Informacja rządowa w USA

Przekonanie o sile informacji ma swoje główne źródło za Oceanem. Dowiemy się o tym zapewne podczas EuroInfo '93 - Poland (30 czerwca - 2 lipca 1993 r., Pałac Kultury i Nauki, Warszawa). Być może usłyszymy tam nieco szczegółów o sposobie i efektach (!) powszechnego dostępu do informacji rządowych w USA.

Przekonanie o sile informacji ma swoje główne źródło za Oceanem. Dowiemy się o tym zapewne podczas EuroInfo '93 - Poland (30 czerwca - 2 lipca 1993 r., Pałac Kultury i Nauki, Warszawa). Być może usłyszymy tam nieco szczegółów o sposobie i efektach (!) powszechnego dostępu do informacji rządowych w USA.

Ostatnia kampania prezydencka demokratów okazała się skuteczna. Warto więc może wspomnieć, że jednym z kąsków kiełbasy wyborczej demokratów była obietnica ułatwienia obywatelom dostępu do informacji rządowej. Oczywiście, nie chodzi o informacje tajne czy poufne, lecz o pozostałe informacje tworzone i wspierane przez rząd, zarówno na poziomie federalnym, jak i stanowym, czyli o informacje udostępniane obywatelom, ale na ogół odpłatnie. Amerykanie produkują bardzo dużo informacji - liczba dokumentów opublikowanych w USA w ciągu zaledwie jednego roku dochodzi do 1,3 tryliona. Jest to więc masa papieru wystarczająca do wytapetowania 107 (!) razy Wielkiego Kanionu Kolorado (przypomnijmy: jar ma długość ok. 350 km, a jego głębokość dochodzi do 1800 m).

Do największych amerykańskich dokumentów urzędowych należą publikacje GPO (Government Printing Office). Amerykańscy użytkownicy informacji, zwłaszcza pochodzącej ze sfer szeroko rozumianego biznesu, korzystają z wielu rządowych informacji za pośrednictwem wyspecjalizowanych komercyjnych instytucji, pobierających opłaty za swe usługi. Tak więc, dla przeciętnego amerykańskiego obywatela dostęp do informacji rządowej bywa trudny i często jest bardzo kosztowny.

Ostatnio wiele się w USA mówiło o tym, że społeczeństwo ma prawo dostępu do informacji rządowych, jako że powstają one za pieniądze podatników.

Podczas kampanii prezydenckiej, 4 czerwca 1992 r. senator Albert Gore (obecnie: wiceprezydent) i trzech innych senatorów wystąpiło z projektem ustawy S.2813 "GPO Gateway to Government". Zgodnie z proponowanym rozwiązaniem, GPO powinno zapewnić obywatelom dostęp online do rządowych baz danych i systemów informacyjnych. Proponowano, by w serwisie GPO Gateway wybrane biblioteki mogły bezpłatnie wyszukiwać i otrzymywać informacje. Omawiany serwis powinien zapewnić łatwy dostęp do różnorodnych informacji: od statystyk agencyjnych i patentów po komunikaty prasowe Białego Domu. GPO jest instytucją powołaną do publikowania dokumentów wydawanych tradycyjnie, tj. na papierze, logiczne wydaje się więc rozszerzenie działalności GPO także na materiały rozpowszechniane na nośnikach maszynowych, tj. tworzone i wykorzystywane za pomocą komputera.

Trzeba zaznaczyć, że w dziedzinie usług informacyjnych Stany Zjednoczone odgrywają na świecia dominującą rolę. Kraj ten od początku przewodził w dziedzinie produkcji i wykorzystania baz danych. Właściwie większość zjawisk, charakteryzujących amerykański rynek baz danych, po pewnym czasie dała się zaobserwować także w Europie Zachodniej. Już w 1985 r. sprzedaż usług informacyjnych online w USA zamykała się kwotą 1,9 mld USD, w czym poszczególne dziedziny miały następujący udział: informacja dotycząca biznesu i finansów - 93%, nauki i techniki - 4%, sfery życia codziennego - 3%.

Obecnie rynek amerykański jest znacznie bardziej skomercjalizowany niż rynek zachodnioeuropejski, ale omówione wyżej działania mają na celu "odkomercjalizowanie" informacji rządowych.

Wiele organizacji amerykańskich, takich jak np. Amerykańskie Stowarzyszenie Bibliotek, Stowarzyszenie Bibliotek Naukowych, Amerykańskie Stowarzyszenie Bibliotek Prawniczych i liczne środowiska zawodowe popierają projekty mające ma celu zagwarantowanie powszechnego dostępu online do dokumentów rządowych. Warto wspomnieć, że w projekcie omawianej ustawy na realizację planowanych prac zagwarantowano dla GPO kwotę 3 mln USD na rok podatkowy 1993 i 10 mln USD na rok 1994. Zwolennicy projektu są zdania, że jego realizacja przyniesie znaczne oszczędności, gdyż taniej wypadnie rozpowszechnianie informacji w postaci skomputeryzowanej, niż na papierze czy mikrofiszy. Umożliwi to szeroki dostęp do informacji rzeszy zwykłych obywateli, a także ułatwi i obniży koszty utrzymywania licznych instytucji rządowych.

Na zakończenie warto wspomnieć, że specjalną nagrodę Amerykańskiego Towarzystwa Informacji Naukowej za 1991 r., przyznawaną osobom spoza "branży informacyjnej", w uznaniu zasług na polu informacji otrzymał senator Albert Gore.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200