Comarch rusza na Niemcy

Janusz Filipiak rewiduje plany zagraniczne. Koncentruje się na rynku niemieckim i krajach niemieckojęzycznych. Pierwszy zakup spółki zagranicznej to podążanie przetartą już drogą Asseco Poland.

Janusz Filipiak rewiduje plany zagraniczne. Koncentruje się na rynku niemieckim i krajach niemieckojęzycznych. Pierwszy zakup spółki zagranicznej to podążanie przetartą już drogą Asseco Poland.

Zogniskowanie na rozwoju w Europie Zachodniej nie oznacza, że Comarch będzie zamykał biura w Dubaju, Chicago czy Panamie. Kursowe wahania sprawiają, że eksport do krajów o mniejszym znaczeniu strategicznym dla spółki staje się mało opłacalny. "Nie będziemy tam intensywnie inwestować w rozwój sprzedaży. Przerzucamy siły znacznie bliżej oraz stawiamy na współpracę z największymi klientami międzynarodowymi, dla których będziemy wykonywać zlecenia we wskazanych, zagranicznych lokalizacjach" - mówi prezes Comarchu.

W ten sposób firma trafiła do Indii, gdzie pracuje nad systemem bankowości elektronicznej. Ta sama droga prowadzi Comarch do Chin. "Za Wielkim Murem też są globalni gracze i będą tego samego oczekiwać od swoich dostawców" - mówi Janusz Filipiak. Obok T-Mobile i BP, kolejny koncern, którego Comarch może ostatnio wymieniać jako referencję to Credit Suisse.

Kropka nad "i"

800 mln zł

to prognozowane, skonsolidowane przychody Grupy Comarch w 2009 r.

Równolegle Janusz Filipiak chce kontynuować budowę międzynarodowej korporacji. Przyspieszenie ma nastąpić dzięki przejęciom. Zakup niemieckiej spółki to pierwszy krok. W planach jest nabycie kolejnej firmy. Comarch Software AG przejął za 11,2 mln euro 50,15% akcji SoftM Software und Beratung AG z Monachium. Zakup niemieckiej spółki był naturalną konsekwencją ośmioletniej już obecności krakowskiej spółki na tamtejszym rynku. SoftM był największą niemiecką firmą, na którą mógł pozwolić sobie Comarch - finansowo i organizacyjnie. Jej wielkość stanowi ok. 35% Comarchu. Zostanie włączona w grupę kapitałową. Roczne przychody SoftM sięgają 50 mln euro.

Comarch przejmuje 420 doświadczonych pracowników, którzy w znacznej mierze będą odpowiedzialni za zagraniczny rozwój jego biznesu. SoftM to także 4 tys. nowych klientów. SoftM zajmuje 19. pozycję na niemieckim rynku oprogramowania i posiada 2-proc. udział w niemieckim rynku ERP, na którym dominuje oczywiście SAP. Co ciekawe, SoftM jest "nieco starszy" niż Comarch - zarówno pod względem obecności na rynku (35 lat, czyli 20 lat więcej niż Comarch) oraz wynikającej z tego także średniej wieku pracowników. Krakowska spółka chce to wykorzystać - znacznie większym zaufaniem cieszyć będzie się u klientów mimo wszystko lokalny konsultant z dłuższym stażem. "Potrzeba czasu, aby zrozumieć lokalną kulturę biznesową. Na rynku niemieckim czynnik zaufania jest istotny" - mówi Janusz Filipiak.

SoftM jest producentem aplikacji finansowo-księgowych i ERP. Pozostała część działalności to integracja systemów, głównie IBM. Jest kilka podobieństw łączących Comarch i SoftM. Obydwie spółki zadebiutowały na giełdzie 10 lat temu. Udział własnych produktów i usług oraz eksportu w przychodach mają na podobnym poziomie. Pozyskane z giełdy fundusze SoftM wykorzystał na zakup innych producentów. Teraz środki od Comarchu zostaną przeznaczone m.in. na konsolidowanie produktów i inwestycje w sieci sprzedaży. Comarch w Niemczech sprzedaje już system Altum, który w Polsce pojawi się dopiero w I kw. 2009 r. Za Odrą kieruje go do spółek z sektora MSP. Rozwiązania SoftM (Semiramis) będą kierowane do większych przedsiębiorstw.

Comarch - obok Niemiec - zamierza koncentrować się na innych niemieckojęzycznych rynkach, Austrii i Szwajcarii. Wśród pozostałych krajów Europy Zachodniej interesujące są dla niego rynki francuski - gdzie także poszukiwał firmy do przejęcia - oraz krajów Beneluksu. Kolejny zakup w Niemczech to będzie przejęcie kilkunastoosobowej spółki specjalizującej się w rozwiązaniach dla sektora finansowego. To początek budowy międzynarodowej korporacji.

Spowolnienie to nie usprawiedliwienie

Pomimo tego, że drugi kwartał z rzędu PKB Niemiec kurczy się, Janusz Filipiak twierdzi, że Comarch nie jest aż tak dużą spółką, aby w znaczącym stopniu tego doświadczyć. Ponadto spowolnienie gospodarcze nie może być wymówką od "robienia dobrego biznesu". Dlatego Comarch będzie sporo inwestował w promocję, marketing i rozwój produktów. Najbliższy rok raczej nie upłynie "pod znakiem bicia rekordów wzrostu obrotów" nowego nabytku, jednak już w pierwszym roku konsolidacji jej wyników różnica w wynikach będzie wyraźna - w 2009 r. przychody grupy Comarchu powinny wzrosnąć do poziomu ok. 800 mln zł.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200