EDS blisko inwestycji w Polsce

Jeśli podczas trzydniowej wizyty prezes EDS nabrał przekonania, że Polska jest dobrym miejscem do inwestowania, to światowy pionier usług i outsourcingu IT otworzy tu centrum serwisowe zatrudniające dwa tysiące inżynierów. Decyzja za miesiąc.

Jeśli podczas trzydniowej wizyty prezes EDS nabrał przekonania, że Polska jest dobrym miejscem do inwestowania, to światowy pionier usług i outsourcingu IT otworzy tu centrum serwisowe zatrudniające dwa tysiące inżynierów. Decyzja za miesiąc.

Prezes Electronic Data Systems Jeffrey Heller przyleciał do Polski z Teksasu prywatnym samolotem odrzutowym. Spotkał się z wiceministrem gospodarki, w Warszawie odwiedził go prezydent Poznania Ryszard Grobelny, porozmawiał z profesorami Szkoły Głównej Handlowej, zjadł śniadanie z ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Polsce. Na pobyt nad Wisłą poświęcił trzy dni, czyli trzy razy więcej niż przeciętny prezes przyjeżdżający z gospodarską wizytą do odległych kolonii w Europie Wschodniej. Przyjazd Hellera nie był organizowany przez EDS Poland, a w spotkaniach nie uczestniczył Stefan Zaremba, prezes polskiego oddziału.

Zbudujmy drugie Indie

Jeffrey Heller potwierdził na łamach "Rzeczypospolitej", że EDS poszukuje miejsca na uruchomienie wielkiego centrum usług serwisowych obsługującego gros klientów europejskich. Miałoby ono zatrudniać co najmniej 2 tys. osób, z czego większość to programiści i inżynierowie systemowi.

Biorąc pod uwagę zatrudnienie, byłaby to więc największa inwestycja dokonana przez koncern branży informatycznej w naszym kraju. Wprawdzie gdyby Dell uruchomił fabrykę pod Łodzią - decyzja wciąż nie zapadła - to przelicytowałby EDS, dając pracę 3-4 tys. osób, ale odsetek zatrudnionych tam informatyków byłby dużo skromniejszy.

EDS blisko inwestycji w Polsce

Jeffrey Heller, prezes Electronic Data Systems

Oczekiwana inwestycja EDS w Polsce doskonale wpisuje się w strategię wyłożoną przez kierownictwo spółki na początku grudnia ub.r. "Potrzebujemy znacznej poprawy jakości usług, jak również rentowności" - mówił niedawno Michael H. Jordan, dyrektor generalny EDS. Zapowiedział podwojenie liczby pracowników w krajach rozwijających się, m.in. w Chinach i Indiach. Wprawdzie relacjonujący to wystąpienie amerykańscy dziennikarze ani słowem nie wspomnieli o Polsce, ale jest pewne, że Europa Wschodnia (pod uwagę brane są także Rumunia, Czechy, Węgry) od dłuższego czasu jest na celowniku EDS. Szansom Polski sprzyja restrukturyzacja prowadzona w zachodnioeuropejskich oddziałach, gdzie w poszukiwaniu oszczędności zmniejsza się zatrudnienie. Gdyby centrum EDS powstało pod Poznaniem czy w jakimkolwiek innym polskim mieście, miałoby ono być zapleczem wielomilionowych kontraktów, które EDS realizuje na zlecenie europejskich rządów i korporacji.

Czy chodzi tylko o centrum?

Skrywany przed opinią publiczną przyjazd prominentnego menedżera z USA na nowo rozbudził spekulacje na temat możliwego przejęcia ComputerLandu. Jakkolwiek bowiem potencjalna inwestycja EDS na pewno przysporzy firmie splendoru, to niekoniecznie przełoży się na poprawę pozycji na polskim rynku informatycznym. EDS Poland bez walki oddał pole polskim i międzynarodowym integratorom, wskutek czego obecna działalność firmy praktycznie sprowadza się prawie wyłącznie do lokalnej obsługi kontraktów podpisywanych za granicą przez korporację. Nieoficjalnie przedstawiciele HP i IBM, którzy zaciekle walczą między sobą o kontrakty outsourcingowe przyznają, że konkurencja ze strony EDS jest dla nich prawie niezauważalna.

Jeśli więc prezesowi EDS spodobało się w Polsce i uzna, że to dobre źródło wykształconej i taniej siły roboczej, być może dojdzie też do wniosku, że warto tu zarabiać pieniądze. Organiczny rozwój EDS Poland nie przynosi spektakularnych rezultatów. Przejęcie liczącego się gracza na polskim rynku wydaje się rozsądnym scenariuszem dla EDS, o ile firma ta chce powalczyć o duże przedsięwzięcia informatyczne w sektorze publicznym, finansach i telekomunikacji.

