Cztery oblicza hakera

W miarę jak informatyka wkracza w coraz więcej dziedzin naszego życia, w mediach coraz częściej pojawiają się informacje o działalności hakerów. Czy haker to - jak chcą tego przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości i często my sami - bezwzględny przestępca, np. włamywacz, tylko operujący nieco innym rodzajem narzędzi? Czy raczej zdolny młodzian, który w poszukiwaniu wiedzy wkroczył na złą drogę? A może jest inne, nie zauważane dotąd, oblicze hakera?

W miarę jak informatyka wkracza w coraz więcej dziedzin naszego życia, w mediach coraz częściej pojawiają się informacje o działalności hakerów. Czy haker to - jak chcą tego przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości i często my sami - bezwzględny przestępca, np. włamywacz, tylko operujący nieco innym rodzajem narzędzi? Czy raczej zdolny młodzian, który w poszukiwaniu wiedzy wkroczył na złą drogę? A może jest inne, nie zauważane dotąd, oblicze hakera?

Zmienione witryny internetowe, zniszczone dane, skradzione informacje, ośmieszone przedsiębiorstwa, utracone miliony dolarów... skutki działalności hakerów bywają bardzo dotkliwe. I choć żmudne analizy logów systemowych nie są równie widowiskowe jak działania brygady antyterrorystycznej, wyłamującej drzwi w hotelowym pokoju i łapiącej przestępcę na gorącym uczynku, to temat hakerów raz po raz pojawia się w mediach. Ton wypowiedzi o tej grupie osób jest różny. Potępienie, które - co naturalne - spada na głowy hakerów ze strony przedstawicieli firm i aparatu ścigania, miesza się z fascynacją magicznymi niemal zdolnościami nastolatków, siedzących przed komputerami. Samo środowisko podkreśla rozróżnienie między osobami włamującymi się do systemów. Haker to ktoś o rozległej wiedzy, dużych umiejętnościach praktycznych i wysokim morale. Ktoś, kto jeśli się włamuje do systemów, to wyłącznie po to, żeby poszerzyć swoje horyzonty i sprawdzić swoje umiejętności. Mianem tym określa się także programistów praktyków, mających głęboką wiedzę w bardzo wąskiej dziedzinie, np. w konkretnym systemie operacyjnym (haker unixowy).

Przeciwieństwem hakera jest cracker. Zdaniem hakerów, cracker to zwykły przestępca, włamujący się do systemu, żeby coś ukraść lub zniszczyć. Włamuje się np. do systemów bankowych po to, by zapewnić sobie dostatnie życie, gdy wchodzi do firm, to na czyjeś zlecenie, a czasami kieruje się samą tylko przyjemnością niszczenia.

Odmianą crackera jest phreaker. Nazwą tą, pochodzącą od słowa phone, określa się osoby włamujące się do sieci i central telefonicznych, by bezpłatnie prowadzić zazwyczaj długie rozmowy na długich międzykontynentalnych dystansach. Dawniej phreaker włamywał się także po to, żeby ograniczyć swoje rachunki za połączenia modemowe. Rozpowszechnienie się elektronicznych sposobów komunikacji z innymi krajami, a także malejące znaczenie połączeń modemowych sprawiają, że liczba phreakerów maleje.

Jakkolwiek o tych subtelnościach terminologicznych warto wiedzieć, to trzeba mieć świadomość, że przeciętny czytelnik gazet i telewidz nie rozróżniają tych trzech grup. Wszyscy, którzy zajmują się nielegalną działalnością za pomocą komputera, określani są w mediach popularnym mianem hakera i taka uproszczona terminologia będzie stosowana także w tym artykule.

"Z" jak złodziej, czyli oblicze pierwsze

Najczęściej przedstawiany w mediach haker to po prostu pospolity złodziej. Wysokie mniemanie o sobie środowiska hakerskiego jest na ogół nieuzasadnione. Subkultura hakerów, określana jako "warez d00dz", zajmuje się nielegalnym udostępnianiem cudzego oprogramowania.

Warto zastanowić się nad etymologią tej nazwy. Istotnym elementem subkultury hakerskiej jest bowiem slang (jargon), a w terminie "warez d00ds" jak w soczewce widać mechanizmy, którymi ów slang się rządzi. Słowo "warez" to zniekształcone słowo "software" w liczbie mnogiej (użytej niezgodnie z zasadami gramatyki angielskiej). Zastąpienie litery "s" przez literę "z" to jakby odcisk palca środowiska hakerów. Łatwo to sprawdzić, wyszukując w Internecie określeń, takich jak "gamez", "appz" czy "crackz". Słowo "d00dz" jest fonetycznym zniekształceniem słowa "dudes" (faceci), gdzie literę "s" zastąpiło "z", a zamiast "u", wymawianego podobnie jak "oo", zapisane są dwa zera.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200