Gdy nastanie rok 2003

Według European Information Technology Observatory (EITO), najbliższe 3 lata będą decydujące dla rozwoju e-biznesu w Europie. Gdy w 1998 r. europejskie przedsiębiorstwa wydały na rozwiązania e-commerce tylko 12% z budżetu IT, to 5 lat później - w 2003 r. - wydatki te zwiększą się do 34%. Słowem, firmy Starego Kontynentu mają zmienić swoje podejście do e-biznesu, starając się dogonić Amerykę.

Według European Information Technology Observatory (EITO), najbliższe 3 lata będą decydujące dla rozwoju e-biznesu w Europie. Gdy w 1998 r. europejskie przedsiębiorstwa wydały na rozwiązania e-commerce tylko 12% z budżetu IT, to 5 lat później - w 2003 r. - wydatki te zwiększą się do 34%. Słowem, firmy Starego Kontynentu mają zmienić swoje podejście do e-biznesu, starając się dogonić Amerykę.

W 2003 r. 40% użytkowników Internetu będzie pochodzić z 14 krajów Europy Zachodniej. Firmy wykorzystujące Internet wypracują aż 80% Produktu Krajowego Brutto (PKB). Czynnikiem pobudzającym rozwój e-biznesu na tym rynku stanie się m.in. euro, jednolita waluta Unii Europejskiej. Europa ma szansę uzyskać przewagę także dzięki telefonii komórkowej trzeciej generacji, umożliwiającej transmisję wideo i multimedialnych stron WWW. Spełnią się wówczas prognozy analityków o konwergencji telekomunikacji, mediów i technologii informacyjnych - powstanie w ten sposób idealna infrastruktura dla inwestycji zgodnych z duchem Nowej Ekonomii.

Przewidywania EITO wynikają z analizy wdrażanych rozwiązań handlu elektronicznego w 5 sektorach gospodarki - przemysłów: lotniczego, samochodowego, farmaceutycznego, okrętowego i tekstylnego. W tych branżach (łącznie 62 firmy) latem i wczesną jesienią 1999 r. specjaliści z EITO przeprowadzili badania ankietowe, ujawniające plany rozwoju e-commerce.

Przemysł lotniczy

Wybór przemysłu lotniczego do analizy e-commerce nie jest przypadkowy. Branża ta osiągnie w 2003 r. najwyższy wzrost (16%) w sektorze produkcyjnym. Inwestuje też stosunkowo najwięcej w systemy teleinformatyczne. Obecnie europejski przemysł lotniczy wykorzystuje Internet zwłaszcza w pracach badawczo-rozwojowych do współbieżnego projektowania inżynierskiego. Jedne ośrodki zajmują się np. wyglądem kadłuba, inne jego właściwościami aerodynamicznymi, kolejne - układami elektrycznymi nowego samolotu. Odpowiednie aplikacje, korzystając z oprogramowania CAD/CAM, łączą wyniki prac. Zdaniem firm lotniczych, zastosowanie e-commerce przyczyni się do obniżenia kosztów i zmniejszenia czasu produkcji poprzez lepsze zarządzanie łańcuchem dostaw. W tę stronę będą ewoluowały systemy ERP. Polepszy się też obsługa klienta. Na stronach WWW będą udzielane szczegółowe informacje techniczne, producenci zaś zaczną świadczyć wyspecjalizowane usługi (m.in. Airbus Industrie wdraża w tym celu systemy CRM - Customer Relationship Management). Przykładowo, rozpoczęty projekt AeroNet ma pozwolić liniom lotniczym na bezpłatny dostęp do dokumentacji technicznej producenta i jego poddostawców.

Redukcja kosztów natrafia jednak na pewną barierę. Nie wszystkich dostawców stać na wdrożenie EDI. Tu w sukurs małym firmom przychodzi Internet, który pozwoli wymieniać informację między nimi a zleceniodawcą.

W rezultacie dominujące na tym rynku firmy, takie jak Airbus Industrie, wykorzystując tylko ekstranet do projektowania, uzyskają oszczędności rzędu 30%. Czas pracy nad projektem zmniejszy się o 20%, a udoskonalenie procesu dostaw przyniesie 30-proc. redukcję kosztów.

Przemysł samochodowy

Europa Zachodnia jest największym producentem samochodów na świecie. Rocznie powstaje 16 mln aut. W tym sektorze pracuje bezpośrednio 1,2 mln osób, u dostawców - 700 tys. Powszechnie uważa się, że jedno miejsce pracy w przemyśle samochodowym tworzy 10 innych poza tą branżą.

