Ciężki kawałek chleba

Uwarunkowania świadczenia dostępu do Internetu w Polsce Wielu internetowych usługodawców znajduje się w trudnej sytuacji finansowej.

Uwarunkowania świadczenia dostępu do Internetu w Polsce

Wielu internetowych usługodawców znajduje się w trudnej sytuacji finansowej.

Działalność polegająca na oferowaniu dostępu do Internetu wymaga uzyskania koncesji. Ministerstwo Łączności przydziela je na bardzo różnych warunkach - czasem na okres zaledwie roku. Wielu internetowych usługodawców nadal działa w szarej strefie, korzystając z pobłażliwości Państwowej Inspekcji Telekomunikacyjnej.

Aby zaoferować usługi internetowe na poziomie możliwym do zaakceptowania, trzeba dokonać inwestycji na poziomie kilkuset tysięcy zł. Zazwyczaj zainwestowana suma zwróci się dopiero wtedy, gdy usługodawca posiada ponad tysiąc klientów. "Wielu internetowych usługodawców oferuje swoje usługi w cenach poniżej kosztów" - uważa profesor Tomasz Dobaczewski z firmy UnivNet. Jego zdaniem, Telekomunikacja Polska S.A. poprzez brak stosowania elastycznej polityki cenowej wspierającej internetowych operatorów zaprzepaszcza szansę wykreowania nowego rynku. Z kolei TP S.A. nie widzi możliwości wdrożenia takiego rozwiązania. "Musiałbym bardzo dobrze znać współpracujących z nami (internetowych usługodawców), żeby odsyłać do nich nowego klienta, który się do nas zgłasza" - wyjaśnia Jarosław Kępkowicz, wicedyrektor Centrum Systemów Teleinformatycznych. TP S.A. stara się opracować specjalną ofertę dla firm oferujących dostęp do Internetu, nie wiadomo jednak, kiedy będzie ona gotowa.

Biedny internauta

Wciąż niewielu jest w Polsce indywidualnych użytkowników Internetu, którzy posługują się siecią w domu, korzystając z własnego telefonu i komputera. Barierą jest przede wszystkim relatywnie wysoki (w stosunku do poziomu średnich dochodów) koszt lokalnych połączeń telefonicznych. Potwierdzają to wyniki badań statystycznych, przeprowadzonych przez firmę RUN na zlecenie Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej wśród użytkowników Internetu w Polsce. "Tacy użytkownicy stanowią zaledwie kilka procent wśród wszystkich internautów. W naszych badaniach to granica błędu statystycznego" - mówi Maria Baranowska z NASK. Ich liczba jest dość trudna do uchwycenia, a nikt jeszcze nie przeprowadził w Polsce rzetelnych badań, które pozwoliłyby ją określić.

Więksi internetowi usługodawcy w Polsce podają zbliżone dane - wśród obsługiwanych przez nich klientów prywatnych użytkowników jest na ogół nie więcej niż 30%. Jednak i ta wartość może być fałszywa, wiele osób bowiem korzysta z sieci na własny użytek, obciążając otrzymaną od usługodawcy fakturą zaprzyjaźnioną firmę, której zależy na windowaniu kosztów.

Telekomunikacja Polska S.A. także nie dysponuje informacją, ile różnych osób korzysta z jej numeru dostępowego. To, że jest on wciąż zajęty, może być wynikiem częstego wykorzystywania go przez stosunkowo niewielką liczbę abonentów. "Nie potrafimy określić, z ilu różnych numerów abonenci łączą się z Internetem, wymagałoby to bowiem dokonania operacji odwrotnej do billingu" - wyjaśnia Jarosław Kępkowicz. Dotychczasowa praktyka wskazuje jednak, że największe obciążenie numeru dostępowego zauważa się w godzinach pracy biurowej - a więc na koszt firm. Technicznie, w przypadku dostępu do Internetu, TP S.A. jest w stanie obecnie obsłużyć ok. 1% wszystkich abonentów telefonicznych w Polsce.

NASK dzięki wprowadzeniu cennika, w którym dokonywana jest taryfikacja ruchu, stale zwiększa swoje obroty. Jednak coraz więcej firm i usługodawców przepina swoje serwery do sieci Polpak-T. Usługodawcy są już podłączeni w ponad 100 punktach dostępowych na terenie całego kraju. NASK i TP S.A. wciąż nie mogą dojść do porozumienia co do wzajemnych rozliczeń międzyoperatorskich. Być może do rozwiązania sporu będzie musiał się zaangażować minister łączności. Na razie jednak obu sieciom nie tylko nie grozi odcięcie, ale pojawia się między nimi coraz więcej lokalnych, poziomych połączeń.

Prowajderzy łączcie się

W Stanach Zjednoczonych działa obecnie ponad 2500 firm oferujących dostęp do Internetu. Od wielkich potentatów mających kilkumilionową rzeszę klientów, do małych firm, działających w obrębie dzielnicy lub miasteczka. Zgodnie z przewidywaniami niektórych ekspertów, w ciągu kilkunastu miesięcy większość z nich czeka albo bankructwo, albo przejęcie. W efekcie na rynku może pozostać zaledwie kilkaset firm, a docelowo jeszcze mniej.

To zjawisko dodatkowo nasiliło się na skutek negatywnej reakcji inwestorów. Stwierdzili oni, iż świadczenie usług dostępowych nie będzie źródłem szybkich, realnych dochodów. Brak napływu nowych funduszy ze strony inwestorów pogłębił i tak już wyraźne finansowe problemy znacznej grupy internetowych usługodawców.

Sądzić można, iż podobnie sytuacja będzie wyglądała w Polsce. Przetrwają najwięksi i ci, którzy znajdą nową formułę dalszej działalności - przede wszystkim w oferowaniu internetowych usług dodanych i wysoko przetworzonych. Przykładowo: w kompleksowym podłączaniu firm, obejmującym zarówno tworzenie projektów technicznych instalacji sieciowych, jak i zapewnianiu zabezpieczenia sieci; tworzeniu serwisów informacyjnych lub działalności reklamowej.

Dla większości z tych firm Internet to sprawa przetrwania na rynku. Dla innych, takich jak ATM czy Optimus, inwestowanie w usługi internetowe jest działaniem długofalowym, podejmowanym także z uwagi na pozytywne efekty marketingowe.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200