Co się dzieje z polskim Sunem?

Do tego, że Sun Microsystems ma kłopoty finansowe zdążyliśmy się przyzwyczaić.

Od pewnego czasu na niekorzystny obraz korporacji - która zmaga się z nienajlepszą kondycją - nakłada się jednak kadrowa karuzela w polskim oddziale. Po dwukrotnej zmianie prezesów polskiej filii i towarzyszącej temu rotacji na stanowiskach menedżerskich, przed tygodniem z pracy zrezygnował Łukasz Świątek, odpowiedzialny dotąd za marketing, w tym także za współpracę marketingową z partnerami biznesowymi.

Do niedawna jeszcze Sun Microsystems Polska był spokojną wyspą na wzburzonym oceanie. Gwarantem spokoju były przyzwoite wyniki finansowe osiągane przez polski zespół, lepsze niż na innych rynkach. Prawdziwy kryzys ujawnił się w chwili, w której zapadła decyzja o odejściu ze stanowiska prezesa Piotra Wierzbickiego. Nieoficjalnie można było się dowiedzieć, że przyczyną takiego rozwoju sytuacji był narastający konflikt między prezesem a jego regionalnymi zwierzchnikami. Jego podłoże to przedmiot plotek i spekulacji, do których - po upływie kilku miesięcy - nie warto wracać.

Wakujące miejsce country managera zajął Roman Durka. Doświadczony i dobrze znany w branży miał pomóc w realizacji nowych pomysłów korporacji. Wszyscy spodziewali się zdecydowanych ruchów, a przede wszystkim żelaznej dyscypliny w realizacji planu sprzedaży. Tymczasem nowemu szefowi starczyło zapału zaledwie na kwartał. Nieoczekiwanie rzucił kierowania Sunem na rzecz analogicznej pracy w Fujitsu-Siemens Computers, które też czekają zmiany w związku z wyjściem z tego joint-venture Siemensa.

Angaż w ciemno

Zanim jeszcze Roman Durka objął fotel prezesa w Sunie, w krótkim okresie bezkrólewia, korporacja pospiesznie zaprowadziła porządki, w wyniku których - jak to ujął nasz anonimowy rozmówca - pocięto firmę na kawałki, mianowano menedżerów od niewiadomo czego, wprowadzono procedury wymagające zgody piętnastu osób niezorientowanych w najdrobniejszych sprawach. Jak twierdzi jeden z naszych rozmówców, Sun werbując Romana Durkę sprzedał mu "wersję demo", w której country manager decyduje o wszystkim co dzieje się w polskim oddziale. Niestety, doświadczony handlowiec nie sprawdził co w rzeczywistości kupuje.

Prawdopodobnie Roman Durka miał inne wyobrażenie o legendarnej firmie Sun Microsystems, którą z lat 90. zapamiętał jako wymagającego konkurenta dla jego ówczesnych pracodawców IBM i Dell. Umknęło mu, że od końca XX wieku legenda nieco podupadła finansowo, a analitycy bezlitośnie wytykają, że Sun Microsystems nie ma pomysłu na wyjście z impasu. Zresztą nie miał zbyt wiele czasu, aby dokładnie obejrzeć towar, który położyli przed nim na stole dyrektorzy z regionalnej centrali Suna. Był w trakcie ewakuacji z Nortela, który - jak się okazało niedługo później - poprosił o ochronę przed wierzycielami.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200