Za główny trend przyjmuje się wzrost kosztów elektroniki w ogólnej cenie samochodu. Przed 5 laty stanowiły one 15% ceny, obecnie wynoszą już 35%. Wyposażenie mechaniczne jest warte zaledwie 20%. Okazuje się, że producenci samochodów są coraz bardziej uzależnieni od nowości w branży IT. Na naszych oczach samochód staje się jeżdżącym ośrodkiem informacyjnym. Z jednej strony samochodowy system informacyjny wykorzystuje Internet, by przekazywać kierowcy informacje o warunkach jazdy, pogodzie i wskazuje drogę na mapie za pomocą nawigacji satelitarnej, z drugiej - kierowca podczas jazdy w korku będzie mógł dokonywać wszelkich transakcji elektronicznych, czyli prowadzić działalność biznesową.

Te innowacje zwiększają zarazem liczbę dostawców w procesie produkcji. By temu podołać, przemysł samochodowy stawia na przekształcenie systemów ERP w systemy zarządzania łańcuchem dostaw. Już dzisiaj zamawianie dostaw drogą elektroniczną przyczyniło się do obniżenia kosztów o 50%. Czas realizacji zamówienia zmniejszył się z 30 dni do 15. Ogromne nadzieje przemysł samochodowy - podobnie jak lotniczy - wiąże z projektowaniem współbieżnym za pośrednictwem ekstranetów. Oszczędności kosztów poszukuje się również w sprzedaży przez Internet. Niemieccy producenci twierdzą, że bezpośrednia sprzedaż i informacja o produktach online przyniosły im redukcję kosztów administracyjnych aż o 60%.

Jednak w przypadku sprzedaży bezpośredniej przemysł samochodowy staje przed problemem, jak ułożyć współpracę z dilerami. Panuje opinia, że sprzedaż bezpośrednia wyeliminuje z rynku małych dilerów. By nie zaprzepaścić ich znajomości rynku i kontaktów, producenci muszą stworzyć nowy model współpracy. Na razie nakłaniają dilerów do samodzielnej sprzedaży przez Internet... Na szczęście, Europejczycy kierują się własnymi zmysłami przy kupnie samochodów i nie dowierzają wirtualnej ofercie. Na stronie WWW - owszem - mogą poznać parametry techniczne samochodu, lecz później muszą je zweryfikować w salonie. Nie przeraża to jednak amerykańskich koncernów samochodowych w Niemczech, które jeszcze w tym roku przeznaczą 30% swoich budżetów reklamowych na projekty internetowe.

W takiej sytuacji dilerzy powinni rozpocząć sprzedaż samochodów różnych producentów (tzn. tworzyć samochodowe supermarkety), postawić na usługi dodane, np. tworzyć internetowe serwisy informacyjne, lub inwestować w rozwój nawigacji samochodowej.

Przemysł farmaceutyczny

Na 10 tys. nowych substancji chemicznych zsyntetyzowanych w laboratoriach koncernów farmaceutycznych tylko jedna stanie się podstawą nowego lekarstwa. Minie jednak 10-12 lat zanim lek trafi na rynek. Wykorzystując e-commerce, firmy farmaceutyczne liczą, że zintensyfikują prace badawczo-rozwojowe, czyli przyspieszą powstanie nowych leków, poprawią marketing swoich produktów i ich dystrybucję oraz obniżą koszty działania.

Kluczową rolę do odegrania w e-commerce mają hurtownie farmaceutyczne, które oferują ok. 100 tys. produktów. Dla nich, mimo że Internet jest kolejnym kanałem dystrybucyjnym (oprócz sklepów, stacji benzynowych, gabinetów lekarskich itp.), to rokuje nadzieję na największe oszczędności. Ten wniosek wynika z dotychczasowych korzyści we wdrożeniach EDI. Już obecnie proces zamawiania leków między producentami, dystrybutorami, aptekami a np. szpitalami odbywa się w sposób wysoce zautomatyzowany.

W niedalekiej przyszłości koncerny farmaceutyczne utworzą serwisy WWW poświęcone konkretnym lekom. Nie tylko będzie można przeczytać opis działania leku i jego skład chemiczny, lecz również tą drogą złożyć zamówienie. Innym możliwym rozwiązaniem jest powstanie farmaceutycznych rynków elektronicznych, na których będą handlować producenci i dystrybutorzy. Przemawiają za tym relatywnie niskie koszty prowadzenia e-biznesu. Dzisiaj europejskie koncerny farmaceutyczne prowadzą interesy korzystając z EDI z 10 największymi dystrybutorami. Wkrótce Internet umożliwi bezpośredni handel z 10 tys. szpitali. Jak to określił jeden z ankietowanych, "EDI jest nieporównywalnie droższym i niewygodnym rozwiązaniem w porównaniu z Internetem".

