Dyskretny urok brzęczącej monety

Sądziłem, że od kiedy złotówka stała się wymienialna, a Polacy nabrali trochę ogłady, to nigdy już nie będę w zachodnim sklepie traktowany jak przybysz z Marsa.

Sądziłem, że od kiedy złotówka stała się wymienialna, a Polacy nabrali trochę ogłady, to nigdy już nie będę w zachodnim sklepie traktowany jak przybysz z Marsa.

Tymczasem, gdy jakiś czas temu odwiedziłem pewien skandynawski supermarket, poczułem się, jakbym na początku lat 80. wszedł do Aldiego. I to wcale nie za sprawą obfitości towarów, bo tych ci i u nas dostatek, lecz za sprawą formy płatności. Otóż nikt, oprócz mnie i jakiegoś śniadolicego jegomościa, nie płacił gotówką, wszyscy kartą.

Ponieważ trendy z Zachodu prędzej czy później pojawiają się u nas, chciałbym zawczasu wiedzieć, jakie są konsekwencje upowszechnienia się płatności bezgotówkowej. Banki i inne instytucje finansowe zachwalają tę formę jako bardzo dogodną dla klienta: nie musi on nosić przy sobie gotówki, bojąc się, że ktoś mu ją ukradnie, same transakcje są bezpieczniejsze, prostsze, a co miesiąc można zobaczyć co, gdzie i kiedy się zakupiło.

O ile nie mam zastrzeżeń do wszystkich wcześniejszych zalet, o tyle ta ostatnia nie wydaje mi się tak oczywista. Człowiek płacący kartą znaczy swój ślad transakcjami, jak ranne zwierzę plamami krwi (to homeryckie porównanie pochodzi z Limes Inferior Andrzeja Zajdla). Oznacza to, że ktoś gdzieś wie, gdzie znajdowałem się w danym momencie i co tam robiłem. Kiedyś tylko Pan Bóg miał wiedzę o tym, jak posiadacz karty płatniczej spędza czas. Dziś musi się tę wiedzę dzielić z bankiem, który kartę wydał. A z kim bank się nią podzieli?

Artykuł 51 Konstytucji RP i ustawa o ochronie danych osobowych teoretycznie stoją na straży ludzkiej prywatności i zabraniają zbierać dane o np. wyznaniu, poglądach politycznych czy preferencjach seksualnych. Tylko że nikomu te dane do niczego nie są potrzebne. Po co sprawdzać, jaki kto oddał głos wyborczy - wystarczy wiedzieć, jaką prasę kupuje. Czytelnik "Trybuny" i "Nie" raczej nie zagłosuje na ROP, a osoba kupująca "Życie" i "Gazetę Polską" nie wybierze SLD. Po co pytać o wyznanie - wystarczy porównać rachunki danej osoby z dni, w których przypadają święta konkretnych religii z rachunkami z dni powszednich. Wiadomo że katolik zrobi większe zakupy przed Wigilią, starozakonny raczej nie wychodzi z domu w szabas, a muzułmanin pości w ramadanie. To wszystko można wyczytać z listy transakcji bezgotówkowych.

Już dziś przedsiębiorstwa tworzą hurtownie danych, a z hurtowni danych swoiste "portrety ekonomiczne" poszczególnych klientów bądź grup klientów. Technologie data mining rozwijają się bardzo szybko i informatycy doskonale wiedzą, jak wiele cennych informacji można uzyskać z automatycznego kojarzenia zapisów w bazach danych.

Nie chciałbym nikogo zniechęcać do zakupów bezgotówkowych ani też siać spiskowego niepokoju. Sam chętnie korzystam z karty płatniczej, szczególnie za granicą i w sytuacjach, kiedy nagle podejmuję decyzję o większym zakupie. Chodzi jedynie o to, że traktowanie karty jako podstawowej formy płatności, stosowanej przy byle drobiazgu, dość poważnie ogranicza prywatność posiadacza. W "Roku 1984" George Orwell opisywał monitory, które służyły także do obserwowania obywateli totalitarnego państwa. Niedługo podobną funkcję mogą spełniać kasy elektroniczne, choć - na szczęście - w dość ograniczonym stopniu.

Na razie więc z lekkim sercem wrzucam kilka brzęczących monet do kieszeni, dzwonię do kilku znajomych i umawiam się z nimi na mieście. Miło jest, w błogim przeświadczeniu o ulotności tego faktu, pić gdzieś w sympatycznej knajpce piwo. Bezalkoholowe, rzecz jasna.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200