Christopher Alexander i żywe programy

Informatyka jest dziedziną młodą i często czerpie z dorobku innych dziedzin. Zaskakująco bogatym źródłem inspiracji stała się architektura, zwłaszcza prace Christophera Alexandera, który w środowisku informatycznym stał się postacią niemal kultową.

Informatyka jest dziedziną młodą i często czerpie z dorobku innych dziedzin. Zaskakująco bogatym źródłem inspiracji stała się architektura, zwłaszcza prace Christophera Alexandera, który w środowisku informatycznym stał się postacią niemal kultową.

Christopher Alexander jest nie tylko ojcem wzorców, ale wywiera również duży wpływ na inne obszary (np. metodyki zwinne). W jego pracach fascynuje nie tylko głęboki wgląd w zagadnienia techniczne, ale również poszukiwanie obiektywnego piękna, docenienie wartości ludzkich i poczucie odpowiedzialności za tworzony świat.

W Polsce prace Alexandera są niestety prawie w ogóle nieznane. Jeżeli w polskim Google wpisać hasło "Christopher Alexander", wzorce, otrzymamy trzy linki, z czego jeden nie działa. To samo hasło po angielsku daje ponad trzydzieści tysięcy wyników. Szkoda, bo prace te są na pewno warte bliższego poznania. Okazja ku temu o tyle stosowna, że kilka miesięcy temu ukazał się ostatni tom (w sumie są cztery) długo oczekiwanego dzieła The Nature of Order (Natura porządku), w którym Alexander zawarł dorobek kilkudziesięciu lat swojej pracy. Przez niektóre osoby ze świata informatyki nowa pozycja została przyjęta entuzjastycznie, mówi się nawet, że może zmienić sposób, w jaki jest tworzone oprogramowanie.

Wzorce i cecha bez nazwy

Wśród informatyków najbardziej znane są prace Alexandera z lat siedemdziesiątych dotyczące wzorców i języków wzorców. Pomimo kilkunastu lat intensywnego zainteresowania wzorcami i ich dużej popularności wśród inżynierów oprogramowania (obecnie mamy setki, może nawet tysiące, różnych wzorców dotyczących analizy, projektowania, interfejsu użytkownika, organizacji pracy itd.), najważniejsze idee Alexandera cały czas są źródłem wielu nieporozumień i czekają na pełniejszą adaptację. Na przykład języki wzorców, które są podstawą skutecznego zastosowania wzorców, dopiero ostatnio zaczynają zyskiwać popularność.

Jednak najwięcej kontrowersji i nieporozumień budziła (i budzi) kluczowa dla Alexandera idea "cechy bez nazwy", czyli "centralnej cechy, która jest podstawowym kryterium życia i ducha w człowieku, mieście, budynku i naturze". Cechy, która jest podstawową cechą wszystkiego, lecz nie może zostać nazwana (jest bardziej podstawowa niż poziom językowy). Dla wielu osób jest to coś z pogranicza poezji i mistyki, jednak Alexander twierdzi, że cecha ta jest obiektywna, precyzyjna i mierzalna, jednocześnie mająca bardzo duże znaczenie praktyczne. W zasadzie wszystkie jego wysiłki można określić jako próby precyzyjnego zdefiniowania cechy bez nazwy i znalezienie sposobów tworzenia budynków, które ją posiadają. W The Nature of Order jakość bez nazwy nie pojawia się, zamiast niej osnową całej teorii stało się pojęcie "życia". Nowa teoria jest bardziej precyzyjna i w większości wyrażona językiem bliższym tradycyjnym pracom naukowym niż pierwsze prace dotyczące wzorców.

Żywy świat Alexandera

Życie w pojęciu Alexandera nie ogranicza się tylko do organizmów żywych, lecz jest zjawiskiem uniwersalnym. Tak formułuje swoją podstawową hipotezę: "To co nazywamy «życiem» jest ogólnym stanem, który istnieje, w mniejszym lub większym stopniu, w każdym fragmencie przestrzeni: cegle, kamieniu, trawie, rzece, obrazie, budynku, róży, człowieku, lesie, mieście. Co więcej: każda cząstka przestrzeni - każdy obszar przestrzeni, mały lub duży - posiada pewien stopień życia, ten stopień jest dobrze zdefiniowany, obiektywny i mierzalny."

