G(ł)ówno-prawda, czyli [citation needed]

Zapewne wierni Czytelnicy pamiętają, że jakiś czas temu zapieniłem się na okoliczność prawdy w Wikipedii, a dokładnie na fakt dopisania mego Dziadka do listy tych, którzy przetrwali Zagładę.

Zapewne wierni Czytelnicy pamiętają, że jakiś czas temu zapieniłem się na okoliczność prawdy w Wikipedii, a dokładnie na fakt dopisania mego Dziadka do listy tych, którzy przetrwali Zagładę.

Na łamach portalu z autorem owego "odkrycia", na poparcie którego nie miał żadnych argumentów, wywiązała się potem pyskówka komentarzowa. Wynikło z niej, że jeśli już ktoś przeżył okres wojny, to z automatu może być zaliczony do w/w listy. Jak z tego widać, do słynnej definicji księdza profesora Tischnera różnych stopni prawdy, możemy dopisać jeszcze jedną: prawdę w Wikipedii. Tyz piknie.

A jednak Wikipedia, a raczej masy jej twórców mają pewną regułę, która w wersji angielskojęzycznej jest starannie przestrzegana. Chodzi o odnośniki, a raczej cytaty z innych mediów. Prawdą więc jest to, co napisano w artykule gazetowym, tygodniku, miesięczniku lub w książce, które same podlegały recenzowaniu. Trzeba tylko podać odpowiedni odnośnik do źródła. Jeśli się go nie poda, to inny edytor doda standardową informację o treści: [citation needed]. Niestety, w polskiej wersji Wikipedii, która nb. zawiera już prawie 600 tysięcy haseł (czwarta co do wielkości, choć gonią nas Włosi, Holendrzy i Chińczycy), jakoś mało widać takie żądania. Ludzie wpisują różne wiadomości prawdopodobnie z głowy albo z sufitu i nikt ich nie pyta o źródła. Znowu, jako przykładem, posłużę się moim Dziadkiem. W maju 2006 roku pani Ludmiła Pilecka dopisała zdanie o tym, że Władysław Tatarkiewicz w czasie 1-ej wojny światowej nauczał algebry i geometrii w Gimnazjum Męskim Towarzystwa Opieki Szkolnej w Częstochowie. Jak dla mnie jest to informacja rewelacyjna, szczególnie w kontekście całego życia mego przodka, który, jak mi to sam kiedyś wyznał, został wyrzucony z Politechniki Warszawskiej za... brak znajomości matematyki.

Tym razem, jednak, zamiast pieklić się felietonicznie, postanowiłem wykonać badania własne. Kwerenda po bliższej i dalszej rodzinie ujawniła, że istniał jeszcze drugi Władysław Tatarkiewicz, który żył w latach 1882-1951, a więc w okresie podobnym do mego Dziadka (1886 - 1980). Ów drugi Władysław był synem Józefa Franciszka (ojcem Dziadka był Ksawery), co pozwala łatwo odróżnić obu panów, którzy mieli prawdopodobnie wspólnego pradziadka. No i drugi Władysław miał tę zaletę, że z zawodu był nauczycielem matematyki, a więc w latach wojny światowej mógł nauczać algebry i geometrii.

Zbrojny w powyższe informacje udałem się do Wikipedii i usunąłem feralne zdanie. Mam jednak pewne wątpliwości. Nie posiadam bowiem żadnych dowodów na poparcie mojej zmiany. Zresztą, jakaś stara genealogia sprzed lat, gdzie mój Ojciec odnalazł drugiego Władysława, jest pewnie trudno dostępna i nie może być łatwo skonsultowana. Widzę tu pewną trudność dla wszelkich cytowań ze starych źródeł: jak udowodnić, że źródło rzeczywiście istnieje, szczególnie gdy jest być może jedynym zachowanym egzemplarzem? Otwiera się bardzo duże pole do nadużyć, szczególnie gdy dotyczą one historii, których nikt już nie pamięta.

Jestem ciekaw, ile innych haseł w Wikipedii zawiera niedokładne informacje, których nikt nie ma ochoty lub możliwości sprostowania? A przede wszystkim ciągle fascynuje mnie, po jaką cholerę różni ludzie piszą co im ślina na język przyniesie? Może jest to jakaś nowa jednostka choroby o nazwie wikipediatis, która objawia się nieprzymuszoną ochotą do wypisywania czegokolwiek na jakikolwiek temat. Tylko jak leczyć taką przypadłość - odcinaniem dostępu do internetu?! Chyba dodam o tym nowe hasło do Wikipedii... źródło już mam: ten felieton.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200