Innowacje, które odmienią świat biznesu

Programowanie reaktywne, komputery kwantowe, grywalizacja, rzeczywistość rozszerzona. Przedstawiamy technologie i innowacyjne firmy, które musisz mieć na radarze.

Świat IT nie zna zjawiska stagnacji – to nieustanna pogoń za postępem, innowacją i nowymi rozwiązaniami. Każde z nich ma szansę wyraźnie wpłynąć na to, jak działają i po jakie narzędzia sięgają nowoczesne firmy. W tekście przedstawiamy sześć nowych trendów i technologii, które są o krok (większy lub mniejszy) od upowszechnienia się w środowisku biznesowym.

Oto lista: komputery kwantowe, grywalizacja, programowanie reaktywne, rzeczywistość rozszerzona, elektronika tymczasowa (jednorazowa) oraz Named Data Networking. Niektóre z nich – np. grywalizacja czy programowanie reaktywne – są już popularne w środowisku biznesowym, o innych słyszała zaledwie garstka entuzjastów (ale wyjaśnimy, dlaczego już dziś warto je przynajmniej obserwować).

Komputery kwantowe

Kolejna generacja komputerów może być oparta nie na elektronice, lecz na mechanice kwantowej. Opinie naukowców na temat, jak bardzo jest to prawdopodobne, są podzielone – co niespecjalnie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę złożoną naturę świata mechaniki kwantowej.

„Podstawą komputerów kwantowych jest kwantowy bit, czyli kubit. W tradycyjnych komputerach bity mają ustaloną wartość 1 lub 0, jednak w mechanice kwantowej (za sprawą superpozycji) kubit może jednocześnie być zerem lub jedynką, czyli reprezentować dwie wartości. A to oznacza, że istnieje znacznie więcej potencjalnych konfiguracji, co pozwala na przekazywanie znacznie większej ilości informacji” – wyjaśnia Michele Mosca, dyrektor Institute for Quantum Computing działającego w ramach kanadyjskiego University of Waterloo.

W takim systemie wzorce z danych można pozyskiwać znacznie szybciej, bez konieczności porównywania wszystkich wartości zawartych w zestawie danych. „W niektórych zastosowaniach przyspieszenie jest astronomiczne, w innych stanowi pierwiastek kwadratowy oryginalnej wartości, a w jeszcze innych – takich, w których działają szybkie, klasyczne algorytmy – czas się nie zmienia” – dodaje Mosca.

„Połączenie kubitów z bramkami kwantowymi prawdopodobnie pozwoli na stworzenie komputera kwantowego ogólnego przeznaczenia w ciągu 10–15 lat” – mówi ekspert i od razu dodaje, że pojawienie się takiej maszyny natychmiast spowoduje całą serię problemów. Jedną z nich będzie możliwość szybkiego łamania standardowych dziś systemów szyfrowania danych. Specjaliści ds. bezpieczeństwa już szykują się na ten moment, pracując nad szyfrowaniem „odpornym na komputery kwantowe”.

Jeremy Hilton, wiceprezes brytyjskiej firmy D-Wave Systems, projektującej układy oparte na mechanice kwantowej, uważa, że jesteśmy jeszcze o dekady od premiery komputerów kwantowych ogólnego przeznaczania. D-Wave Systems oferuje już jednak tradycyjne komputery z elementami kwantowymi, który zadaniem jest optymalizacja pracy urządzenia (chociaż warto zaznaczyć, że zdaniem wielu specjalistów sprzętu D-Wave nie można nazwać prawdziwie „kwantowym”). Obecnie firma wytwarza 512-kubitowy system i zapowiada premierę wersji 1000 kubitów. Jej urządzenia testują obecnie m.in. NASA, Lockheed Martin oraz Google.

„Przyjdzie moment, że ta technologia stanie się przydatna i powszechna. Ale czy istnieje już dziś… nie jestem pewien” – podsumowuje Mike Battista, analityk z firmy Info-Tech Research Group.

Grywalizacja

Menedżer może oczekiwać, że jego pracownicy będą po prostu robili to, czego się od nich wymaga – to klasyczne podejście. Ale można też spróbować czegoś innego: monitorowania, jakie dokładnie aktywności podejmują i… nagradzania ich (punktami, odznakami, awansami), gdy robią dokładnie to, co powinni.

