Czy na lepsze

Trzy komputery Macintosh wprowadzone w październiku ubiegłego roku, Classic, LC i IIsi z technicznego punktu widzenia nie wyróżniały się niczym szczególnym. Pracowały pod tym samym systemem operacyjnym i można na nich było uruchamiać identyczne aplikacje, co na poprzednich Macintoshach. Ale była też różnica - cena.

Trzy komputery Macintosh wprowadzone w październiku ubiegłego roku, Classic, LC i IIsi z technicznego punktu widzenia nie wyróżniały się niczym szczególnym. Pracowały pod tym samym systemem operacyjnym i można na nich było uruchamiać identyczne aplikacje, co na poprzednich Macintoshach. Ale była też różnica - cena.

Świeżo powstały tercet jako grupa odniósł średni sukces, natomiast do marca br. jeden z modeli - Classic był sprzedawany w ilości 100 tysięcy egzemplarzy miesięcznie. W sześć miesięcy od chwili, gdy Apple wprowadził swoje tanie Macintoshe, amerykański rynek akcji firmy podwoił się, skupiając ich niemal 20%. Podobnie rozszerzyły się rynki zagraniczne Maca, szczególnie te podatne na niższe ceny: a więc Azja i Południowa Afryka.

Podobnie wzrastają zyski. Do końca marca globalne dochody Apple były wyższe o 19% od wyników pierwszego kwartału ubiegłego roku. Osiągnąwszy w sprzedaży sumę 5,6 mld USD, firma utrzymuje nadal pozycję największej specjalizującej się w wyrobie komputerów osobistych, wyprzedzając IBM, Compaqi Tandy. Bilans Apple prezentuje się wyjątkowo mocno: duże są rezerwy, a długów praktycznie nie ma. Natomiast do złych wieści zaliczyć trzeba to, że stopa zysku gwałtownie spadła, a wzrastają koszta własne firmy.

W rezultacie Apple w pierwszej połowie 1991 roku przeszedł reorganizację na dużą skalę, która zaowocowała falą redukcji kadrowych, największą od 1985 roku; przewiduje się, że redukcjami kadrowymi zostanie objęte 10% firmy, tj. 1500 jej pracowników. Żeby więcej zredukować koszty operacyjne, firma scentralizowała pięć swoich amerykańskich regionalnych działów sprzedaży, zamykając lokalne biura w San Jose i Chicago. Są ponadto plany przeprowadzki niektórych wydziałów ze zbyt drogo wynajmowanych budynków w Cupertino (Kalifornia) do tańszych stanów na zachodzie USA. Nie tylko administracje, ale nawet działy inżynierskie i grupy pracujące nad zaawansowaną technologią, stoją obecnie wobec możliwość i redukcji. Morale w firmie upada i wielu ludzi wewnątrz i na.zawnątrz Apple pyta wręcz, czy zarabiający rocznie 16,7 mln USD prezes firmy John Sculley, umie bezpiecznie wprowadzić Apple w następną dekadę. Skąd to zamieszanie wśród spektakularnych sukcesów? Odpowiedź częściowo wynika z historii Apple. Przedsiębiorstwo zawsze oferowało wysokiej jakości produkty za * wysoką cenę. Aż nagle w końcu 1990 roku amery-kański rynek akcji Apple skurczył się do 9% wobec hossy 15% w roku 1987. Tanie Macintoshe były reakcją na zapotrzebowanie rynku, a nie nową wyrafinowaną koncepcją, której od Apple oczekiwali stali klienci, prasa i projektanci. Do sukcesu swojego nowego sprzętu Apple był wyraźnie nie przygotowany. Sprzedaż daleko prze- kroczyła przewidywania firmy. Do listopada 1990

Apple miał zwroty zamówień wysokości 525 mln USD. Przyspieszenie sprzedaży tanich komputerów oznaczało mniejsze stopy zysku. Dochód brutto wzrósł, ale zarobek zmalał.

Ażeby nadążyć za nagle wzrosłym popytem, uruchomiono wytwórnię w Singapurze w ruchu ciągłym, 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. W przypadku Singapuru posunięcie takie było ryzykowne. Na szczęście produkcja nie załamała się tam. Dla wzmocnienia istniejących fabryk, dopiero w roku 1992 uruchomi się następną (Fremont, Colorado). Popularności modelu Classic nikt po prostu nie umiał przewidzieć.

Poza kosztami inwestycyjnymi, dużo środków pochłania też marketing produkowanego sprzętu. Ocenia się, że na promocję każdego sprzedanego egzemplarza Macintosha wydano w roku 1990 ok. 750 USD. Jest to niemal cena Classica.

Częste ostatnio były również zmiany zasad współpracy z dealerami Macintosha. Raz chciano z nich zrobić hurtowników, kiedy indziej detalistów. Ta niestabilność zasad spowodowała spadek liczby zajmujących się pośrednictwem z 2000 do 1500 dealerów.

Dla Apple niestraszne są fluktuacje rynkowe. Przeszedł to już nie raz. Natomiast wydaje się, że przedsiębiorstwo próbuje robić zbyt wiele rzeczy jednocześnie. Zachwala na przykład swoją samowystarczalną pomysłowość, a jednocześnie wlecze się z tyłu na rynku laptopów, stacji roboczych czy komputerów z elektronicznymi piórami. Podobnie jak IBM, Apple zajmuje się sprzętem i rozwiązaniami sieciowymi; podobnie jak Microsoft, produkuje Software i aplikacje; podobnie jak Sun, walczy o narzędzia i systemy UNIX-owe. Chyba za dużo tego naraz.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200