Analiza i analityk

Wśród ogłoszeń o pracę pojawia się coraz więcej ofert dla analityków systemów informatycznych. Ich lektura pozwala stwierdzić, że zakres odpowiedzialności analityka jest dość szeroki, swoboda duża, a zarobki warte grzechu. Zapewne wielu informatyków interesuje, jaka właściwie jest rola analityka w procesie konstrukcji systemu informatycznego. A niejeden kierownik chciałby umieć rozpoznać właściwego kandydata na takie stanowisko i poznać kryteria, którymi można kierować się przy ocenie jego pracy.

Wśród ogłoszeń o pracę pojawia się coraz więcej ofert dla analityków systemów informatycznych. Ich lektura pozwala stwierdzić, że zakres odpowiedzialności analityka jest dość szeroki, swoboda duża, a zarobki warte grzechu. Zapewne wielu informatyków interesuje, jaka właściwie jest rola analityka w procesie konstrukcji systemu informatycznego. A niejeden kierownik chciałby umieć rozpoznać właściwego kandydata na takie stanowisko i poznać kryteria, którymi można kierować się przy ocenie jego pracy.

Zanim przyjrzymy się fazie analizy i postaci analityka, warto poznać powody, dla których pojawia się on w informatyce, a to z kolei wymaga zaprezentowania przyczyn, dla których przeprowadzana jest informatyzacja.

Dlaczego informatyzacja?

Nieporozumieniem jest szeroko rozpowszechniony pogląd, że większość osób w przedsiębiorstwie postrzega jego informatyzację za coś dobrego i pożądanego. Tymczasem wielokrotnie jest przeciwnie. Z punktu widzenia firmy jej informatyzacja to często źródło kłopotów. Trzeba wydać dużo pieniędzy, poświęcić wiele czasu, definiować procedury, ustalać procesy, wreszcie przeprowadzać zmiany organizacyjne, często głębokie i naruszające dobrze ustabilizowane interesy. Dla większości pracowników informatyzacja to utrudnienie w ich codziennej pracy, a ponadto ryzyko, że reorganizacja - która jest nieuniknionym elementem informatyzacji - ich samych pozbawi miejsca pracy.

Skoro informatyzacja jest tak bolesna, to dlaczego firmy decydują się na nią? Motywy są różne. Przedsiębiorstwa inwestują w systemy informatyczne, bo na swych plecach czują oddech konkurencji i muszą poprawić własną efektywność. Instytucje publiczne informatyzują się, bo ktoś im tak nakazał (ustawa, instytucja nadrzędna, ambitny dyrektor itp.) albo - coraz częściej - dlatego że otrzymały dotację celową, którą muszą wykorzystać do końca roku w sposób nie budzący zastrzeżeń w przypadku kontroli.

Motywy te są raczej "niskie", lecz rzeczywiste. Ale postać analityka jest ściśle związana właśnie z nimi.

Klient chce płacić

Większość informatyków żywi przekonanie, że ich klienci płacą za produkt informatyczny, który przygotowuje dostawca (zewnętrzne przedsiębiorstwo bądź lokalny dział informatyki). Wartość, w pojęciu specjalistów od technologii, stanowi sprzęt komputerowy, kable i urządzenia sieciowe oraz działające oprogramowanie. Taki punkt widzenia jest o tyle łatwiejszy do zrozumienia, że takie właśnie pozycje znajdują się na fakturach wystawionych klientowi przez dostawcę.

Tymczasem nowocześnie myślący zarząd wartość widzi gdzie indziej. Przedsiębiorstwa są skłonne płacić pieniądze nie tyle za produkt informatyczny, ile za usprawnienie własnej pracy. Nie dbają o to, czy daną informację można uzyskać, powołując zewnętrznego konsultanta, zlecając określone zadanie osobie zatrudnionej na etacie, czy też dokonując złożonych obliczeń na bazie danych. Wartością nie jest człowiek czy program, który wykona zadanie, a przewaga konkurencyjna, którą przy okazji uzyska firma.

Dziesięć tysięcy za zapytanie

Rozważmy prosty przykład: firma zamierza monitorować efektywność wykorzystania swojego taboru samochodowego. W specjalnie przygotowanym programie wpisuje kursy każdego pojazdu (godziny wyjazdu i przyjazdu, liczbę przejechanych kilometrów, nazwisko kierowcy), a także inne elementy: daty obowiązkowych badań technicznych, naprawy, tankowanie paliwa itd. Po dwóch miesiącach postanawia porównać, czy podobne pojazdy są podobnie wykorzystywane.

W wyniku wykonania łatwego zapytania, które można zapisać w kilku linijkach języka SQL, szef działu logistyki dowiaduje się, że z trzech identycznych samochodów jeden zużywa trzykrotnie więcej paliwa niż pozostałe i wyjątkowo często jest naprawiany. Wskutek tego firma sprzedaje feralny samochód, kupuje nowy, a być może także wyciąga konsekwencje służbowe wobec kierowcy. Tylko w pierwszym kwartale oszczędności wynoszą 10 tys. zł.

Dzięki komu zaoszczędzono tę niebagatelną kwotę? Kandydatów do laurów jest wielu. Z punktu widzenia firmy będzie to kierownik logistyki, który problem wykrył i dokonał zamiany samochodów. Firma, która dostarczyła system informatyczny, będzie twierdzić, że to dzięki niej. Programista, który napisał zapytanie, także będzie podkreślał swoją rolę. Dobre samopoczucie będzie miał też prezes, który podjął strategiczną decyzję o zamówieniu i wdrożeniu programu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200