To drugie podejście nazywane jest grywalizają i właściwie trudno uznać to zjawisko za coś nowatorskiego – bo przecież jeśli kiedykolwiek wybraliśmy jakiś sklep czy stację benzynową tylko dlatego, by zdobyć punkty, to braliśmy udział właśnie w grywalizacji. „Dziś jednak zmienia się podejście. Grywalizacja używana jest jako narzędzie motywacyjne zarówno wobec klientów, jak i pracowników” – komentuje analityk Rob Enderle.

„Grywalizacja polega na wykorzystaniu kluczowych cech gier, ale z pominięciem aspektu rozrywkowego. Tu nie chodzi o zabicie czasu czy rozrywkę, lecz o zaangażowanie uczestnika. Większość prac jest dość nudna i przez samo dodanie do nich elementu gry nie staną się nagle fascynujące, ale dodanie pewnych elementów rywalizacji sprawi, że będą nieco bardziej interesujące” – wyjaśnia Gabe Zichermann, konsultant specjalizujący się w grywalizacji.

„Samo poświęcenie czasu i zasobów programistycznych na usprawnienie obsługi i wygody użytkownika jest ważnym elementem grywalizacji” – mówi Duncan Lennox, CEO i założyciel firmy Qstream. „Klasyczne aplikacje biznesowe i zwykle dość odpychający interfejs, ponieważ ich twórcy zakładają, że użytkownicy i tak będą mogli z nich korzystać. Grywalizacja może nieco to odmienić” – dodaje Lennox.

Zichermann zwraca uwagę, że do tej pory grywalizacja wykorzystywana jest głównie w szkoleniach – i faktycznie, Qstream stosuje ją m.in. podczas sesji e-learningowych, przeznaczonych dla handlowców. „Praktykujemy, krótkie, dwuminutowe sesje – taka interakcja sprawia, że szkolenie nie jest męczące, a element grywalizacji powoduje, że uczestnicy chętnie biorą w nim udział” – wyjaśnia Lennox.

„Mówiąc ogólnie, grywalizacja powinna być wprowadzana do takich aktywności, które pracownicy czy klienci danej firmy i tak prowadzą. Trzeba jednak pamiętać, by odpowiednio promować przede wszystkim te działania, które w dłuższej perspektywie przyniosą organizacji konkretne korzyści, np. wzrost sprzedaży” – komentuje Rajat Paharia, założyciel specjalizującej się w grywalizacji firmy Bunchball.

Programowanie reaktywne

Moc obliczeniowa naszych komputerów podwaja się co dwa lata – to znane wszystkim prawo Moore’a. Dotyczy to jednak sprzętu – w świecie oprogramowania takiej zasady nie obserwujemy. A w każdym razie nie obserwowaliśmy do tej pory, bo tzw. programowanie reaktywne może zmienić ten stan rzeczy.

Programy reaktywne są stworzone z niezależnych „agentów” programowych wykonujących tylko jedną, konkretną operację (i robią to znakomicie) – ale wykonują ją tylko wtedy, gdy otrzymają polecenie. „Jeśli jeden z agentów nie jest w stanie wykonać zleconego zadania, może przekazać je do kolejnego, który będzie wiedział. jak to zrobić. Sieć takich agentów może być niesamowicie wydajna, ponieważ cechuje się swoistą inteligencją, którą trudno byłoby osiągnąć w innych warunkach” – tłumaczy konsultant Robin Hillyard.

„Współbieżność i rozproszone operacje stają się obecnie raczej normą niż wyjątkiem. Naszym zdaniem tradycyjne narzędzia, których używali dotąd programiści, nie są w stanie sprostać współczesnym wymaganiom i odpowiednio wykorzystać możliwości, jakie dają procesory wielordzeniowe, cloud computing itp.” – komentuje Jonas Bonér, współzałożyciel firmy Typesafe, rozwijającej platformę do programowania reaktywnego.

„Oczywiście, ważna jest kwestia odpowiedniej edukacji. Zwykle programista potrzebuje dwóch czy trzech miesięcy, by produktywnie wykorzystywać możliwości programowania reaktywnego. Na początku wymaga to mnóstwo czytania, jednak potem postępy są błyskawiczne. Nie jest za to potrzebne uczenie się nowego języka programowania – większość praktyków używa Javy” – dodaje Bonér.

„Gdy już opanuje się podstawy, okazuje się, że znacznie łatwiej jest pisać programy w modelu reaktywnym – wygodniej jest realizować swoje cele i debugować kod. Obecnie ta technologia wykorzystywana jest głównie w branży medycznej i finansowej, jednak w ciągu dekady stanie się standardem” – podsumowuje Hillyard.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200