Microsoft będzie wspierał rozwój Linuksa

Microsoft został członkiem Linux Foundation, co oznacza zobowiązanie do wspierania systemu Linux i innych projektów open source realizowanych przez fundację.

Jim Zemlin, Linux Foundation CEO oraz Scott Guthrie, wiceprezes Microsoft Cloud & Enterprise Division. Źródło: Blair Hanley Frank, IDG News Service.

Microsoft ogłosił, że firma przyłącza się do organizacji Linux Foundation na prawach Platinum Member (oznacza to zobowiązanie do wnoszenia opłaty w wysokości pół miliona USD rocznie).

W środowiskach open source zawrzało. W internecie i mediach społecznościowych natychmiast pojawiło się wiele wpisów, w których fani Linuksa zareagowali z ogromną złością pisząc m.in. , że „oznacza to zniszczenie Linuksa”.

Zobacz również:

  • Linux Foundation uruchamia dwie nowe inicjatywy wspierające obliczenia o wysokiej wydajności i systemy pamięci masowej
  • Asystent AI Copilot wkroczył do platformy Azure SQL Database

Krytyczne opinie wyrażają też niektórzy analitycy rynku i komentatorzy związani z ideą systemów otwartych, których uosobieniem jest system Linux.

Opinie te są jednak oparte głównie na argumentach emocjonalnych i najczęściej powołują się na doświadczenia historyczne i liczne próby osłabienia pozycji otwartego oprogramowania, które, ich zdaniem, Microsoft podejmował pod kierownictwem Billa Gatesa, a także Steve’a Balmera.

Ale zmiana polityki firmy, w którą wielu nie wierzy, ma racjonalne uzasadnienie, a od pewnego czasu Microsoft zaczął dostarczać argumentów, że jego wsparcie dla systemów open source nie jest jedynie taktycznym posunięciem. Linux Foundation nie jest pierwszą organizacją open source do której przystąpił Microsoft. Firma jest już członkiem Apache Software Foundation oraz Eclipse Foundation.

Co mówią krytycy Microsoft

Roy Schestowitz, edytor z portalu TechRights, który od ponad 10 lat śledzi i analizuje politykę Microsoft oraz dokumenty zawierające oskarżenia o wykorzystywanie przez tą firmę pozycji monopolistycznej, uważa, że przystąpienie Microsoft do Linux Foundation może oznaczać poważne zagrożenie dla dalszego rozwoju otwartego systemu.

„Trudno oczekiwać, że Microsoft zrezygnuje z opłat patentowych i nie będzie próbował wykorzystać Linuksa jak dojną krowę dostarczającą kasy, a także przestanie wpływać na producentów OEM by preinstalowali jego system i aplikacje” mówi m.in. Roy Schestowitz w wypowiedzi dla amerykańskiego Computerworld.

"Po wielu latach, gdy firma wspierała Linux Foundation za pomocą mikroskopijnych wpłat finansowych (np. dofinansowując organizację niektórych wydarzeń w zamian za możliwość własnych prezentacji), obecnie zyskuje wpływ na kluczowe decyzje dotyczące rozwoju GNU/Linux. Zawarty pokój jest iluzoryczny” dodaje Roy Schestowitz.

Portal TechRights powstał w 2006 roku i zajmuje się głównie obroną prywatności i praw użytkowników do swobody wyboru i możliwości korzystania z otwartego oprogramowania.

Jim Zemlin nie widzi zagrożeń dla rozwoju Linuksa

Przyłączenie się Microsoft do Linux Foundation, uważa za pozytywną dla środowiska open source decyzję, która pozwoli na dalszy rozwój i realizację jej misji, czyli stworzenia największego w historii zasobu współdzielonych otwartych technologii.

„Zdaję sobie sprawę, że w środowisku jest duża wrażliwość na potencjalne zagrożenia ze strony dużych korporacji i to dobrze, ale jeśli chcemy by oprogramowanie open source stało się wiodącym na rynku modelem, to trzeba przyciągnąć do środowiska tak wielu ludzi jak to możliwe” mówi Jim Zemlin, dyrektor Linux Foundation

Na pytanie czy nie widzi zagrożenia ze strony Microsoft, Jim Zemlin odpowiada: „nie wierzę w konspiracyjne teorie. A firmy pretendujące do stania się członkami organizacji muszą się zobowiązać do wspierania jej misji czyli rozwoju systemu Linux i otwartego oprogramowania”.

A fakty są takie, że Microsoft już w 2015 roku nawiązał partnerską współpracę z Linux Foundation i ogłosił program certyfikacji Linux na platformie Azure, a inżynierowie firmy wspierają popularne projekty Node.js oraz Core Infrastructure Initiative. Oprócz tego Microsoft zaczął już oferować niektóre swoje narzędzia i produkty na licencji open source, np. .NET lub PowerShell.

„W świecie, gdzie króluje chmura, a każdy ma komputer, potrzeba tak wiele różnego oprogramowania, że nawet Microsoft ze swoją armią programistów nie byłby w stanie zaspokoić popytu tworząc tylko własne zamknięte oprogramowanie” mówi Jim Zemlin.

Open source zwyciężył, a Microsoft się poddał

Tak zatytułował swój artykuł w Computerworld USA Steven J. Vaughan-Nichols. Choć zgadza się z faktami przytaczanymi przez Roya Schestowitza, ale uważa, że krytyka Microsoft oparta na faktach z przeszłości nie ma głębszego uzasadnienia, bo „czasy się zmieniają i obecna sytuacja jest inna niż była jeszcze niedawno”.

W Microsofcie zachodzą fundamentalne zmiany. Przychody z licencji za wykorzystanie patentów tej firmy w systemach Linux i Android, a także sprzedaży systemów Windows dla PC nie zapewnią firmie wzrostu przychodów. Dlatego przyszłość Microsoft jest związana z serwerami, usługami i chmurą, a wszędzie tam króluje Linux i oprogramowanie open source.

W ostatnim kwartale, przychody Microsoft związane z chmurą Azure wzrosły o 116% przy marginesie zysku sięgającym 49%. A jednocześnie trzeba zauważyć, że już obecnie 4 na 10 wirtualnych serwerów Azure pracuje pod kontrolą Linuksa, a udział tego systemu wciąż rośnie.

Wydaje się, że Satya Nadella, Microsoft CEO prezentuje pragmatyczne podejście do użytkowników, którzy powszechnie zaakceptowali Linux i chcą korzystać z tego systemu oraz oprogramowania open source. Zamiast więc z nim walczyć, może lepiej współpracować i zwiększać przychody z usług.

Przekonanie, że Microsoft mógłby zaszkodzić lub zniszczyć rynkową pozycję Linuksa jest też pozbawione realnych podstaw. Natura oprogramowania open source jest taka, że można je łatwo rozwijać i wzbogacać, ale zniszczenie tego typu rozproszonego środowiska jest praktycznie niemożliwe.

„Obecnie, wierzcie w to lub nie, kończy się wojna między open source, a zamkniętym oprogramowaniem firmowym. Idea open source zwyciężyła, a Microsoft chce być po zwycięskiej stronie” pisze Steven J. Vaughan-Nichols.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200