O co w tym chodzi? Człowiek w sposób naturalny tak postrzega świat, jest to jedno z najbardziej pierwotnych doświadczeń, wszystko jest w mniejszym lub większym stopniu postrzegane jako żywe. W społecznościach pierwotnych było to oczywiste, bezpośrednie doświadczenie. Dla człowieka współczesnego, oddzielonego od własnych uczuć, często nie jest to już tak bezpośrednie. Alexander, charakteryzując mentalność współczesnego człowieka, przytacza wypowiedź wodza Czejenów z Małego wielkiego człowieka: "Biali ludzie wierzą, że wszystko jest martwe: kamienie, ziemia, zwierzęta i ludzie, nawet oni sami. A jeżeli pomimo to rzeczy spróbują żyć, biali ludzie zniszczą je". Niewątpliwe jest w tym trochę prawdy. Pomimo to, jeżeli zadamy pytanie, które z dwóch miejsc sprawia wrażenie, że ma więcej życia, hałda fabryczna czy Orla Perć w Tatrach, mało kto będzie się zastanawiał nad odpowiedzią. Ta ogromna zgodność odczuć różnych ludzi pozwoliła na obiektywne badania.

Solniczka i prawdziwe "ja"

Alexander wypracował wiele testów bardziej precyzyjnych niż pytanie o stopień życia. Jednym z najbardziej skutecznych okazał się "test zwierciadła ja". Jeżeli chcemy sprawdzić, który z dwóch przedmiotów jest bardziej żywy, należy odpowiedzieć na pytanie: który jest lepszym obrazem mojego prawdziwego ja? W książce proponuje przeprowadzić test na przykładzie solniczki i butelki z keczupem. Oczywiście naturalną reakcją jest, czy osoba, która każe porównywać "najgłębsze ja" z butelką keczupu jest przy zdrowych zmysłach. Alexander proponuje, żeby na początku potraktować to jako zabawę i spróbować odpowiedzieć na pytanie, który przedmiot jest bliższym obrazem ciebie, twojej słabości i człowieczeństwa; miłości i nienawiści; młodości i starości; dobra i zła w tobie; twojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości; tego, kim chciałbyś być i tego, kim jesteś? Zgodność odpowiedzi jest zdumiewająca.

W czasie jednego z seminarium, na którym opowiadał o tym teście, Alexander wyciągnął na środek sali drewnianą malowaną ławkę i metalowy stołek. Objaśnił zasady testu i poprosił o zagłosowanie, czy ławka, czy stołek jest lepszym obrazem ja. Na około 100 osób wszystkie, oprócz jednej, wskazały na ławkę. Gdy po dwóch tygodniach Alexander wrócił do domu, w skrzynce pocztowej był list od osoby, która wskazała na stołek. Pisała, że po seminarium długo się zastanawiała nad testem i musi przyznać, że jednak ławka jest lepszym obrazem jej prawdziwego ja.

Piękno i funkcja

Jakie to wszystko może mieć znaczenie dla twórców oprogramowania? Jeżeli tak rozumiane zjawisko życia jest na tyle uniwersalne, również programy są mniej lub bardziej żywe, co w naturalny sposób powinno być skorelowane na przykład z satysfakcją użytkownika. Poza tym to, na ile środowisko pracy jest żywe, wpływa na kreatywność, produktywność czy poziom agresji. Jednak najbardziej interesujący jest zaskakujący związek życia, i związanego z nim naturalnego piękna, z funkcjonalnością. Weźmy przykład pięknego kwiatu. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że może on być inspiracją dla poety, ale nie dla inżyniera. Zwróćmy jednak uwagę, że kwiat jest wytworem natury, a natura jest inżynierem, a nie poetą. Złożoność strukturalna kwiatu jest o kilka rzędów wielkości większa od tego, co jest w stanie zbudować współczesna technologia. Piękno i ogromna harmonia, które dostrzegamy w kwiecie, są wynikiem prawie doskonałego dostosowania formy do funkcji i działających sił na każdym etapie procesu rozwoju i niezwykłej funkcjonalności wszystkich elementów kwiatu. Podobna zależność istnieje w architekturze i przedmiotach codziennego użytku.

Jednym z wyjaśnień takiej zagadkowej zbieżności może być to, że w czasie ewolucji człowiek nauczył się intuicyjnie rozpoznawać i naśladować najlepsze rozwiązania natury, które doświadcza jako żywe, i piękna. Oznaczałoby to, że piękno i uczucia mogą być znacznie ważniejsze niż powszechnie się uważa.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200