Enface

Andrzej Gąsienica-Samek...

Andrzej Gąsienica-Samek...

... szef warszawskiego centrum badawczo-rozwojowego firmy Comarch, jeden z członków drużyny, która wygrała Międzynarodowe Mistrzostwa Świata w Programowaniu Zespołowym w 2003 r.

Enface

Fotografował: Przemysław Pokrycki

Śmieje się często i głośno, a o samym sobie opowiada z trzeźwym, wyrozumiałym autodystansem. Nie ulega pokusie zgadzania się z rozmówcą w imię bezkonfliktowej komunikacji. Z rozbawieniem wyjaśnia, że co jakiś czas musi wbijać się w garnitur, by dodać sobie nieco lat i zaprezentować wizerunek łatwiejszy do przełknięcia dla klientów i partnerów biznesowych. "Mi mój wiek nie przeszkadza, ale jeśli im jest z tym lepiej...". Z rozbawieniem mówi dziś o swoich młodzieńczych wyobrażeniach o tym, co uda mu się stworzyć w Comarchu. "Byłem przekonany, że świetny człowiek plus coś równa się wielki produkt. Zresztą można sobie poczytać wywiady ze mną z tamtego okresu. Marzył mi się wielki produkt i wielki zespół - stąd zresztą dziś pewien, powiedzmy, przerost zatrudnienia w moim zespole, jak na jeden produkt, który mieliśmy początkowo tworzyć. Uruchomiliśmy więc nowe projekty, może mniej innowacyjne niż OCEAN GenRap, ale z krótszym okresem wejścia na rynek, a to zmienia już charakter mojej pracy".

O naturze innowacji

"Z innowacjami nie jest tak, że ktoś wpada na pomysł i potem ów pomysł w niezmienionej formie ląduje na rynku. Efekt końcowy jest zazwyczaj nieprzewidywalną wypadkową czegoś, co było na początku, procesu uzmysławiania sobie wewnętrznych wymagań danego produktu i silnego wpływu uwarunkowań zewnętrznych. To coś w rodzaju spirali, która gdzieś się zaczyna, dość długo kołuje tu i tam, by wreszcie skończyć się w pewnym nieoczekiwanym miejscu. Gdyby było wiadomo, gdzie to się skończy, to wszyscy by już tam byli".

O receptach na sukces

"Za rynkowym sukcesem zawsze stoi wytrwała, wieloletnia, niezmordowana praca ludzi, którzy mimo przeciwności zachowali przekonanie, że coś ma sens. Nie wystarczy innowacja. Ona może zdarzyć się wszędzie, jest w jakiejś mierze kwestią przypadku, szczęścia, zbiegu okoliczności. Wiele pomysłów, które dziś uznajemy za rewolucyjne, powstało jednocześnie w kilku miejscach, ale tylko w jednym udało się przekształcić je w odnoszący sukcesy biznes".

O Polsce bez innowacji

"Jest wiele powodów, dla których w Polsce tak trudno o innowacyjne rozwiązania technologiczne, które miałyby szansę przebić się na rynku. Pieniądze są tutaj najmniej istotne, ich jest pod dostatkiem. Nie mamy się też czego wstydzić, gdy chodzi o zdolności opracowywania problemów technologicznych. Problem w tym, że myślimy kategoriami polskiego podwórka i nie rozumiemy mechanizmów tego, co dzieje się na Zachodzie. Zastanawiamy się nad sukcesem iPoda i widzimy atrakcyjny wizualnie produkt, a tymczasem sukces iPoda byłby niemożliwy bez iTunes, czyli piosenek za jednego dolara. Dlaczego tego nie dało się zrobić w Polsce? iTunes to umowy Steve'a Jobsa z wielkimi koncernami fonograficznymi. Kto z kim miałby rozmawiać w Polsce?".

Co dalej?

"Oczywiście zostaję w Comarchu. Chcę być jednym z tych wytrwałych facetów, którzy cierpliwie prowadzili swoje projekty do sukcesu".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200