Certyfikat dla przyszłości

Jeszcze zanim rozpoczęliśmy starania o uzyskanie normy ISO, przywiązywaliśmy ogromną wagę do jakości naszych produktów i usług. To najlepszy sposób pozyskiwania dobrych, stałych i zadowolonych klientów. W polskich warunkach zawsze cena pełniła ogromną rolę, i tak jest nadal, ale jednak niska cena kosztem jakości już nie przyciąga klientów, o jakich nam chodzi. Zależy nam na poważnych klientach, którzy stabilnie i zyskownie prosperują, a więc rokują nadzieję, że pozostaną nimi jeszcze przez wiele lat. Zadowolenie i lojalność takiego klienta jest nierozerwalnie związane z wysoką jakością. Dlatego staje się ona główną troską firm, które żyją nie doraźnymi interesami, lecz chcą się rozwijać i umacniać swoją markę. Taniej jest inwestować w system zapobiegający wadom niż naprawiać usterki dopiero, gdy ujawnią się w produkcji.

Jeszcze zanim rozpoczęliśmy starania o uzyskanie normy ISO, przywiązywaliśmy ogromną wagę do jakości naszych produktów i usług. To najlepszy sposób pozyskiwania dobrych, stałych i zadowolonych klientów. W polskich warunkach zawsze cena pełniła ogromną rolę, i tak jest nadal, ale jednak niska cena kosztem jakości już nie przyciąga klientów, o jakich nam chodzi.

Zależy nam na poważnych klientach, którzy stabilnie i zyskownie prosperują, a więc rokują nadzieję, że pozostaną nimi jeszcze przez wiele lat. Zadowolenie i lojalność takiego klienta jest nierozerwalnie związane z wysoką jakością. Dlatego staje się ona główną troską firm, które żyją nie doraźnymi interesami, lecz chcą się rozwijać i umacniać swoją markę. Taniej jest inwestować w system zapobiegający wadom niż naprawiać usterki dopiero, gdy ujawnią się w produkcji.

Dlaczego ISO?

W latach 90. do Polski zaczęło docierać więcej wiadomości o ISO. Dosyć szybko doszliśmy do przekonania, że posiadanie tej normy będzie elementem przetargowym w zaostrzającej się grze rynkowej. Wdrożenia systemu jakości zgodnego z ISO zaczęli wymagać od nas nasi zagraniczni partnerzy. Produkujemy elementy do systemów telefonii komórkowych dla Eqelektroniq, poddostawcy Ericksona. Szwedzi od początku wymagali doskonałej jakości, często kontrolowali nas. Choć byli zadowoleni, to kiedy współpraca rozszerzyła się zasugerowali, że posiadanie certyfikatu ISO byłoby jednak pożądane. Kiedy dziś rozmawiamy z innymi światowymi potęgami elektronicznymi, wstępnie zainteresowanymi współpracą z nami, najpierw musimy odpowiedzieć na pytanie o nasz system zapewniania jakości, o certyfikaty ISO. Bez nich polska firma nigdy nie stanie się dla nich partnerem.

System osiągania wysokiej jakości stopniowo rozszerzyliśmy na inne działy, np. produkcję komputerów. Wiele procedur stosowaliśmy jeszcze przed przystąpieniem do wdrażania ISO, np. kontrolę jakości dostaw (nasz dział badawczo-rozwojowy ustalił jaką próbkę trzeba testować, aby ocenić jakość całej dostawy), kontrolę dostaw próbnych elementów (wybieranie i opiniowanie próbek w celu wybrania dostawcy jakiegoś elementu), sterowanie całym procesem produkcji (w przeciwieństwie do zarządzania poszczególnymi komórkami wchodzącymi w skład działu produkcji).

Do dzieła

Decyzję o rozpoczęciu starań o ISO podjęliśmy jesienią 1994 r., po kilkumiesięcznych debatach czy stary system jest jeszcze wystarczający, czy już trzeba budować nowy system zapewniania jakości. Zawarliśmy umowę z 3P/PBAS, międzynarodową agencją pomocową polskiemu small businessowi. Zaproponowali nam rozsądną cenę i płatność po otrzymaniu certyfikatu. Bezpośrednio pomagają nam konsultanci z polskiej firmy RTG i irlandzkiej Focus. Irlandzcy doradcy mają duże doświadczenie we wdrażaniu systemów jakości, bowiem w tym kraju jest największe europejskie skupisko przemysłu elektronicznego i połowa europejskich certyfikatów ISO przyznanych w tej branży. Praca konsultantów będzie nas kosztować ok. 20 tys. USD, sam certyfikat ok. 2 tys., całkowitych kosztów wdrożenia jeszcze nie sposób policzyć. I tak dzięki 3P/PBAS zapłacimy ok. 50% mniej niż gdybyśmy wynajęli sami - bez ich pośrednictwa - zagranicznych konsultantów. Certyfikat spodzeiwamy się uzyskać we wrześniu tego roku. Sądzę, że ta inwestycja zwróci się nam po roku lub dwóch. Jednak efekty w postaci uporządkowania struktury organizacyjnej widzę już dzisiaj.

Etap Księgi

Dzisiaj jesteśmy na etapie zatwierdzania i podpisywania Księgi Jakości. Opracowaliśmy i podpisaliśmy 22 procedury normy ISO 9002. Ich autorzy to przede wszystkim główni specjaliści, kierownicy działów. Każda z procedur posiada wiele związanych z nią instrukcji wykonawczych. W tym tygodniu rozpocznie się seria wewnętrznych auditów w działach produkcyjnych. Specjalnie przeszkoleni pracownicy sprawdzą, czy procedury są poprawnie wdrażane. Następnie odbędzie się audyt próbny firmy konsultingowej. Potem zaczną się kontrole przez organizację certyfikacyjną.

Każdy produkt ma swoja kartę. Monterzy kolejno oceniają w niej jakość otrzymywanego półfabrykatu i zapisują co sami zrobili. Karta produktu zapewnia pełną identyfikowalność osób odpowiedzialnych za poszczególne czynności i etapy procesu produkcyjnego. Zapewne zwiększa to biurokrację, ale jest to konieczne do poprawienia organizacji pracy i precyzyjnego określenia zakresu odpowiedzialności poszczególnych pracowników.

Uważam, że do sukcesu we wdrażaniu systemu zapewniania jakości najważniejsze są: pełne wsparcie i zaangażowanie kierownictwa, aby personel nie traktował całego przedsięwzięcia z przymrużeniem oka oraz pozyskanie sobie przychylności załogi poprzez wszechstronne szkolenie jeszcze przed podjęciem jakichkolwiek działań, w celu poinformowania czemu służą zmiany.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200