W tym kontekście naturalnie wskazuje się na ComputerLand, którego obecna wartość rynkowa na pewno nie jest przeszacowana. Pewnym atutem może być to, że ComputerLand ma opinię spółki, która przed laty była budowana na wzór EDS z czasów świetności tej marki. Przy okazji ComputerLand mógłby stać się przepustką dla EDS do zaistnienia na rynkach rosyjskim i ukraińskim, gdzie jak wynika z oficjalnych informacji zawartych na stronach korporacji, firma nie prowadzi działalności.

Mało jest jednak prawdopodobne, aby Jeffrey Heller - jakkolwiek nie urzekłaby go gościnność Polaków - aż do tego stopnia chciał związać przyszłość korporacji z naszym krajem, by za jednym zamachem otworzyć tu centrum serwisowe i przejąć czołowego integratora. Jeżeli wróci do Polski w kwietniu - ponowna wizyta jest zapowiedziana za miesiąc - raczej będzie miał do przekazania tylko jedną ważną informację.

Inwestycja EDS w Polsce? Nic nowego

"Nareszcie!" - tak informację o planowanej inwestycji EDS skomentował Piotr Kozłowski, były prezes EDS Poland. Według niego pomysł nie jest nowy - pierwsze przymiarki miały miejsce w połowie lat 90. Przed ośmioma laty nadarzyła się ku temu okazja, bowiem Narodowy Bank Polski zmuszony był odsprzedać sześć ośrodków przetwarzania danych. Ostatecznie NBP sprzedał je Softbankowi i Ster-Projketowi. Jak twierdzi Piotr Kozłowski, obecnie prezes środkowoeuropejskiego regionu w IFS, wówczas poczyniona inwestycja rzędu kilku milionów dolarów spłaciłaby się wielokrotnie.

Inną okazją do przeprowadzania inwestycji był przetarg na system informatyczny dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Rozważane było nawiązanie współpracy z ZETO, a nawet przejęcie niektórych ośrodków. Ostatecznie EDS nie wystartował w konkursie.

"Wówczas w EDS rządzili inni ludzie, bardzo silne były wpływy menedżerów europejskich. Jestem pewien, że gdyby mieli decydować tylko Amerykanie dopięlibyśmy sprawy, a EDS byłby dziś liczącą się siłą na rynku" - mówi Piotr Kozłowski. Jednak głównym powodem, dla którego wizji ówczesnego kierownictwa EDS Poland nie udało się zrealizować, były kłopoty finansowe po rozstaniu EDS i General Motors. Priorytetem było ratowanie płynności finansowej, a o wydatkach w Polsce nikt nie chciał słyszeć.

Przywrócić świetność

Złote lata dla EDS skończyły się w 1996 r. Wtedy General Motors, będący właścicielem firmy, postanowił ją sprzedać. Transakcja nie została właściwie oszacowana, EDS popadł w kłopoty, a na dodatek General Motors coraz chętniej parł w kierunku wolności i ograniczania wpływów EDS na swoim podwórku. Ta sytuacja trwa zresztą do dzisiaj. Koncern motoryzacyjny powierza EDS obsługę informatyczną już tylko 70% swoich systemów. Reszta przypada w udziale tradycyjnym konkurentom HP, IBM, Capgemini, a także agresywnie zdobywającym udziały w rynku firmom z Indii - Wipro, Tata czy Infosys. Cieniem na reputacji EDS odbiły się kłopoty, jakie firma miała z wypełnieniem kontraktów na zlecenie amerykańskiego sektora obronnego. Zarząd pod kierownictwem Jeffreya Hellera i Michaela Jordana od dwóch lat pracuje nad tym, żeby fortuna uśmiechnęła się do firmy, która jako pierwsza wpadła na pomysł, że można dobrze zarobić, obsługując nie swoje komputery. W tej strategii Polska ma szansę odegrać ważną rolę.

EDS w Polsce

Obecność EDS na polskim rynku nierozerwalnie łączy się z inwestycjami General Motors, który do 1996 r. był właścicielem EDS. Do realizacji kontraktu z fabryką General Motors - de facto chodziło wówczas o żerańską montownię FSO - z Wlk. Brytanii ściągnięto Piotra Kozłowskiego, późniejszego prezesa EDS Poland. Jednakże historycznie pierwszym klientem, za sprawą którego EDS w ogóle pojawił się w Polsce, był operator komórkowy PTK Centertel, spółka Telekomunikacji Polskiej, France Telecom i Ameritech.

Strategia odejścia od obsługi wyłącznie zagranicznych korporacji i pozyskiwania zleceń wśród polskich przedsiębiorstw i instytucji nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Klientami stricte polskiego oddziału były Polskie Sieci Elektroenergetyczne i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. EDS dostarczał także systemy billingowe dla Telekomunikacji Polskiej.

EDS Poland odmówił nam informacji na temat bieżącej działalności, strategii i modelu biznesowego. Według ubiegłorocznej edycji raportu Computerworld TOP 200 EDS Poland zajął 64. pozycję z przychodami 75 mln zł (dane za 2004 r.).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200