Czy nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym to rewolucja?

Według resortu nauki i szkolnictwa wyższego mamy w Polsce za mało patentów i publikacji "filadelfijskich". Polskie uczelnie zajmują dalekie pozycje w rankingach. Dlaczego tak się dzieje?

Dane zebrane w krajach Europy Zachodniej pokazują, że dla uzyskania jednego patentu trzeba zainwestować w badania średnio od 1,5 do 2 mln EURO. W Polsce roczne nakłady na naukę wynoszą obecnie około 1,5 miliarda EUR. Z tego wynika, że roczna liczba patentów powinna wynosić kilkaset do tysiąca - i tyle ich w przybliżeniu przyznaje polski Urząd Patentowy. Efekty są więc na miarę nakładów.

Czytaj też:

Szykuje się reforma na wyższych uczelniach

Poważne zmiany w systemie szkolnictwa wyższego trzeba przeprowadzić natychmiast. Rząd przyjął tydzień temu projekt jego reformy. Czy pomoże to polskim uczelniom i naszej gospodarce?

Gdzie popełniono błędy w rozwoju polskiej informatykiRozmowa z Andrzej Targowskim, profesorem Western Michigan University, jednym z pomysłodawców wprowadzenia do języka polskiego słowa informatyka, współtwórcą systemów ewidencji ludności PESEL oraz kontroli inwestycji budowlanych w gospodarce planowej WEKTOR.

Co mogą osiągnąć uczestnicy olimpiad informatycznych

Z prof. Krzysztofem Diksem, dyrektorem Instytutu Informatyki na Wydziale Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego oraz Przewodniczącym Komitetu Głównego Olimpiady Informatycznej rozmawiamy o Olimpiadzie Informatycznej oraz osiągnięciach jej laureatów, wśród których są m.in. twórcy portalu Nasza-Klasa.pl.

A nakłady są w Polsce bliższe standardom ubogich krajów Trzeciego Świata niż krajów o rozwiniętych gospodarkach i stan ten trwa od kilkudziesięciu lat. Uczony z polskiej uczelni ma przeciętnie 5 do 10 razy mniejsze środki na badania niż jego kolega z krajów "starej 15" UE i kilkadziesiąt razy mniejsze niż uczony z dobrego uniwersytetu w USA. A w nauce jest nie inaczej niż w gospodarce - trzeba zainwestować, aby były efekty.

Zobacz również:

  • Jak sztuczna inteligencja wypada w testach kreatywnego myślenia? Wyniki amerykańskich badań

Mówi się polskim uczonym: "Nie umiecie współpracować z biznesem. Gdybyście umieli, on finansowałby badania i nie narzekalibyście na brak pieniędzy. Tak się dzieje w innych krajach, gdzie co najmniej połowa nakładów na B+R pochodzi ze źródeł prywatnych". To nieporozumienie. Ta połowa, która pochodzi ze źródeł innych niż środki publiczne, nie zasila nauki na uczelniach. Są to środki, które firmy wydatkują niemal w całości na badania w swoich własnych laboratoriach. Tylko kilka procent trafia na uczelnie. Nauka uniwersytecka jest na Zachodzie, tak jak i w Polsce, niemal w całości finansowana ze środków publicznych, ale na zupełnie innym niż w Polsce poziomie.

Ci, którzy głoszą, że naukę uniwersytecką, a przynajmniej naukę w uczelniach technicznych, powinien finansować przemysł, wyobrażają sobie, że zespoły naukowe na wyższych uczelniach powinny być czymś w rodzaju zaawansowanych biur konstrukcyjnych i technologicznych. Powinny opracowywać za pieniądze firm nowe konstrukcje i technologie, a firmy powinny je "wdrażać". To nieporozumienie. Taki model współpracy uczelni z biznesem (rodem z epoki gospodarki zwanej planową) w skali masowej nie funkcjonuje w żadnym kraju o gospodarce rynkowej i nie będzie funkcjonował również w Polsce. Istnieje bowiem zasadnicza i nieusuwalna sprzeczność między misją uczelni a potrzebami firm. Rolą uczelni jest tworzenie i rozpowszechnianie wiedzy, podczas gdy innowacyjnym firmom zależy na tym, by posiadaną wiedzę jak najdokładniej utajnić.

Rolą uczelni jest budowanie kapitału intelektualnego poprzez tworzenie nowej wiedzy i wyposażanie w nią studentów. To oni po skończeniu studiów będą tę wiedzę "wdrażać", pracując w biurach konstrukcyjnych i laboratoriach firm oraz zakładając własne. Uczelnie mogą w tym uczestniczyć jako udziałowcy firm odpryskowych - "spin-off" (inna sprawa, że zakładanie i prowadzenie takich firm to dla polskich uczelni droga przez mękę). Ale nigdzie na świecie taka działalność nie jest dla uczelni głównym źródłem finansowania.

Czy rozpatrywana obecnie przez Sejm nowelizacja ram prawnych działania wyższych uczelni coś tu może poprawić? Bardzo niewiele. W tej nowelizacji jest kilka zmian pożytecznych, jak na przykład zwiększenie zakresu samodzielności uczelni w kształtowaniu programów nauczania, uregulowanie zasad tworzenia przez uczelnie spółek w celu komercjalizacji wyników badań i kilka innych spraw. Ale przeważająca część tego obszernego dokumentu to szczegółowe uregulowania różnych spraw formalnych, co jest niewątpliwie potrzebne urzędnikom, ale nie prowadzi do przełomowych zmian.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200