Czy Cocom funcjonuje?

W prasie, szczególnie komputerowej, pojawiają się ostatnio dość często entuzjastyczne wypowiedzi dotyczące ''całkowitego zniesienia ograniczeń'' czy wręcz ''stopniowej likwidacji'' COCOM. System ograniczania dostępu do najwyższej technologii, którego symbolem jest ''COCOM'', funkcjonuje jednak nadal, tyle że bardziej selektywnie i dla nieco innych celów.

W prasie, szczególnie komputerowej, pojawiają się ostatnio dość często entuzjastyczne wypowiedzi dotyczące ''całkowitego zniesienia ograniczeń'' czy wręcz ''stopniowej likwidacji'' COCOM. System ograniczania dostępu do najwyższej technologii, którego symbolem jest ''COCOM'', funkcjonuje jednak nadal, tyle że bardziej selektywnie i dla nieco innych celów.

Jeszcze kilka lat temu ograniczenia były bardzo drastyczne: - np. mikrokomputery z procesorem 80386 wymagały formalnie licencji eksportowej. Wymóg ten ignorowali producenci dalekowschodni, ale już kupno MacIntosha SE ze wskazaniem Instytutu Fizyki jako miejsca instalacji wymagało półrocznej walki z biurokracją, a zakup SUN-a był możliwy tylko w drodze przemytu.

Nie nam o tym sądzić, czy takie restrykcje spełniały swoje strategiczne zadanie pozbawienia Układu Warszawskiego szans na produkcję najnowocześniejszych broni, choć wyniki "Pustynnej Burzy" dają tu co nieco do myślenia. Przy okazji stało się jednak coś znacznie groźniejszego - samobójcza decyzja RWPG o oparciu całej "informatyzacji" na kopiach IBM 360 i PDP11 (czy pamiętacie, czytelnicy RIAD-y i SM-y?) oraz ograniczenia COCOM spowodowały szaleństwo "drugiej polskiej informatyzacji". Pamiętamy systemy zarządzania fabrykami realizowane na ZX-Spectrum i przekonanie, że PC jest dobry na wszystko. Dokładniej: PC złożony w Wiedniu z zakupionych w Singapurze a wybrakowanych na Tajwanie części, opatrzony w Warszawie dumną plakietką Buter Hiper Micro Compu Tech.

Dopiero ostatnie miesiące przyniosły "odkrycie" świata stacji roboczych (SUN, Hewlett-Packard, etc.). W zderzeniu z tym światem odczuliśmy skuteczność restrykcji COCOM w dziedzinie oprogramowania, a panujący powszechnie system UNIX pojawił się w Polsce jako rewelacyjna nowość.

Ograniczenia dotyczyły nie tylko systemów operacyjnych. Nie były dostępne legalnie, podobnie jak biblioteki oprogramowania, niektóre kompilatory a zwłaszcza programy komunikacyjne.

Nawet w przypadku zagranicznych wyjazdów, goście z "bloku wschodniego", mogli w Europie Zachodniej liczyć jedynie na uprzejmość gospodarzy, udostępniających swoje konta na superkomputerach. Uzyskanie takiego konta w USA wymagało długotrwałej procedury sprawdzania, czy delikwent nie jest szpiegiem lub czy nie zamierza obliczać na CRAY-u bomby wodorowej.

Czy cały ten niemiły scenariusz należy już definitywnie do przeszłości? Niezupełnie. Wprawdzie mamy już przedstawicielstwa Hewlett-Packarda, SUN-a i IBM-a, entuzjastyczne ogłoszenia informują, że we Wrocławiu możemy już kupić "Superkomputery klasy CRAY", jednak...

Ograniczenia eksportowe w dziedzinie sprzętu hi-tech tworzą ogromny system, który służy krajom - producentom (głównie Stanom Zjednoczonym) do utrzymania swojej uprzywilejowanej pozycji. Co istotne, ograniczenia te dotyczą nie tylko Polski czy innych krajów postkomunistycznych, lecz również Austrii, Finlandii czy w pewnym zakresie - Japonii.

Jak system restrykcji wygląda w praktyce? W największym uproszczeniu opiera się na ustaleniu pewnego syntetycznego miernika wydajności sprzętu -MTOPS (rozbudowany system na procesorze 486 szacuje się na ok. 1 MTOPS, superkomputer CRAY Y-MP osiąga tysiące MTOPS) oraz ustaleniu "listy klasyfikacyjnej" krajów. (Polska znalazła się w jednej grupie z Czechosłowacją i Węgrami, za Austrią i Finlandią, a przed Rosją czy Bułgarią). Dla każdej grupy krajów ustalono teraz (w MTOPS) próg, poniżej którego eksport nie podlega w zasadzie ograniczeniu i próg, powyżej którego niezbędne są ustalenia międzyrządowe. (Akceptacji takiej wymagała np. sprzedaż superkomputerów CRAY Y-MP dla uniwersytetów w Meksyku i Brazylii). W przypadku Polski w zakres eksportu wymagającego jedynie rutynowej procedury COCOM (związanej m.in. z weryfikacją instalacji i możliwością kontroli sposobu wykorzystania i zakresu reeksportu bez zezwolenia) wchodzą stacje robocze większej mocy oraz minikomputery i minisuperkomputery do klasy CRAY Y-MP/EL włącznie. Należy tu dodać, że sprzęt wyróżniający się konkretnymi parametrami wymaga niekiedy bardziej szczegółowej weryfikacji. Tak było np. w przypadku stacji graficznych Silicon Graphies i Evais & Sutherlands o skromniejszych parametrach obliczeniowych a wyjątkowo rozbudowanym systemie graficznym.

Ważnym krokiem naprzód w ułatwianiu procedur uzyskiwania licencji eksportowe COCOM jest porozumienie przenoszące na Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą odpowiedzialność za rutynową weryfikację instalacji i wykorzystania sprzętu. Naruszenie podjętych zobowiązań jest traktowane jako wykroczenie przeciw prawu polskiemu.

Dalszym złagodzeniem restrykcji, które oby nastąpiło w najbliższym czasie, jest możliwość uzyskiwania zbiorczych licencji eksportowych przez firmy zagraniczne - o licencję taką stara się m.in. Silicom Graphics i E & S. Ułatwi to znacznie sprawy serwisu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200