Bilans ekologiczny

Informatyka powszechnie uchodzi za branżę ekologiczną. Rosnąca konkurencja w tej dziedzinie powoduje, że producenci sprzętu w coraz większym stopniu zmuszani są do precyzyjnego udowadniania owej obiegowej opinii.

Informatyka powszechnie uchodzi za branżę ekologiczną. Rosnąca konkurencja w tej dziedzinie powoduje, że producenci sprzętu w coraz większym stopniu zmuszani są do precyzyjnego udowadniania owej obiegowej opinii.

Nasz PC stojący na biurku waży kilka kilogramów. Czy można przypuszczać, że takie eleganckie i nowoczesne urządzenie stanowi problem ekologiczny? To prawda: nie wiadomo, gdzie zezłomować owo cudeńko, ale w końcu telewizorów jest na razie więcej, a też "coś" z nimi się robi. Utylizacja komputera to nie bagatela, aczkolwiek - poza bezpośrednim obciążeniem środowiska przez produkt końcowy - ważny jest również cały cykl życia urządzenia. Ten zaczyna się w momencie, kiedy pierwsza koparka pojawia się nad złożem miedzi, później użytej w okablowaniu. Znaczenie ma także to, czy jest to miedź polska, czy np. chilijska. Od tego bowiem zależą drogi transportowe surowców, półproduktów, montowanych części i wreszcie towarów trafiających do klientów.

20-tonowy komputer

Szczegółowe badania pozwalają w komputerze zidentyfikować do tysiąca różnych substancji potrzebnych do jego produkcji. Boliwijska cyna i szwedzka stal, rosyjska czy bliskowschodnia ropa, kanadyjski nikiel i francuski arsen, meksykańskie srebro i południowoafrykańskie złoto. Komputer to kwintesencja naszej cywilizacji, a więc produkt światowy. Są w nim amerykańskie mikroprocesory i japońskie obwody drukowane, części obrabiane na maszynach brytyjskich, montowane w Indonezji. Na każdy kilogram "efektywnego" komputera przypadają zatem tony materiałów wejściowych - MI (Material Input). I nie jest to przesada. Faktycznie szacuje się, że do wytworzenia komputera osobistego potrzeba do 20 ton zasobów. Dla porówniania: 50 razy cięższy samochód (bez elektroniki) potrzebuje ich zaledwie 30% więcej!

Pół tablicy Mendelejewa

Dlaczego tak dużo? To, że w komputerze znajdziemy przegląd układu okresowego pierwiastków, nie jest bezpośrednim wytłumaczeniem (układy elektroniczne zawierają nawet tak egzotyczne składniki, jak ind czy gal). Dla każdej substancji, niezależnie od tego, czy prostej lub złożonej części albo półproduktu, istotny jest tu sumaryczny współczynnik materiałochłonności, pokazujący również to, czego nie widzimy w produkcie, a mianowicie całkowite zużycie energii i materiałów (surowców) niezbędnych do jego wytworzenia. Wspomniana koparka, dobierająca się do miedzi, sama potrzebuje energii, dalej musi usunąć zwały niepotrzebnej ziemi, wreszcie należy uwzględnić procentową zawartość miedzi w rudzie.

Całość sumuje się na pokaźne 1200 kg. Innymi słowy - tak liczona efektywność wydobycia miedzi wynosi ledwie 1 promil, gdyż pozyskanie każdego jej kilograma okupujemy przeszło toną odpadów materiałowoenergetycznych. Oczywiście, istnieją tutaj lokalne różnice, w zależności od warunków naturalnych i stosowanej technologii, ale proporcje są wyraźne. Dla porównania podajmy podobnie określone wartości innych substancji:

  • stal 7 kg

  • aluminium 70 kg

  • srebro 700 kg

  • platyna 350 tys. kg.

    Sama miedź nie wystarczy, aby wykonać np. komputerowy kabel. Uzupełnijmy zatem listę o materiały i części "widziane" z poziomu komputera:

  • tworzywa sztuczne 5 kg

  • kineskopy 15 kg

  • transformatory

  • kondensatory 150 kg

  • kable 300 kg

  • obwody drukowane 750 kg.

    Brakuje jeszcze w tym zestawieniu poziomu zużycia zasobów do wytworzenia energii, powiedzmy 1 kWh. Można przyjąć, że owa wartość wynosi ok. 5 kg dla energii końcowej (prąd), dla tzw. energii pierwotnej mamy ok. 20 MJ (megadżule) na jeden kg.

  • W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

    TOP 200