Firma komputerowa w sądzie

To może być sprawa precedensowa w naszej praktyce sądowniczej. Mało jest takich odważnych i odpowiednio wtajemniczonych klientów, by reklamować jakość komputerów produkcji znanych firm. Protechowi zdarzyło się to po raz pierwszy w jego 7letniej historii. Został on pozwany do sądu przez klienta, nabywcę komputera PC 386 DX, 33 MHz, z twardym dyskiem 40 MB i kolorowym monitorem VGA. W komputerze tym, w okresie objętym gwarancją, klient, pan S.P., stwierdził wiele usterek, m.in. niesprawność portu szeregowego, uszkodzenie Video RAM, niesprawność napędu i nieprawidłową pracę monitora. Klient wielokrotnie zwracał się do serwisu Protechu z prośbą o naprawę. Raz nawet skrócił pobyt na urlopie, by przyjąć w domu "serwisantów" firmy, którzy w końcu przyszli ale ...z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Wówczas klient nie zgodził się na naprawę. Miał już inną koncepcję rozwiązania spornej sprawy. Upatrzył sobie komputer trochę lepszy i zamierzał skorzystać z formy tzw. zakupu zastępczego. Nowy komputer

To może być sprawa precedensowa w naszej praktyce sądowniczej. Mało jest takich odważnych i odpowiednio wtajemniczonych klientów, by reklamować jakość komputerów produkcji znanych firm. Protechowi zdarzyło się to po raz pierwszy w jego 7letniej historii. Został on pozwany do sądu przez klienta, nabywcę komputera PC 386 DX, 33 MHz, z twardym dyskiem 40 MB i kolorowym monitorem VGA. W komputerze tym, w okresie objętym gwarancją, klient, pan S.P., stwierdził wiele usterek, m.in. niesprawność portu szeregowego, uszkodzenie Video RAM, niesprawność napędu i nieprawidłową pracę monitora. Klient wielokrotnie zwracał się do serwisu Protechu z prośbą o naprawę. Raz nawet skrócił pobyt na urlopie, by przyjąć w domu "serwisantów" firmy, którzy w końcu przyszli ale ...z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Wówczas klient nie zgodził się na naprawę. Miał już inną koncepcję rozwiązania spornej sprawy. Upatrzył sobie komputer trochę lepszy i zamierzał skorzystać z formy tzw. zakupu zastępczego. Nowy komputer uzyskał na drodze leasingu i chce zostać jego właścicielem na koszt niesolidnej zdaniem S.P. firmy, która sprzedała mu pierwszy komputer.

Na pierwszej rozprawie (19 stycznia br.) przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie przedstawiciele Protechu wykazali (co było zresztą do przewidzenia) pewną wyższość techniczną nad powodem. Przeciętnie wtajemniczony w sprawy techniki komputerowej klient pewno już by się załamał i odstąpił od swoich roszczeń. Nie dotyczy to jednak S.P. Na komputerach S.P. zna się gorzej od pozwanych, ale ma nad nimi przewagę w znajomości prawa. Jest z zawodu prawnikiem i na tym polu postanowił walczyć do końca. Występuje on jak oświadczył w pismach wysłanych do wielu redakcji i instytucji w imieniu wszystkich nabywców komputerów osobistych. Oto fragment listu pana S.P. do naszej redakcji:

"Istotne i moim zdaniem precedensowe znaczenie będzie mieć rozstrzygnięcie następujących kwestii:

I. Czy w każdym przypadku nabywca wadliwej rzeczy ma obowiązek dostarczyć tę rzecz do punktu napraw.

II. Jakie znaczenie dla postępowania reklamacyjnego mają rozpowszechniane szeroko reklamy, ukrywające rzeczywistą tożsamość sprzedawcy (chodzi o dealera używającego nazwy Protechu).

III. Jakie jest znaczenie dowodowe pism przesyłanych za pośrednictwem telefaksu.

IV. Czy nabywca wadliwej rzeczy, który zażądał wymiany tej rzeczy na wolną od wad, może ( w przypadku zwłoki ze strony sprzedawcy) dokonać tzw. wykonania zastępczego i zakupić na koszt sprzedawcy taką samą rzecz wolną od wad".

Sądzę, że sprawy te zainteresują również naszych Czytelników. Tym bardziej, że na następną rozprawę wezwany będzie ekspert komputerowy, aby zrównoważyć "przewagę techniczną" przedstawicieli pozwanej firmy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200