Computerworld TOP 200

Kłopot z liczeniem rentowności inwestycji mają nie tylko polskie przedsiębiorstwa.

Kłopot z liczeniem rentowności inwestycji mają nie tylko polskie przedsiębiorstwa.

Jest to problem biznesu w wielu krajach. W niektórych próbuje się opracować pewne wzory, np. korzystając z wytycznych UNIDO. Ale wyniki, niestety, nie są zachwycające. Tę powszechną niezdolność tłumaczy się specyfiką przedsięwzięć informatycznych. W zasadzie powinno się je traktować jako modernizację, której celem są tylko oszczędności, zmniejszenie kosztów, ograniczenie zaangażowania różnych zasobów. Ale prawidłowo wybrane i wdrożone systemy przynoszą przedsiębiorstwom, zwłaszcza bankom, firmom dystrybucyjnym i handlowym, dodatkowy przychód, wynikający np. ze sprzedaży nowych produktów, możliwych do wytworzenia lub zaoferowania dzięki informatyce. Zatem istnieje niejasność nawet co do charakteru tych przedsięwzięć.

Inna przyczyna braku właściwych praktyk szacowania rentowności inwestycji informatycznych wynika z trudności policzenia efektów pośrednio uzyskanych w wyniku zainstalowania systemów zintegrowanych czy nawet poszczególnych programów albo wręcz unowocześnienia wyposażenia. Jak na przykład obliczyć, ile warta jest większa odpowiedzialność pracowników w wyniku wdrożenia systemu zintegrowanego w obszarze produkcji? Wiadomo że muszą precyzyjnie i terminowo wprowadzać dane, z myślą nie tylko o swoich potrzebach, ale też pracowników innych działów. Jeśli zabraknie tej odpowiedzialności, system nie będzie działał. Ale czy wynika z niej jeszcze inna korzyść dla przedsiębiorstwa? Intuicyjnie wiadomo, że tak. Ale jak to udowodnić liczbami?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200