Google Office

W ręce Google przeszła spółka Upstartle, twórca webowego edytora tekstu - Writely. Czy to oznacza kolejne kłopoty koncernu Microsoft?

W ręce Google przeszła spółka Upstartle, twórca webowego edytora tekstu - Writely. Czy to oznacza kolejne kłopoty koncernu Microsoft?

Ostatnia transakcja świadczy o tym, że Google chce konkurować z Microsoftem nie tylko na polu systemów wyszukiwawczych, gdzie ma zresztą wyraźną przewagę. Wyścig dwóch gigantów przenosi się z wyszukiwania i indeksowania treści na nowy obszar - tworzenia dokumentów.

Edycja w Internecie

Od pewnego czasu na rynku krążą spekulacje o planach Google związanych z produkcją aplikacji biurowych. Ten kierunek rozwoju oferty produktowej potwierdza zakup Upstartle. Ta malutka, zaledwie czteroosobowa firma, opracowała edytor tekstu Writely, do którego użytkownik ma dostęp przez przeglądarkę WWW. Zapewnia on także możliwość publikacji online i pracy grupowej. Warto zauważyć, że Writely bazuje na wypromowanej przez Microsoft technologii AJAX (Asynchronous JavaScript And XML), którą koncern z Redmond wykorzystał m.in. w Outlook Web Access. Dzięki AJAX (więcej o tej technologii piszemy na str. 28-30) aplikacjom WWW nadawany jest wygląd oprogramowania na komputery desktop.

Writely nie jest prostym internetowym notatnikiem. Z powo-dzeniem spełnia funkcje zaawan-sowanego edytora tekstu, wraz z niezbędnymi narzędziami, m.in. do zmiany czcionek, załączania zdjęć, korekty pisowni, czy nadawania komentarzy. Twórcy oprogramowania podkreślają także łatwość pracy grupowej nad dokumentami. Jeśli kilka osób - którym właściciel dokumentu nadał wcześniej odpowiednie uprawnienia - pracuje równolegle nad edycją, to w dokumencie natychmiast pojawią się odpowiednie komentarze. Zakładka Revisions ułatwia weryfikację różnych wersji dokumentów i w przejrzysty sposób udostępnia informacje, kto, jakie i kiedy naniósł określone zmiany w dokumencie.

Writely - ze względu na bogatą funkcjonalność - znalazł spore uznanie na rynku. Produkt okazał się na tyle ciekawy, że zauważyło go kierownictwo Google. Writely, dostępny na razie w wersji beta, prawdopodobnie zostanie zintegrowany z innymi usługami Google - np. Gmail. Na razie więc Microsoft raczej nie musi obawiać się dramatycznego spadku sprzedaży pakietu Office, czy już teraz zastanawiać się nad likwidacją działu Information Worker.

Bezpieczeństwo przechowywania

Google Office

Sprzętowo-programowe rozwiązania wyszukiwawcze Google. może podobnie będzie wyglądał pakiet biurowy Google dla przedsiębiorstw.

W przypadku webowego edytora tekstu - tak jak i innych usług świadczonych w modelu ASP - istotna jest kwestia bezpieczeństwa dokumentów. Nie chodzi tutaj oczywiście o problem ich archiwizacji. Backup w Writely dokonywany jest automatycznie co 10 s. Największą barierą jest kwestia poufności informacji. Takiemu gigantowi jak Google łat-wiej będzie przekonać klientów o bezpieczeństwie ich dokumentów (zwłaszcza tych przechowywanych na odległych serwerach), niż małej i mało znanej spółce Upstartle. Google nie pomogą w tym jednak doniesienia o szpiegowskich zapędach firmy, zwłaszcza w kontekście opisywanej przez nas niedawno kontrowersyjnej funkcji zaimplementowanej w becie 3 aplikacji Google Desktop. Indeksuje bowiem ona dane z wielu komputerów w sieci LAN i wysyła ich kopie na serwery Google.

Google wstrzymało na razie możliwość rejestrowania się nowych użytkowników i korzystania z Writely, dopóki nie zostanie on przeniesiony na nową infrastrukturę. Firma - chyba nie bezpodstawnie - spodziewa się teraz znaczącego wzrostu zainteresowania tym edytorem. Jeśli nawet nie ze strony klientów gotowych płacić za dostęp do aplikacji, to przynajmniej użytkowników chcących przetestować konkurenta Microsoft Word. Atrakcyjność Writely może podnieść jego lokalizacja, na którą Google najprawdopodobniej się zdecyduje.

Cień nad Redmond

Nazwa Google już wkrótce może stać się synonimem dominacji na rynku informatycznym, odbierając tę etykietkę Microsoftowi. Najpierw była wyszukiwarka. Później przyszedł czas na sprzętowo-programowe rozwiązania do wyszukiwania dla przedsiębiorstw sprzedawane za tysiące dolarów w eleganckich żółtych pudełkach. Następnie pojawiły się gigantyczne skrzynki pocztowe i dziesiątki innych usług. Google od niedawna celuje w aplikacjach desktopowych służących do wyszukiwania i indeksowania wszystkiego co się da na lokalnych dyskach komputerów i w zasobach sieci LAN. Teraz kierownictwo firmy zainteresowało się także narzędziami do edycji tekstów. Microsoft zapewne w sennych koszmarach widzi już teraz pakiety biurowe, czy konsole do gier z logo Google.

Paradoksalnie to Microsoft otwiera przed Google kolejne drzwi i daje dostęp do nowych segmentów rynku. Do milionów domów i biur usługi Google docierają poprzez przeglądarkę Internet Explorer. Z czasem jednak i to może się zmienić.

Jaką odpowiedź szykuje Microsoft? Jak zapewniają przedstawiciele koncernu z Redmond, przekonamy się o tym jeszcze w tym roku. Bill Gates w niedawnym wywiadzie dla magazynu Forbes zapowiedział - "Ich miesiąc miodowy już się kończy". Przed Microsoft stoi jednak trudne zadanie. Pojawiły się bowiem pogłoski o tym, że założyciele Google - Sergey Brin i Larry Page przygotowują coś ekstra... system operacyjny Google. A plotki o planach Google często się sprawdzają.

Tylko fakty

Oferta Google na komputery desktop:

  • Writely - edytor tekstów

  • Gmail - internetowe konto pocztowe

  • Google Talk - komunikator internetowy

  • Picasa Photo Organizer - program do obróbki zdjęć

  • Google Desktop - system do przeszukiwania zasobów na komputerze

  • Google Toolbar - narzędzie do wyszukiwania umieszczane w przeglądarce
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200