Serwisy internetowe ułatwią producentom poznanie preferencji klientów i ich opinii o skuteczności lekarstw. W ten sposób producent uzyska bezpośrednie informacje o swoim produkcie, rozszerzając bazę danych zdobytą podczas badań klinicznych. Przy okazji powstaną specjalne serwisy medyczne (subportale medyczne HSP - Healthcare Subportal), które, pytając o problemy użytkownika, podpowiedzą mu wybór najlepszego lekarstwa, skontaktują internautę z lekarzem lub wskażą miejsce, gdzie można kupić dany lek. Przykładem funkcjonowania internetowego doradztwa medycznego przyszłości jest francuski serwishttp://www.club-medical.com/, powstały w 1998 r.

Argumentem za e-commerce w przemyśle farmaceutycznym jest obniżenie kosztów realizacji zamawiania lekarstw aż o 80%. Obecnie realizacja zamówienia kosztuje 75 euro. Pewna szwajcarska firma farmaceutyczna wykazuje 250 tys. zamówień w największych krajach Europy. Jej zdaniem, e-commerce realnie przyniesie wspomniane oszczędności, jeśli nastąpi pełne wdrożenie rozwiązań IT na każdym etapie procesu produkcji i sprzedaży.

Przemysł stoczniowy

Budowa statków jest najbardziej kapitałochłonnym przedsięwzięciem. Również wymaga kooperacji setek przedsiębiorstw z różnych branż. Według szacunków ekspertów, na rzecz kilkunastu stoczni europejskich pracuje ok. 300 dużych dostawców i 2000-3000 mniejszych. Koszty produkcji (w tym koszt silnika i wyposażenia mechanicznego) stanowią 80% ceny statku. Projekty internetowe, na które stocznie wydadzą 25% budżetu IT planowanego na 2001 r., mają się przyczynić do poprawy komunikacji między kooperantami, obniżenia kosztów produkcji, usprawnienia zarządzania wiedzą, a także skrócenia czasu budowy statków. Metody na osiągniecie tych celów nie różnią się zbytnio od rozwiązań przyjętych w przemyśle lotniczym czy samochodowym. Nastąpi integracja informacji intranetowej z ekstranetową. Systemy ERP przekształcą się w systemy zarządzania łańcuchem dostaw. W tym przemyśle opłata za dostawy będzie się odbywała wyłącznie w sposób elektroniczny. Zmieni się też proces projektowania inżynierskiego na rzecz pracy grupowej, pod nadzorem wyspecjalizowanych aplikacji współdziałających z systemami CAD/CAM.

Jeśli zapowiedziane projekty zostaną zrealizowane, to oszczędności w całym łańcuchu dostaw osiągną 30-50%. Czas produkcji skróci się o 2 miesiące.

Przemysł odzieżowy

O zyskach w przemyśle odzieżowym decyduje czas, czyli pora, kiedy nowy wzór ubrania lub tkaniny trafi do klienta. Na zyski wpływa również sposób współpracy między producentami materiałów, dodatków krawieckich a zakładami odzieżowymi. Przedstawiciele tej branży oczekują więc od e-commerce przede wszystkim tego, że nastąpi poprawa zarządzania łańcuchem dostaw. Wdrożenie systemu wspomagającego zarządzanie kontaktami z klientami (CRM) usprawni dostęp do informacji o produktach tej branży, a techniki internetowe spowodują obniżenie kosztów produkcji.

Interesującym przykładem nowej strategii wobec biznesu jest projekt jednej z włoskich firm odzieżowych, która zamierza kontrolować przez Internet poziom sprzedaży własnych wyrobów w 4000 sklepów na świecie. Ponadto, by usprawnić współpracę ze sklepami, stworzy serwisy internetowe w lokalnych językach. Umożliwi również tam sprzedaż swoich kolekcji. Realizacja projektu rozpocznie się w Rosji, ze względu na znaczne odległości między sklepami.

Świetlana przyszłość

Z raportu EITO wyłania się obraz gospodarki, która będzie inwestowała zwłaszcza w systemy logistyczne i wspierała kontakty z klientami. We wszystkich branżach dominuje chęć obniżenia kosztów produkcji i przyspieszenia procesu produkcyjnego. To, czy firmy osiągną zapowiadane korzyści, zależy w znacznym stopniu od postawy rządów państw Unii Europejskiej, na ile będą sprzyjały rozwojowi gospodarki elektronicznej, np. rezygnując czasowo z pobierania podatku VAT od transakcji internetowych. Szkoda że w raporcie EITO całkowicie pominięto gospodarkę krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

--------------------------------------------------------------------------------

Opracowanie na podstawie raportu EITO 2000

Millennium Edtion

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200