Domek z kart

Karta płatnicza, obok telefonu komórkowego, staje się symbolem przemian w Polsce. Określa status majątkowy właściciela, przyczynia się do rozwoju gospodarki elektronicznej i wpływa na zmianę mentalności Polaków. Dalszy rozwój rynku kart płatniczych będzie jednak bardzo utrudniony bez radykalnej poprawy stanu infrastruktury telekomunikacyjnej kraju. Czytaj: bez demonopolizacji Telekomunikacji Polskiej SA.

Karta płatnicza, obok telefonu komórkowego, staje się symbolem przemian w Polsce. Określa status majątkowy właściciela, przyczynia się do rozwoju gospodarki elektronicznej i wpływa na zmianę mentalności Polaków. Dalszy rozwój rynku kart płatniczych będzie jednak bardzo utrudniony bez radykalnej poprawy stanu infrastruktury telekomunikacyjnej kraju. Czytaj: bez demonopolizacji Telekomunikacji Polskiej SA.

Jak jest zbudowany nadwiślański karciany domek? Cztery ściany to: posiadacze ok. 1,35 mln kart płatniczych, wydanych przez polskie banki; ponad 40 tys. punktów handlowo-usługowych, które akceptują płatności w formie bezgotówkowej i ok. 2000 bankomatów; ośrodki autoryzująco-rozliczeniowe: PolCard i Centrum Kart i Czeków Banku Pekao SA; 32 banki emitujące karty. Na dach składają się - Visa International i Europay International, dwa największe stowarzyszenia banków-wydawców kart, które w ich imieniu organizują rynek kart i autoryzują transakcje. Spoiwem tej finansowej budowli jest infrastruktura telekomunikacyjna Polski, a fundamentem - pieniądze.

W pierwszym półroczu 1998 r. PolCard autoryzował 2 861 603 transakcji na kwotę 830 228 900 zł. Uzyskaną z tego tytułu marżę podzielono między PolCard, Visa, Europay i inne organizacje finansowe, zajmujące się kartami w skali globalnej (np. American Express), oraz banki-wystawcy kart. Liberalizacja sektora bankowego i wejście na nasz rynek banków zachodnich, a także oswojenie się Polaków z elektronicznym pieniądzem, niechybnie spowoduje wzrost posiadaczy kart i transakcji. Ponadto będziemy mogli przebierać w ofertach banków, jak ma to od dawna miejsce na świecie - o czym opowiada Krzysztof Szymborski w artykule "Plastikowy pieniądz". Wraz z rozwojem rodzimej gospodarki pojawi się również zdecydowanie więcej kart kredytowych. Obecnie takimi są tylko karty wydawane przez Citibank i karta Partner Grupy Pekao SA. Pozostałe to karty debetowe (np. Visa Classic), karty typu charge (np. MasterCard - "karta z Chopinem" Pekao SA) i wyłącznie bankomatowe.

Ogólnoświatowe tendencje wskazują jednocześnie, że wzrośnie liczba transakcji zawieranych za pomocą terminali elektronicznych, tzw. POS (Point of Sale). Już dzisiaj obserwuje się, że największy obrót bezgotówkowy notują punkty wyposażone w POS. Zresztą należy sobie zdawać sprawę, że przyszłość należy do kart mikroprocesorowych, pełniących jednocześnie funkcje kredytowe i debetowe. Przykładowo, w pilotażowym wdrożeniu kart z mikroprocesorem Visa Smart Credit/Debit uczestniczy w Polsce już 12 banków, które wydadzą 20 000 kart.

Miejmy nadzieję, że tego typu karta wkrótce stanie się standardem, wszystkie punkty handlowo-usługowe zainteresowane płatnościami elektronicznymi będą wyposażone w odpowiednie terminale, a my unikniemy zmory, która dręczy Krzysztofa Szymborskiego, jaką by tu kartą zapłacić za dom, a którą spłacić dług na karcie zielonej w kropki bordo. Będzie jedna i już.

Nasz karciany domek został jednak sklejony słabym spoiwem. Łącza telekomunikacyjne są zbyt zapchane i tak miernej jakości, że czasami przy wzmożonym ruchu w sklepach, nie może dojść do zawarcia elektronicznej transakcji. Skoro obecnie jest ok. 7000 terminali POS, ok. 300 tys. kart Visa Electron i ok. 715 000 kart EDC/Maestro - kart płatniczych, przystosowanych wyłącznie do płatności elektronicznych w POS i bankomatach, a koncepcja karty z mikroprocesorem - dostępnej dla wszystkich - mówi o instalacjach POS nawet w osiedlowych kioskach, to można sobie łatwo wyobrazić, jakie powstaną perturbacje przy istniejącej infrastrukturze telekomunikacyjnej!

Wiatr w oczy

Ponieważ prawie wszystkie karty płatnicze wydawane w Polsce są związane z rachunkiem bankowym, tutaj następuje pierwsza selekcja beneficjantów kartowych zakupów. Kartę bankomatową otrzyma każdy posiadacz konta. Dobrze, jeżeli będzie to karta Visa Electron czy Maestro, którą można płacić również w punktach handlowo-usługowych wyposażonych w POS. Gdy jednak nie dojdzie do autoryzacji transakcji, obsługa sklepu spojrzy na nas wilkiem i jeżeli nie zapłacimy gotówką, pożegnamy się ze swoimi zakupami. Po takiej przygodzie niechybnie zaczniemy się starać o klasyczne karty płatnicze, wydawane przez banki w systemie Visa lub Eurocard/MasterCard.

Bank Pekao SA każe czekać 3 miesiące od chwili założenia rachunku na kartę MasterCard z Chopinem (nazwa od portretu kompozytora na karcie). Cóż, pozostaje czekać, chyba że zaczniemy ubiegać się o kartę kredytową Citibanku. Ha, lecz i tutaj obowiązuje cenzus majątkowy. Jak co miesiąc na konto w macierzystym banku nie wpływa 2000 zł, to możemy pożegnać się z życiem na kartę. Może to i lepiej - mniej stresów przy zakupach.

A może ich nie brakować. Znowu udajemy się na wielkie zakupy do któregoś z hipermarketów. Napakowaliśmy kosz pełen różności - od jogurtu po telewizor - i chcemy płacić kartą. Za nami słychać jęk niezadowolenia kolejkowiczów. I słusznie się obawiali, ponieważ jakby przewidzieli, że cała operacja potrwa o jeden kwadrans za długo. Kasjerka przeciąga kartę w terminalu POS. Zafurkotała drukarka, pojawiły się pierwsze znaki kwitu - znak, że dane o transakcji trafiły do centrum autoryzująco-rozliczeniowego, np. PolCardu. Uśmiechamy się do kasjerki z lekkim drżeniem serca, czy terminal wydrukuje autoryzację. Czekamy bardzo długie 3 minuty, nie wiedząc co zrobić ze wzrokiem, aby się nie spotkał z coraz bardziej zniecierpliwionym tłumem. Jest! Jest wydruk! Czyżby? Niestety, brak autoryzacji. Kasjerka litościwie pyta, czy nie mamy jakiejś innej karty niż Maestro, z którą - jak podkreśla - zdarzają się często tego typu kłopoty. Wyjmujemy kartę Visa i płacimy. Tłum za nami oddycha z ulgą. My ze wstydem w ciszy pakujemy zakupy. Po co nam taka zawodna technika? Niektórzy w takim momencie nie wytrzymują i wołają: co to za sklep, który traktuje mnie jak złodzieja? Przecież mam pieniądze na koncie! Kto jest winien: ja czy sklep? A sklep na to: telekomunikacja.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200