętanych trwale, wiernie i z łatwością przez zwykły komputer domowy wielokrotnie przewyższa zdolności zapamiętywania przeciętnego człowieka.

Idąc dalej, stwierdzamy, że Internet składający się z milionów takich zasobników informacji traktujących o różnej tematyce - od przepisów na wypieki po skomplikowane wzory matematyczne - stanowi zbiór wiedzy ludzkości, co powoduje, że jeśli będzie rozpatrywany jako jeden spójny organizm techniczny, nobilituje go to do miana alfy i omegi. Cóż jednak z tego, skoro żaden komputer nie ma pojęcia, że cokolwiek wie - jest tak samo bezmyślny jak książka, chociaż ma nad nią tę przewagę, że posiada lepsze mechanizmy wyszukiwania informacji.

W tym momencie mógłbym w zasadzie przerwać dalsze rozważania, które mają nas doprowadzić do refleksji nad potencjalnymi możliwościami wszczepienia inteligencji w urządzenia programowalne. Patrząc jednak z perspektywy dzisiejszej technologii, wielu zwolenników przyszłości sztucznej inteligencji na poziomie porównywalnym z inteligencją ludzką zechce polemizować, biorąc za punkt wyjścia niedojrzałość obecnej platformy technicznej jako uzasadnienie chwilowego braku sukcesów w tej materii. Postaram się uzasadnić, że strona techniczna w żaden sposób nie wpływa na dojrzałość decyzyjną, czym w istocie powinien charakteryzować się samodzielny twór inteligentny.

Głowa nie śmietnik, mózg nie dysk

Już na wstępie zasygnalizowałem, że ilość zgromadzonych informacji nie decyduje o mądrości ani tym bardziej o inteligencji. Przypomnijmy sobie z okresu szkolnej ławy uczniów opanowujących materiał pamięciowo, recytujących regułki jak z nut bez rozumienia ich sensu i nie potrafiących ich zastosować. Bardziej radykalne przypadki zdarzają się wśród "genialnych idiotów" (idiot savants), ludzi obdarzonych jednostronnym ponadprzeciętnym jednokierunkowym talentem, ale o niskim ilorazie inteligencji. Są wśród nich geniusze pamięci, potrafiący z fotograficzną dokładnością przyswajać tomy tekstu i ciągi liczb. Znakomitym tego przykładem był rosyjski dziennikarz Salomon Szereszewski, którego "dolegliwość" była badana klinicznie. Proces zapominania jakby go nie dotyczył, powodując, że jego umysł był wypełniony chaosem informacji, których nie potrafił powiązać i określić ich sensu. Czyż ten przypadek nie przypomina trybu zapisu danych w komputerze?

Aby człowiek uchodził w danym środowisku za mądrego, musi umieć wykorzystać już zdobytą wiedzę, choćby nie była ona zbyt rozległa. Ogólnie uznaje się za mądrych ludzi potrafiących tematycznie prowadzić rozmowę, doradzić, znaleźć rozwiązanie problemu. Za mądrych uznaje się często zwycięzców turniejów wiedzy tematycznej, chociaż raczej należałoby określać ich jako posiadających dużą wiedzę. Sięganie do zdobytej wcześniej i zapamiętanej w mózgu informacji eliminuje konieczność ciągłego korzystania z zewnętrznych, np. encyklopedycznych źródeł, co zdecydowanie przyspiesza proces posługiwania się wiedzą. Niemniej duży zasób wiadomości nie decyduje o inteligencji, którą należałoby rozumieć jako umiejętność znalezienia się w nowych warunkach, co w teoretycznym i niezwykle ortodoksyjnym wymiarze mogłoby przybierać formę szukania rozwiązania zupełnie nowego problemu, nie korzystając z zaszczepionych wzorców i wiedzy. Oczywiście, w praktyce trudno mówić o całkowitej izolacji od dotychczasowych doświadczeń i postaw przyswojonych wraz z rozwojem filogenetycznym gatunku. Istota inteligentna zawsze stara się dopasować posiadany zasób wiadomości i doświadczenie do nowych sytuacji, czyli działa zgodnie z zaszczepionym przez wyuczenie wzorcem postępowania. Wiedza jest niezbędna do działania inteligentnego, nawet też ta jej część zakorzeniona na drodze rozwoju osobniczego i gatunkowego, co objawia się w zachowaniach intuicyjnych, interpretowanych jako podświadomy automatyzm. Organizmy żywe na odpowiednim poziomie rozwoju potrafią w miarę szybko przyswoić sobie wiele reguł świata fizycznego, posługując się nimi z powodzeniem w dalszym życiu. Stwierdziwszy np. że przez przezroczystą szybę nie można przejść, nie próbują więcej tego wykonać. Gdyby nie pamięć i kojarzenie faktów, osobnik stojący przed szybą za każdym razem musiałby "odkrywać Amerykę", co z maniakalnym uporem próbują z miernym rezultatem czynić owady latające.

Organizmy żywe mające pamięć gromadzą w niej informacje - najczęściej te potrzebne do normalnego funkcjonowania. Człowiek, zdolny do myślenia abstrakcyjnego, pamięta i kojarzy o wiele więcej. Nie znaczy to jednak, że dzięki tak znakomitym cechom swego umysłu, jego sprawność jest ukierunkowana na fotograficzne pamiętanie przeróżnych rzeczy. Na plan pierwszy zawsze wysuwają się sprawy najistotniejsze, no i oczywiście wydarzenia, które z różnych powodów na stałe wryły się w pamięć.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200