Czy może jednak tędy...

Przed kilkoma laty przeżyłem szok. Poszedłem do nowo otwartego II Oddziału Banku Pekao SA w Gdańsku i powiedziałem, że chciałbym założyć konto, a pani na to: proszę bardzo! Wystarczyło mieć 50 zł i dowód osobisty. Konto założyłem w 15 minut; otrzymałem małą niebieską kartę, która - jak mnie poinformowano - służy do nieskrępowanych wypłat w kasie, w dowolnym oddziale banku. Sprawdziłem: działa nawet w Zakopanem!

Przed kilkoma laty przeżyłem szok. Poszedłem do nowo otwartego II Oddziału Banku Pekao SA w Gdańsku i powiedziałem, że chciałbym założyć konto, a pani na to: proszę bardzo! Wystarczyło mieć 50 zł i dowód osobisty. Konto założyłem w 15 minut; otrzymałem małą niebieską kartę, która - jak mnie poinformowano - służy do nieskrępowanych wypłat w kasie, w dowolnym oddziale banku. Sprawdziłem: działa nawet w Zakopanem!

Bank Pekao SA jako pierwszy - i tak naprawdę wciąż jedyny - już przed kilkoma laty wprowadził system odmiejscowionych operacji na rachunkach. Każdy klient ma identyfikacyjną kartę magnetyczną, w skrócie IKM, dzięki której może dokonywać nawet dużych wypłat w dowolnej kasie tego banku w całej Polsce.

Było to jeszcze w czasach, zanim Pekao SA postawiło pierwsze bankomaty. Wtedy wciąż byłem pod wrażeniem jakości obsługi w tym banku. Ale nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego za pomocą karty, która pozwala wypłacić mi w kasie nawet 50 mln zł, nie mogę wypłacić z bankomatu nawet 50 zł?

Mam kolegę, którego życiową pasją jest zdobycie wszelkich możliwych kart płatniczych. Brakuje mu już tylko złotej karty MasterCard i to tylko podobno z powodu złośliwości dyrektora oddziału. Spędzamy czasami długie godziny, opowiadając sobie historyjki z życia posiadacza kart... Ale żadna nie przebije absurdu z życia Centrum Kart i Czeków.

W Polsce rozliczaniem transakcji dokonywanych przez posiadaczy kart płatniczych zajmują się dwie instytucje - PolCard spółka z o.o. oraz Centrum Kart i Czeków Banku Pekao SA, w skrócie CKC. Gdy klient płaci za towar czy usługę kartą, informacje o transakcji przekazywane są instytucji rozliczeniowej. Punkt przyjmujący otrzymuje przelewem kwotę transakcji pomniejszoną o prowizję, a rachunek klienta obciążany jest kwotą transakcji. Niektóre punkty, przyjmujące płatność kartą, mają specjalne elektroniczne terminale, dzięki którym autoryzacja transakcji i jej rozliczanie przebiega znacznie szybciej. Tylko że w takich terminalach akceptowane są niektóre typy kart - tzw. elektroniczne, czyli płaskie. Na rynku są ich trzy rodzaje - nowo wprowadzana elektroniczna wersja krajowej karty PolCard oraz Visa Electron i Maestro, czyli elektroniczna wersja karty MasterCard. Część terminali obsługuje PolCard i te przyjmują wszystkie karty, ale sporą część terminali obsługuje właśnie CKC.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Bank Pekao SA wydał dotychczas ok. pół miliona kart Maestro, służących posiadaczom Eurokonta do wypłat z bankomatów. Na wyciągach bank informuje z satysfakcją, że jest to również karta płatnicza, którą można realizować w terminalach. Co z tego, skoro terminale obsługiwane przez CKC Banku Pekao SA nie akceptują tych kart...

Dziwaczny jest system obsługi kart płatniczych. Oprócz kart charge, rozliczanych automatycznie z Eurokonta, bank wydaje także karty nie powiązane z żadnym rachunkiem - kredytowe Partner - i mające własny rachunek - debetowe Visy. Aby dokonać wpłaty, klient udaje się do okienka bądź wprost do kasy. I tu dopiero widać urok systemu.

Możliwość zasilania rachunku karty wprost w kasie wprowadzono po to, aby przyspieszyć obsługę... Wygląda to tak: klient udaje się do kasy i informuje kasjerkę, iż pragnie dokonać wpłaty na kartę Partner. Pani bierze do ręki kartę, następnie sięga do szuflady i wyciąga gęsto zapisaną ściągawkę. Po dotarciu do właściwej opcji programu, co poprzedzone jest oczywiście wejściem do głównego menu i ponownym zalogowaniem się, wpisuje numer rozliczeniowy własnego oddziału, potem świętą cyfrę 13, oznaczającą rachunek własny oddziału, następnie jeszcze tuzin innych numerów i kodów referencyjnych, i wreszcie może przejść do meritum: wpisuje 12400027, czyli numer rozliczeniowy Centrum Kart i Czeków, potem oczywiście słynną trzynastkę, kolejną serię kodów referencyjnych, i wreszcie - dobrze że w ogóle - może wpisać nazwisko posiadacza karty i jej numer. W tym czasie jeszcze wpisanie kwoty wpłaty, a w niektórych oddziałach kasjerki wypytują nawet o adres zamieszkania wpłacającego... Później klient stoi przed kasą ok. 10 minut - komputer zadaje wreszcie pytanie: w ilu egzemplarzach wydrukować asygnatę? Kasa drukuje trzy lub cztery, z czego klient podpisuje co najmniej dwie...

Proszę wycieczki, oto okienko kasowe. W górnej części widzimy numer okienka, w dolnej części szparę, przez którą klient podaje kasjerce gotówkę i odbiera pokwitowanie, a co widzimy obok? Czytnik kart magnetycznych wraz z klawiaturą do podawania numeru PIN. Oczywiście stoją bezużyteczne.

Jakże byłoby pięknie, gdyby mogło być tak: klient podchodzi, mówi, że chce dokonać wpłaty na kartę kredytową, pani naciska trzy klawisze, odpowiada: proszę wczytać kartę, klient przesuwa kartę przez szparę czytnika, pani pyta o kwotę, wpisuje ją do komputera, naciska Enter, klient podpisuje asygnatę (jedną!), drugi egzemplarz ze stemplem kasy otrzymuje na pamiątkę, i do widzenia! Przy założeniu, że kasjerka dopiero się uczy, ma w domu chore dziecko i właśnie zapomniała zażyć aspiryny, operacja nie ma prawa trwać dłużej niż minutę.

W przypływie szaleństwa stałem się posiadaczem skrytki sejfowej w jednym z oddziałów banku Pekao SA. Skrytka - dobra rzecz, opłata w sumie znośna (100 zł za rok), panie w okienku bardzo miłe. Ale tutaj system obsługi przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200